Wielka ucieczka z banków

W ciągu ostatnich 12 miesięcy do 31 lipca tego roku z banków w Hiszpanii, Portugalii, Irlandii i Grecji klienci wycofali 326 miliardów euro – wynika z danych zebranych przez Bloomberga.

Podczas gdy depozyty masowo odpływają z banków w tych czterech zadłużonych państwach, banki w siedmiu pozostałych krajach należących do „jądra” strefy euro, z Niemcami i Francją na czele, przyciągnęły aż 300 miliardów euro nowych depozytów.

Taka nierównowaga prowadzi do podziału europejskiego systemu bankowego i rozbieżności w procesie przyznawania kredytów przez banki w różnych krajach. Wszystko to blokuje ożywienie gospodarcze w nękanej kryzysem strefie euro.

Reklama

“Odpływ kapitału prowadzi do dezintegracji strefy euro i pogłębiania się nierówności między jądrem i peryferiami eurolandu” – twierdzi Alberto Gallo, analityk rynku kredytowego w Royal Bank of Scotland z siedzibą w Londynie. „Firmy płacą o 1 do 2 pkt proc. więcej za pożyczanie pieniędzy w bankach krajów peryferyjnych. Nie można liczyć na powrót do wzrostu gospodarczego przy takich rozbieżnościach” – dodaje.

Drogie kredyty w Grecji i Hiszpanii

Ucieczka klientów z banków zmusza instytucje finansowe w krajach PIIGS do podwyższania oprocentowania depozytów, aby zatrzymać możliwie najwięcej oszczędności mieszkańców. Dla przykładu greckie banki oferują 5-procentowe odsetki od lokat. Wyższe koszty pozyskiwania pieniędzy od klientów automatycznie przekładają się na wyższe oprocentowanie kredytów udzielanych klientom indywidualnym i firmom. Przeciętne oprocentowanie pożyczek dla przedsiębiorstw niefinansowych w lipcu sięgało 7 proc. w Grecji, 6,5 proc. w Hiszpanii i 6,2 proc. we Włoszech – wynika z danych Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Dla porównania, w Niemczech, Francji i Holandii utrzymywało się na poziomie 4 proc.

Za spadek wielkości depozytów w bankach odpowiadają też w pewnym stopniu niemieckie i francuskie banki, które zmniejszają swoje zaangażowanie w bankach z południa Europy. Jak wynika z ostatnich szacunków Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS), w ciągu 12 miesięcy do 31 marca tego roku, zachodnie instytucje finansowe ograniczyły kredytowanie banków z krajów PIIGS o 100 miliardów dolarów.

W wyniku długoterminowych operacji refinansowania zwanych LTRO, do końca lipca 2012 r. EBC wpompował 820 mld euro w banki pięciu najbardziej zadłużonych gospodarek strefy euro – wynika z danych Bloomberga. Finansowanie przez banki centralne jest w statystykach EBC traktowane jako depozyt od innej instytucji finansowej, dlatego oficjalne dane maskują cześć problemów europejskich banków.

Po odjęciu pożyczek od banków centralnych okazuje się, że odpływ depozytów z banków jest jeszcze większy. Dane dla włoskich banków sugerują 10-procentowy wzrost wartości depozytów, tymczasem w rzeczywistości jest to spadek o ok. 1 proc.

W przypadku Grecji sytuacja wygląda znacznie bardziej dramatycznie – w ciągu roku do lipca depozyty stopniały tu o 42 mld euro, czyli o 19 proc. Oszczędności Hiszpanów w bankach spadły o 224 mld euro (10 proc.), depozyty w Irlandii skurczyły się o 37 mld (9 proc.), a w Portugalii – o 22 mld euro (8 proc.).

Banki z najsilniejszych krajów strefy euro pozbywają się też części obligacji rządowych Hiszpanii, Portugalii, Włoch, Irlandii i Grecji. W tym samym czasie, banki z krajów peryferyjnych kupują większe ilości rodzimych papierów skarbowych, a to jeszcze bardziej pogłębia fragmentację rynku kredytowego w poszczególnych państwach. Banki zbierają depozyty i udzielają kredytów praktycznie tylko w obrębie swojego własnego krajowego rynku.

Błędne koło kryzysu

Międzynarodowe organizacje, na czele z MFW ostrzegają, że podział rynku bankowego w Europie „niweczy korzyści płynące z gospodarczej i finansowej integracji, która leży u podstaw wspólnej waluty”.

Taka dezintegracja może napędzić błędne koło pogarszających się warunków gospodarczych i słabnących banków – uważa David Powell, ekonomista Bloomberga z Londynu. Im więcej banki będą płacić za depozyty, tym mniej opłacalna będzie ich działalność. Hiszpański bank, który za przyjmowane depozyty oferuje 4 proc. odsetek, a na skutek obowiązujących w Europie stóp procentowych może udzielać kredytów hipotecznych jedynie na 2,5 proc., po prostu traci pieniądze.

“Dopóki firmy i klienci indywidualni nie będą pewni, że euro przetrwa, nie zainwestują na peryferiach eurolandu” – twierdzi David Powell.