Dunka wypowiadała się na ten temat podczas posiedzenia komisji gospodarczej i monetarnej Parlamentu Europejskiego. Polityka konkurencji, a zwłaszcza kwestia pomocy publicznej stała się ważną kwestią w ostatnim czasie w UE. KE przyjęła nowe, tymczasowe ramy dające dużo większą swobodę poszczególnym rządom przy wspieraniu firm.

"Gdy wykorzystywane są duże sumy pieniędzy podatników potrzebujemy przejrzystości. Z tego powodu duże firmy będą musiały informować o wykorzystaniu otrzymanej pomocy, jak będą stosować się do wymogów związanych z zieloną i cyfrową transformacją" - powiedziała eurodeputowanym wiceszefowa KE.

Jak zaznaczyła dla każdego przedsiębiorstwa i każdego pracownika ważne jest, żeby jednolity rynek unijny działał. Zwróciła uwagę, że dopasowane do czasu kryzysu zasady dotyczące pomocy państwa zapewniają, iż publiczne wsparcie jest ograniczone w czasie i nakierunkowane tylko na problemy, które obecnie dotykają firmy.

"Wsparcie płynnościowe może być przyznane do końca 2020 roku. (...). Wraz z rozwijaniem się kryzysu wiele przedsiębiorstw będzie potrzebowało kapitału, żeby utrzymać się na powierzchni. Zgodnie z ramami tymczasowymi musi to być powiązane z odpowiednimi warunkami, takie jak zakaz wypłacania dywidend, czy bonusów" - wymieniała wiceszefowa KE.

Reklama

Vestager przyznała, że między pomocą jaką państwa członkowskie UE przyznają swoim firmom są duże różnice. W ubiegłym tygodniu KE poinformowała, że za 51 proc. pomocy, na jaką rządy krajów unijnych dostały zgodę w ostatnim czasie odpowiada jednej kraj - Niemcy. Francja, która znalazła się na drugim miejscu, odpowiada za 17 proc. całej zatwierdzonej przez KE pomocy; Włochy za 15,5 proc., Wielka Brytania za 4 proc., Belgia za 3 proc., a Polska za 2,5 proc.

Wiceprzewodnicząca KE podkreśliła, że od początku marca instytucja, którą reprezentuje zatwierdziła 175 krajowych działań. Ich wartość wynosi około 2 bilionów euro. "To ogromna suma publicznych pieniędzy. Są jednak duże różnice w kwotach przyznanych przez poszczególne państwa członkowskie. Odzwierciedla to nie tylko ich rozmiar, ale również różnice w dostępnej przestrzeni fiskalnej" - tłumaczyła Vestager.

Dodała, że trzeba być świadomym tych różnić, bo one pokazują, że UE potrzebuje planu odbudowy gospodarki w ramach wieloletniego budżetu. To - jak argumentowała - pozwoli zapewnić, że kryzys, który uderzył we wszystkich równo, nie zamieni się w "szok asymetryczny" mocniej odczuwalny przez państwa z mniejszymi możliwościami budżetowymi.

Jak przestrzegała Vestager taki scenariusz byłby zagrożeniem dla spójności, którą UE budowała przez dekady.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)