– Mamy w tej chwili około 323 mld złotych w gotówce i myślę, że będziemy w pobliżu tych wartości znajdować się i w przyszłym roku, może z lekką tendencją wzrostową, głównie stymulowaną utrzymywaniem łagodniej polityki pieniężno-kredytowej – przewidywał Krzysztof Kowalczyk zastępca dyrektora Departamentu Emisyjno-Skarbcowego NBP podczas debaty „Gotówka w dobie cyfrowej rewolucji i nowej rzeczywistości ekonomicznej”.

Debata prowadzona przez Łukasza Wilkowicza z „Dziennika Gazety Prawnej” musiała naturalnie zacząć się od pytania o przyczyny miłości Polaków do gotówki, która w tym roku wezbrała aż w dwóch falach. W pierwszej – od połowy marca do połowy maja w obiegu przybyło ok. 52 mld zł, a w drugiej mniejszej – od połowy października do połowy listopada – w naszych portfelach i materacach znalazły się kolejne 4 mld zł.

Przyczyny popularności gotówki

Jak podkreślali uczestnicy debaty, o przyczynach można tylko spekulować, niemniej są to spekulacje ciekawe.

Reklama

– W pierwszej fazie pandemii, mówimy o wiośnie, ten wzrost był bardzo duży, bardzo dynamiczny i prawdopodobnie wiązał się z dużą niepewnością, ale też z informacjami, które nie były potwierdzone. Każdy z nas dostawał różnego rodzaju łańcuszki SMS-owe o tym, że będą zamknięte bankomaty i banki. Potem już należy skręcić poszukiwania w stronę szarej strefy i funkcjonowania części usług w tym reżimie pandemicznym. Cześć usług działała w szarej strefie, pomimo że formalnie były zakazane, a żeby do tych transakcji dochodziło, musieliśmy mieć gotówkę – mówił Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao SA.

Dodawał, że wzrost popytu na gotówkę, czasem nawet silniejszy niż w Polsce, nastąpił w wielu miejscach na świecie. W Polsce konstrukcja tarcz antykryzysowych jako warunek pomocy wymagała wykazania spadku przychodów. Część małych przedsiębiorców mogła być więc zdeterminowana ten spadek przychodów wykazać, rozliczając się w gotówce właśnie.

Inne wyjaśnienie wzrostu popytu na gotówkę przedstawił Krzysztof Kowalczyk, zastępca dyrektora, Departamentu Emisyjno-Skarbcowego NBP.

– Wzrost podaży pieniądza w gospodarce wynika z tego, że w reakcji na bardzo poważny kryzys, władze polskie zareagowały poprzez łagodzenie polityki pieniężnej, a także pewien impuls fiskalny (…) Tego powietrza w gospodarce, jakim jest pieniądz, jest po prostu więcej i przybiera on, poza formą pieniądza elektronicznego, także postać gotówki – wyjaśniał.

Założenia strategii bezpieczeństwa gotówki

Centralną część debaty zajęła wymiana poglądów na temat zapowiedzianej w listopadzie 2020 r. przez prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego narodowej strategii bezpieczeństwa gotówki. Jej najważniejsze założenia przedstawił Krzysztof Kowalczyk z NBP.

– Jesteśmy w NBP dumni z tego, jak wygląda w Polsce system płatności, rozliczeń międzybankowych. Jest bezpieczny, nowoczesny i wiele krajów zazdrości nam tego systemu. Cieszymy się z tego rozwoju, ale widzimy, że jako efekt niezamierzony, w obrocie gotówkowym zaczynają zarysowywać się groźne zjawiska – powiedział.

Wśród tych zjawisk Kowalczyk wymienił: tendencję banków do przekształcania oddziałów w oddziały bezgotówkowe; kurczenie się sieci bankomatowych; pojawianie się takich miejsc (i to nie tylko w okresie pandemii), w których nie można regulować zobowiązań gotówką. W związku z tym NBP uznał, że potrzebne są dodatkowe działania, zarówno w zakresie powszechnej dostępności gotówki, jak i jej akceptacji. Strategia ma także obejmować zagadnienia związane z cyberbezpieczeństwem systemów kluczowych w zapewnieniu obrotu gotówkowego, a także fałszowaniem banknotów, choć – jak zaznaczył Kowalczyk – nie ma w tej chwili w Polsce większych problemów z tym związanych.

– Pandemia pokazała także, że niezwykle ważne jest zapewnienie odpowiedniego zapasu znaków pieniężnych o odpowiedniej strukturze nominałowej, odpowiednio rozlokowanych, tak aby mogły być w każdej chwili użyte – powiedział.

