Z dyskusji wybrzmiała teza, że skuteczna regulacja to taka, która ma jasny cel, jest proporcjonalna i potrafi nadążać za zmianami technologicznymi – ale w taki sposób, aby nie przeszkadzać rynkowi.

„Smart regulation”, jak zdefiniował Cezary Stypułkowski, prezes zarządu Banku Pekao SA, to regulacja stabilna i przewidywalna, ograniczona do niezbędnego minimum.

– Problemem, z którym mierzy się sektor finansowy, jest niestabilność przepisów, ciągłe zmiany, które wywołują niepewność. Dlatego „smart regulation” rozumiem jako coś w rodzaju powrotu do idei deregulacji, a więc prawa, które nie przyrasta bez końca, lecz jest spójne i stabilne. Prawo powinno być zwięzłe, trwalsze i mniej podatne na emocje polityczne – mówił prezes Banku Pekao.

Jurand Drop, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, mówił o tym, że w resorcie trwa szeroki przegląd przepisów i proces odchudzania prawa.

– Chodzi o to, by regulować mniej, ale lepiej – stwierdził.

Z kolei Mateusz Szczurek, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, zwrócił uwagę, że mądre prawo jest dopasowane do celu, a nie odwrotnie.

– „Smart regulation” to regulacja „fit for purpose”. Trzeba najpierw zdefiniować, co chcemy osiągnąć, na przykład ochronę konsumenta, stabilność finansową czy ułatwienie prowadzenia biznesu, a dopiero potem dobrać narzędzia – opisywał. Ostrzegł przed próbą rozwiązania zbyt wielu problemów jednym aktem. Takie prawo, jego zdaniem, w końcu przestaje działać.

Między wolnym rynkiem a interwencją państwa

Cezary Stypułkowski zwrócił uwagę na to, że regulacje mają charakter cykliczny. Po okresach deregulacji przychodzi czas większej roli państwa i odwrotnie.

– Od lat obserwujemy działanie wahadła. Raz rynek ma więcej swobody, raz społeczeństwo oczekuje, że to państwo przejmie inicjatywę. Dziś znów jesteśmy w fazie silnych oczekiwań wobec regulatora – powiedział.

Podkreślił jednak, że nadmiar przepisów często prowadzi do niestabilności.

– Kiedy dzieje się coś niepokojącego, pierwsze pytanie brzmi: gdzie był minister, premier, prokurator? Dotyczy to nie tylko Polski. Społeczeństwo oczekuje, że państwo rozwiąże wszystkie problemy. Ale jeśli wszystko ma regulować państwo, to rynek przestaje być rynkiem – mówił prezes Banku Pekao.

Jak stwierdził, państwo powinno wyznaczać zasady gry, ale nie zastępować rynku.

– Nie da się wszystkiego rozwiązać ustawą. Czasem lepiej, gdy to rynek eliminuje nieefektywnych graczy, a nie polityk lub regulator – dodał.

W dalszej części rozmowy Cezary Stypułkowski podkreślił, że to, iż prawo zostało zwięźle spisane i jest stabilne, nie musi oznaczać, że jest proste.

– Ciągłe zmiany podważają zaufanie. Przepisy powinny być jak mapa. Raz narysowana, może i nieco niedoskonała, ale znana uczestnikom rynku – opisywał.

Unia Europejska goni rozwój technologii

Uczestnicy dyskusji wskazywali, że unijne ramy prawne są próbą odpowiedzi na nowe źródła ryzyka, ale rynek i technologie zmieniają się szybciej niż przepisy. Od AI Act (Artificial Intelligence Act – pierwsze na świecie prawo regulujące sztuczną inteligencję), przez DORA (Digital Operational Resilience Act, czyli unijne przepisy o cyfrowej odporności operacyjnej sektora finansowego), do CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive, dyrektywa w sprawie raportowania zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw), nie brakuje kompleksowych propozycji regulacji.

Przedstawiciel BGK podkreślał, że nie należy oczekiwać, iż nowe ramy prawne w Europie od razu okażą się doskonałe, kompletne i trwałe na dziesięciolecia.

– Trzeba się liczyć z iteracjami – przekonywał, dodając, że prawo powinno ewoluować w tempie rynku, nie destabilizując go.

Cezary Stypułkowski mówił o tym, że wiele unijnych aktów prawnych powstaje w dobrej wierze, ale ich nadmiar rodzi chaos.

