Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,57 proc. do 28.492,27 pkt. W ciągu dnia indeks zyskiwał nawet 0,9 proc. i znalazł się na lekkim plusie licząc od początku 2020 roku.

S&P 500 zwyżkował o 0,17 proc. do 3.484,55 pkt. Nasdaq Comp. spadł o 0,34 proc., do 11.625,34 pkt.

Amerykańskie giełdy w ostatnich dniach regularnie ustanawiają historyczne rekordy na zamknięciu - 5 takich sesji z rzędu ma za sobą S&P500. Nasdaq zakończył środę na nowym najwyższym poziomie 39. raz w tym roku wobec 31 rekordów w 2019 r. Indeksowi Dow Jones brakowało przed czwartkowym otwarciem do lutowych maksimów 4,1 proc.

W czwartek wzrostom na Wall Street przewodziły banki. Citigroup, JPMorgan Chase, Bank of America i Wells Fargo zyskały po prawie 2 proc.

Reklama

Spadały natomiast firmy z grupy Big Tech. Facebook i Netflix zniżkowały po prawie 4 proc., Amazon, Alphabet i Apple straciły po około 1 proc. Ze spadków wyłamał się jedynie Microsoft, który zyskał prawie 2,5 proc.

Analitycy są zdania, że być może część inwestorów zdecydowała się przenieść swoje inwestycje z sektora technologicznego do innych branż.

"Sami to właśnie robimy w przypadku naszych portfeli. Ograniczamy zaangażowanie w część dużych firm wzrostowych, które zachowywały się tak dobrze w tym roku i przenosimy środki w portfelu na spółki dóbr konsumenckich" - powiedziała Victoria Fernandez, główny strateg rynkowy Crossmark Global Investments.

Uwaga rynków skupiona była na czwartkowej wypowiedzi prezesa Fed. Jerome Powell poinformował, że Fed będzie od teraz stosować uśredniony 2-proc. cel inflacyjny (tzw. average inflation targeting) w ramach zakończonego przeglądu celów i narzędzi polityki monetarnej.

W zmienionym dokumencie zawierającym założenia polityki pieniężnej Fed wskazano, że Fed będzie brał pod uwagę w swoich decyzjach "uśrednioną 2-proc. inflację w przedziale czasu". Oznacza to, że inflacja będzie mogła "przez pewien czas" "umiarkowanie" przekraczać 2 proc. po okresach, w których wzrost cen był niższy niż 2 proc.

Przejście na średni cel inflacyjny (obecny cel to 2 proc.) oznaczać będzie tolerancję dla "przestrzelenia" inflacji w okresie dobrej koniunktury, by skompensować niższą od celu inflację w okresach recesji.

Fed zmodyfikował również drugi filar swojego mandatu. Choć Fed nadal będzie prowadził politykę, kierując się osiągnięciem pełnego zatrudnienia, na nowo zdefiniował jak powinien taki stan się kształtować.

Fed będzie od tej pory dokonywać oceny "niedoboru" (shortfall) pełnego zatrudnienia w gospodarce. Poprzednio Fed badał "odchylenia" (deviations) aktualnego zatrudnienia od jego maksymalnego poziomu.

"Zmiana odzwierciedla to, jak doceniamy korzyści płynące z mocnego rynku pracy, szczególnie w wielu społecznościach o niskim i przeciętnym dochodzie. Zmiana może wydawać się subtelna, ale odzwierciedla naszą ocenę, iż rynek pracy może pozostawać mocny bez wywoływania inflacji" - powiedział prezes Fed.

Przed wystąpieniem Powella spekulowano, że Fed może ogłosić już w czwartek nowy forward guidance uzależniający zacieśnienie polityki monetarnej od określonych poziomów wskaźników, do których bezpośrednio odnosi się mandat Fed: bezrobocia i inflacji. Prezes Fed nie odniósł się jednak do tej kwestii.