Przedstawiciel NBP podkreślił także, że ważne miejsce w powstającej strategii ma zajmować fizyczne bezpieczeństwo gotówki. Jednym ze wskazanych zagrożeń jest „plaga wysadzania bankomatów, w celu dobrania się do ich zawartości”. Zdaniem Kowalczyka możliwe jest zastosowanie systemów, które neutralizują to ryzyko, ale potrzebne są działania regulacyjne, bo rynek sam tych rozwiązań nie wdraża.

Wolność i koszty

Pozostali uczestnicy debaty byli zgodni, że taka strategia jest potrzebna, pojawiły się jednak uwagi dotyczące jej priorytetów.

Mieczysław Groszek, prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa ocenił, że gotówka w Polsce nie wymaga nadzwyczajnej obrony. Zastrzegł, że przy tworzeniu strategii należy wystrzegać się „krucjaty w obronie gotówki”, czyli działań przypisujących gotówce więcej cech symbolicznych niż ekonomicznych.

Paradygmat tej strategii powinien – zdaniem Groszka – opierać się na wolności wyboru. To klient powinien decydować, czy woli prywatność gotówki, czy wygodę i personalizowane narzędzia oferowane przez systemy płatności bezgotówkowych.

Kwestia anonimowości obrotu gotówkowego nie zawsze jest pożądana, ocenił Tomasz Zientek, business chapter leader z Santander Bank Polska. – Jestem zwolennikiem swobody wyboru. Ale czy jest normalne, że ktoś idzie do salonu samochodowego czy kupuje mieszkanie na rynku pierwotnym za gotówkę? – zapytał.

Prezes Groszek także zaznaczył, że dla banków obrót gotówkowy jest drogi, a jego koszty są przerzucane na klientów. A zatem to poszukiwanie optymalizacji kosztów jest przyczyną odchodzenia banków komercyjnych od gotówki.

Zgodził się z nim Zientek. – Temat przerzucania kosztów będzie bardzo pobrzmiewał. Na przykład koszty doposażenia bankomatów poniosą wszyscy ich użytkownicy – powiedział. Dodał, że pandemia pokazała, że zachowania klientów bankowych się zmieniają, a banki w reakcji modyfikują swoją ofertę.

– Teraz trwa wyścig na digitalizację. Dlaczego? Bo mamy trudne czasy, wyniki banków nie są takie, jak się zapowiadało jeszcze rok temu. I szuka się oszczędności, które będą powodowały, że klientom będzie się oferowało wygodne rozwiązania, które są tańsze. Gotówka jest wciąż potrzebna, bo klienci jej chcą, ale jako system bankowy powinniśmy pomyśleć, jak ją klientom taniej zaoferować – wyjaśnił przedstawiciel Santander BP. Dodał, że banki w dalszym ciągu będą optymalizowały obrót gotówkowy, tzn. będą „zachęcały w sposób miękki” do korzystania z alternatywnych form dokonywania wpłat i wypłat. – Będziemy obserwowali dalszy, mniejszy obrót gotówkowy w bankach. W tym roku, mimo że mieliśmy okres pandemii i zwiększonych wypłat, to jednak całkowity obrót gotówkowy był mniejszy – zauważył Zientek.

Jego zdaniem konieczne będzie uświadomienie użytkownikom, że za korzyści z gotówki trzeba będzie po prostu zapłacić.

W odpowiedzi Kowalczyk przypomniał, że wszelkie usługi związane z obrotem gotówkowym Narodowy Bank Polski świadczy bankom nieodpłatnie, wdrażane są także rozwiązania logistyczne, które obniżają koszty w całym systemie bankowym.

– Chodzi o wolność wyboru. Chodzi o to, żeby klienci, jeżeli będą chcieli, mogli płacić gotówką. Żeby w każdym miejscu było to możliwe. Wydaje mi się, że tak funkcjonująca gospodarka, w której istnieje jeden instrument, który jest powszechnie akceptowalny, który ma moc uwalniania od zobowiązań, to lepiej funkcjonująca gospodarka niż taka, w której takiego instrumentu nie ma. I na tym chcemy się skoncentrować. Chcemy zapewnić, by gotówka była wciąż takim instrumentem – podsumował zastępca dyrektora Departamentu Emisyjno-Skarbcowego NBP.

Debatę można obejrzeć na forsal.pl "Gotówka w dobie cyfrowej rewolucji i nowej rzeczywistości ekonomicznej"

Autor: Maciej Jaszczuk, Marek Pielach