– W Brukseli zdarza się, że zmieniane są przepisy, zanim jeszcze zdążą wejść w życie. To pokazuje, że zaufanie do regulacji jako narzędzia „naprawy świata” jest dziś przesadne – oceniał.

Jego zdaniem w Europie dominuje przekonanie, że regulacja może poprawić świat, choć w rzeczywistości rynek ma własną dynamikę.

– Regulacja nie powinna próbować tej dynamiki zastąpić, tylko ją rozumieć i korygować tam, gdzie rzeczywiście trzeba – podkreślał.

Paneliści wskazywali również na asymetrię związaną z kosztami wdrażania przepisów. Duże instytucje finansowe łatwiej adaptują się do nowych wymogów niż mniejsze firmy. To cena, którą płacimy za bezpieczeństwo i standaryzację, ale trzeba ją minimalizować za pomocą proporcjonalności przepisów.

Więcej ryzyka czy ochrony

Jednym z wątków poruszonych w dyskusji było to, czy Europa nie staje się zbyt ostrożna i zbyt mocno nie chroni konsumentów kosztem innowacji. Prezes Pekao zgodził się z tezą, że ochrona konsumenta i danych bywa nadmierna.

– Nie wszystko da się zabezpieczyć literą prawa. Czasem ważniejsza jest egzekucja niż projekt ustawy. Wiara, że regulacje rozwiążą każdy problem, to złudzenie – mówił.

Mateusz Oleksy, General Manager w firmie Visa, odniósł się do rosnącej roli sztucznej inteligencji.

– Błędy się wydarzą, to nieuniknione. Kluczowe jest, abyśmy mieli procedury reagowania, a nie tylko katalog kar. Właśnie to odróżnia mądre prawo od ślepego formalizmu – podkreślił.

Jak mówił przedstawiciel Visy, Polska jest rozpoznawalnym ośrodkiem innowacji finansowych.

– Mamy dynamiczny sektor fintech, rosnące centra technologiczne i duże zaufanie globalnych firm do naszego rynku. Visa otworzyła tu swój hub technologiczny. To dowód, że jesteśmy atrakcyjnym rynkiem dla rozwoju produktów finansowych – opowiadał Mateusz Oleksy.

Pod koniec dyskusji padło z sali pytanie o kwestię chronicznych opóźnień legislacyjnych.

– Wciąż traktujemy regulacje jako coś, co trzeba „odhaczyć”, zamiast dostrzegać w nich szanse na nowe modele biznesowe – odpowiadał przedstawiciel Visy.

Mateusz Szczurek wskazał zaś, że wiele opóźnień wynika z samego mechanizmu unijnego. Akty wykonawcze często pojawiają się późno, a krajowe wdrożenie musi nastąpić niemal natychmiast.

Cezary Stypułkowski zauważył też, że kluczem do skutecznej regulacji jest nie tylko jej treść, lecz także sprawność systemu, który ją egzekwuje.

„Smart regulation” to nie tylko projekt, lecz także realizacja – podkreślił.

Dodał, że w Polsce brakuje stabilności instytucjonalnej.

– Mamy problem z egzekucją, a nie z pomysłami. Ustawy same z siebie nie naprawią państwa, jeśli nie ma komu ich skutecznie stosować – zaznaczył.

– Nie oczekujmy, że prawo będzie doskonałe, bo ludzie, którzy je tworzą, też nie są doskonali. Najważniejsza jest pokora wobec złożoności świata i umiejętność równoważenia tego, co rynek potrafi sam dokonać, z tym, co naprawdę wymaga interwencji państwa – puentował Cezary Stypułkowski.

Kluczowe wnioski

Z przebiegu debaty wynikło kilka – fundamentalnych w opinii uczestników – cech „smart regulation”. Po pierwsze: proporcjonalność i celowość (regulować tyle, ile naprawdę potrzeba), po drugie: stabilność i przewidywalność (zmieniać rzadko, ale utrzymywać aktualność), po trzecie: uwzględnienie polskiego kontekstu prawnego (dostosowanie formy do sposobu działania sądów), po czwarte: dialog z rynkiem (włączanie przedsiębiorców i konsumentów w proces tworzenia prawa), po piąte: procedury reagowania (w technologiach takich jak AI ważniejsze od kar są mechanizmy korekty błędów), po szóste wreszcie: równowaga (ochrona i bezpieczeństwo muszą współistnieć z przestrzenią dla eksperymentu i rozwoju).

Partner

ikona lupy />
Materiały prasowe