Tydzień temu rozpoczęły się prekonsultacje dotyczące projektu wprowadzającego tzw. estoński CIT. W zamierzeniu resortu finansów zmiany mają wejść w życie w styczniu 2021 r.

"System wzorowany jest na rozwiązaniach wprowadzonych 20 lat temu w Estonii, które przyniosły tam bardzo pozytywne efekty. Na podobne liczymy w Polsce. Prekonsultacje to otwarta platforma dialogu, która jest niezwykle potrzebna. Chcemy, aby jak najszersze grono zainteresowanych mogło zgłosić do nas swoje uwagi, spostrzeżenia i wskazówki. To rozwiązanie wprowadzamy dla ułatwienia życia przedsiębiorcom, więc ich głos ma dla nas decydujące znaczenie" - zapewnia wiceminister finansów.

Dodał, że od ponad miesiąca ministerstwo regularnie prowadzi dialog z biznesem na temat systemu estońskiego, pytając firmy o ich stosunek do planów MF.

"Wpłynęły do nas już pierwsze propozycje zmian i uwagi ze strony biznesu. Wciąż czekamy na kolejne. Chcemy otrzymać jak najwięcej informacji od przedsiębiorców, aby wiedzieć, jak zapatrują się na estoński CIT. Pamiętajmy, że jest to prawdziwa rewolucja w podatkach, ale to rewolucja bardzo pozytywna i korzystna przede wszystkim dla firm, ich rozwoju i wzrostu innowacyjności" - ocenił.

Reklama

Jak zaznaczył Sarnowski, kryteria uprawniające do opodatkowania estońskim CIT będą spełnione przez zdecydowaną większość firm, co potwierdzają dane MF oraz rozmowy przeprowadzone z biznesem.

"Przykładowo, próg przychodowy (do 50 mln zł - PAP) spełnia 97 proc. spółek kapitałowych. Firmy, w których udziałowcami są wyłączenie osoby fizyczne, to także standard dotyczący zdecydowanej większości podatników CIT - ponad 90 proc. z nich. Pozostałe warunki mają charakter elastyczny i w wielu przypadkach uwzględniają indywidualną sytuację podatnika" - tłumaczy wiceminister.

Wskazał, że tak jest na przykład w zakresie warunku zatrudnienia, który został w sposób istotny złagodzony dla podatników rozpoczynających działalność.

"Podobnie jeśli chodzi o kryterium systematycznego wzrostu nakładów inwestycyjnych, które może być spełnione w okresach dwuletnich lub, w drodze wyjątku, w okresie czteroletnim. Również dla tych podatników, którzy zdecydują się dostosować swoją działalność do wymogów estońskiego CIT, np. uprościć strukturę udziałową czy zmienić formę tej działalności na korporacyjną, system ten pozostaje dostępny. To rozwiązanie niezwykle elastyczne" - informuje Sarnowski.

Zwrócił uwagę, że doświadczenia Estończyków wskazują, iż wpływ przeprowadzonej tam w 2000 r. reformy był największy w przypadku podmiotów najmniejszych. Jednocześnie zabrakło bezpieczników, które motywowałyby przedsiębiorstwa do przeznaczania zatrzymanego zysku na inwestycje. Przez wiele lat od reformy problemem Estonii było też zwalczanie zagranicznych „spółek-wydmuszek”, zakładanych tam przez firmy, które chciały uniknąć płacenia podatków w miejscu wypracowania zysku.

"My mamy ten komfort, że możemy uczyć się na doświadczeniach innych państw - dzięki temu wprowadzić rozwiązanie, które przyniesie firmom maksymalne korzyści przy niewielkim ryzyku wystąpienia skutków ubocznych. Rozwiązanie które proponujemy w Polsce, to precyzyjne narzędzie wsparcia mniejszych przedsiębiorstw, elastyczne i inkluzywne a zarazem po prostu bezpieczne" - podkreślił.

Odnosząc się do problemu rozliczenia dodatkowych ulg przedstawiciel MF wyjaśnił, że w wariancie polegającym na wykorzystaniu specjalnego rachunku inwestycyjnego, podatnik będzie stosował dotychczasowe zasady opodatkowania z tzw. klasycznego CIT. Oznacza to, że zachowuje on prawo do wszystkich odliczeń, osiąga maksymalne wsparcie reinwestycji zysków, ale nie może korzystać z wynikającego z estońskiego CIT uproszczenia rozliczeń.

"Pamiętajmy, że ważną zaletą estońskiego CIT jest odejście od dotychczasowych zasad opodatkowania. Podatnik nie będzie musiał stosować przepisów całej, obszernej ustawy o CIT, zastanawiać się nad klasyfikacją wydatku jako stanowiącego lub niestanowiącego koszt uzyskania przychodu, prowadzić dwóch odrębnych ewidencji – dla celów podatkowych i rachunkowych" - mówi wiceminister.

Jego zdaniem estoński CIT to także korzyść w postaci odroczenia opodatkowania oraz dodatkowe uproszczenia – np. wyłączenie z obowiązku raportowania schematów podatkowych innych niż transgraniczne, jeśli dotyczą one podatku CIT.

Zaznaczył, że w Estonii, ceniąc przede wszystkim prostotę regulacji, zrezygnowano z wprowadzenia dodatkowych ulg i preferencji, a system ten jest bardzo pozytywnie oceniany nie tylko przez estońskich przedsiębiorców, lecz także przez ekspertów z innych państw.

"W Polsce to podatnik będzie mógł wybrać, z której preferencji chce skorzystać: z estońskiego CIT czy z wzorowanej na niemieckim rozwiązaniu rezerwy inwestycyjnej. Oba warianty mają charakter fakultatywny" - dodał wiceminister.

Jak ocenili eksperci Pracodawców RP, w piątkowym komentarzu, estoński CIT ma stać się impulsem do inwestowania i rozwoju przedsiębiorstw, ale zawiera wiele warunków i ograniczeń do skorzystania z nowego modelu opodatkowania. "Z tego powodu jest on +estoński+ tylko z nazwy" - napisano.

Zwrócono uwagę, iż zgodnie z projektem, w okresie stosowania tzw. estońskiego CIT podatnikowi nie będzie przysługiwać prawo do odliczeń od podstawy opodatkowania w zakresie darowizn, ulgi B+R, ulgi na złe długi i innych ulg odliczanych od podstawy opodatkowania.

"Zatem w momencie przejścia na zasady opodatkowania ryczałtem podatnik traci uprawnienie do rozliczenia lub kontynuowania wymienionych ulg" - napisano.

Podkreślono, że przygotowane przez MF założenia w znaczący sposób ograniczą możliwość skorzystania z preferencyjnego sposobu opodatkowania.

"(...) liczne warunki i ograniczenia spowodują, że niewiele firm skorzysta z wprowadzanego modelu opodatkowania dochodu. Niestety, im więcej wyłączeń znajdzie się w ostatecznym brzmieniu przepisów, tym mniejszy wpływ tego instrumentu na wzrost inwestycji" - zaznaczono.

"Należy mieć nadzieję, że w trakcie konsultacji społecznych projektu uda się przekonać resort finansów do poluzowania ograniczeń, aby w dobie kryzysu epidemiologicznego i gospodarczego dać firmom odpowiedni impuls do rozwoju i pozwolić im przetrwać nadchodzący, trudny dla gospodarki czas" - podsumowali Pracodawcy RP.