Millenialsi doświadczyli podczas swojej wczesnej dorosłości dwóch dużych recesji, rosnących cen mieszkań i gwałtownie zwiększającego się studenckiego zadłużenia. Jest więc mniej prawdopodobne, że będą w średnim wieku prowadzili życie dawniej przypisywane dorosłym (małżeństwo, posiadanie domu) niż przedstawiciele poprzednich generacji.

Jednak bliższe przyjrzenie się danym i przyjęcie bardziej inkluzywnej definicji bogactwa pokazuje, że ta często oczerniana grupa społeczna radzi sobie całkiem nieźle. W rzeczywistości większości millenialsów powodzi się lepiej niż ich odpowiednikom z poprzedniego pokolenia - zauważa autorka.

Sytuacja finansowa osób znajdujących się w 2019 roku w wieku 26-39 lat jest lepsza niż osób w analogicznym wieku w 1989 (a więc pokolenia baby boomers). Średnia wartość netto w pierwszej grupie to 166 tys. dol, natomiast w drugiej 157 tys. dol. Wartość aktywów finansowych to odpowiednio (dla millenialsów i boomersów) 68 i 53 tys. dol, roczne dochody to odpowiednio 82 i 72 tys. dol., natomiast wartość studenckiego zadłużenia to 2 tys. dol w przypadku boomersów i 20 tys. dol. w przypadku millenialsów. Widzimy więc, że poza ostatnią kategorią to młodsze pokolenie jest w lepszej sytuacji (wszystkie dane dla lat 1989 i 2019).

Wysoki poziom zadłużenia kredytami studenckimi można traktować jednakże jako formę inwestycji. Rynek pracy znacząco zmienił się w ciągu ostatnich dekad i zdobycie atrakcyjnej pensji wymaga stałego podnoszenia kwalifikacji. Z danych Rezerwy Federalnej wynika, że około 68 proc. millenialsów ma wykształcenie wykraczające poza szkołę średnią. W przypadku baby boomersów takich osób jest tylko 54 proc.

Reklama

Należy zwrócić uwagę na to, że millenialsi płacą wyższe czesne za studia niż ich rodzice. Od lat 80. spadła też tzw. premia za dyplom, a więc siła wpływu ukończenia studiów na wynagrodzenia. Płace początkowe dobrze wykształconych osób są niższe niż dawniej, poza tym ich wzrost również spowolnił.

Schrager przyjrzała się także wynagrodzeniom. Od dekad obserwuje się w USA stagnację we wzroście płac. Można to jednak wyjaśnić tym, że spadła mobilność zawodowa Amerykanów, którzy poza tym pracują mniej niż ich ojcowie. Może ich płace nie są znacząco wyższe niż baby boomersów w tym samym wieku, ale mają bardziej stabilny charakter – spadła zmienność dochodów. Millenialsi nie są także tak często zmuszani do zmiany pracy.

Można powiedzieć, że współcześni pracownicy zamienili ryzyko na stabilność, poświęcając przy okazji część wynagrodzeń.

Millenialsi rzadziej niż ich rodzice (w tym samym przedziale wiekowym) posiadają własne mieszkanie (różnica wynosi 4 pkt proc.), jednak wynika to często z tego, że przeprowadzają się z powodów zawodowych do wielkich miast, gdzie ceny kupna są znacznie wyższe. I znowu – poświęcają posiadanie własnego lokum dla zawodowych perspektyw. Mają także o około 25 proc. więcej finansowych aktywów, na co znacznie wpływają służbowe plany emerytalne: 86 proc. millenialsów posiada jakąś formę emerytalnego zabezpieczenia, podczas gdy w przypadku boomersów to tylko 73 proc. - podaje felietonistka Bloomberga.