Jak zwrócił uwagę dr hab. Waldemar Rogowski w komentarzu przesłanym PAP, spadek stóp procentowych powoduje obniżkę kosztów obsługi kredytów opartych o zmienną stopę procentową, "a to powinno wpłynąć na poprawę sytuacji materialnej większości polskich kredytobiorców". Na początku września Rada Polityki Pieniężnej obniżyła wszystkie stopy procentowe o 0,75 pkt. proc. - referencyjną do 6 proc., lombardową do 6,5 proc., depozytową do 5,50 proc., redyskontową do 6,05 proc., oraz dyskontową weksli do 6,10 proc.

Zahamować przyrost nieobsługiwanych zobowiązań

Ekspert nie wykluczył, że "uwolnione obniżką stóp pieniądze pomogą zahamować przyrost nieobsługiwanych zobowiązań, a w bardziej optymistycznym scenariuszu zwiększyć skłonność Polaków do spłaty posiadanych zaległości".

Reklama

Przypomniał, że od wiosny 2020 r. do później jesieni 2021 r. polska gospodarka działała w środowisku najniższych w historii stóp procentowych, a jednocześnie mieliśmy do czynienia z pandemią COVID-19. "W rezultacie niższe koszty obsługi rat jak i mniej pokus i sposobności do wydawania pieniędzy przełożyły się na znaczący spadek zaległości Polaków widocznych w rejestrze dłużników" - zauważył Rogowski. Dodał, że ich suma w bazach prowadzącego rejestr dłużników BIG InfoMonitor oraz w BIK stopniała w 2021 r. o 9 mld zł, a liczba dłużników o 143 tys.

Rogowski zauważył, że wierzyciele byliby zadowoleni z podobnego obrotu sprawy. "Trwająca już ponad 1,5 roku wysoka inflacja, rosnące koszty życia i jednoczesny wzrost rat kredytów spowodowały, że Polakom coraz trudniej jest zachować stabilność finansową, a terminowa spłata bieżących rachunków i rat kredytów staje się coraz większym wyzwaniem" - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że w ciągu 12 miesięcy, tj. od końca lipca 2022 r. do końca lipca 2023 r., zaległe zadłużenie pozakredytowe i kredytowe Polaków widoczne w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazie informacji kredytowych BIK zwiększyło się o prawie 5,7 mld zł i przekracza 82 mld zł. "Mowa tu o zaległych długach na kwotę min. 200 zł zgłoszonych do rejestru dłużników, jak i o co najmniej 30 dniowych opóźnieniach w spłacie kredytów, na kwotę co najmniej 200 zł w BIK" - przypomniał. Dodał, że różnego rodzaju niespłacone długi ma obecnie co 12. dorosły Polak. Łącznie jest to prawie 2,7 mln osób. "W rok o prawie 12 tys. zwiększyła się liczba niesolidnych płatników, a ich średnia kwota zaległości podwyższyła się o 1,6 tys. zł do 30,1 tys. zł" - stwierdził Rogowski.

Systematyczny spadek moralności w kwestii regulowania zobowiązań

Niższe stopy procentowe oznaczają mniejsze obciążenie ratami kredytobiorców spłacających zdecydowaną większość kredytów mieszkaniowych w Polsce - zauważył ekspert. Oszacował, że zmienne oprocentowanie ma około 1,9 mln kredytów mieszkaniowych. Ich posiadacze, jak dodał, prędzej czy później będą więc mieli miesięcznie ok. 100 zł na każde 150 tys. kredytu mieszkaniowego więcej w portfelu. "Jeśli chodzi o spłacających 7,66 mln kredytów gotówkowych i 2,78 mln pożyczek pozabankowych, ich oszczędności na ratach, z uwagi na niższe kwoty tego rodzaju zobowiązań, będą mniejsze, ale też się pojawią" - wskazał.

W ocenie analityka, może to przede wszystkim przełożyć się na obniżenie skali problemów osób, które już mają kłopoty finansowe. "Nasze dane ewidentnie pokazują bowiem, że od zakończenia pandemii to głównie osoby, które już wcześniej nie spłaciły jakiś zobowiązań generują kolejne nieuregulowane długi" - podkreślił.

Problem niepłacenia, jak zauważył, dotyczy "nie tyle, coraz większej części społeczeństwa, co bardziej przytłacza osoby, które już miały problemy z nadmiernym zadłużeniem czy zbyt dużą liczbą wszelkiego rodzaju zobowiązań". W jego ocenie spadek stóp procentowych powinien ograniczyć pogłębianie się ich kłopotów, a niewykluczone, że części osób pozwoli też zmniejszyć zaległości lub spróbować wyjść na prostą. "O ile na przeszkodzie nie stanie pogłębiający się relatywizm moralny, bo rozmywające się granice sądów Polaków na temat oddawania długów mogą niepokoić" - podkreślił.

Ekspert przytoczył wyniki badania „Moralność finansowa Polaków 2023”, które wskazuje na "systematyczny spadek moralności w kwestii regulowania zobowiązań". "Choć odsetek osób negujących obowiązek oddawania długów jest stabilny i nie przekracza 3 proc., to rokrocznie maleje udział badanych uznających oddawanie długów za bezwzględny obowiązek, rośnie natomiast grupa ankietowanych, która nie ma zdania w tej kwestii" - wskazał.

Zdaniem Rogowskiego "rodzi to realne ryzyko", że w wielu domach nadwyżki budżetowe nie zawsze zostaną przeznaczone na spłatę długów, bo nieprzekonani do konieczności regulowania długów zamiast zaspokojenia wierzyciela wybiorą konsumpcję.

autorka: Magdalena Jarco