Analitycy spodziewają się kontynuacji wzrostów, ale z ostrożnością mówią o tym, co się zdarzy na rynkach, zwłaszcza w dłuższej perspektywie

Euforia, ale nie hossa

Silny impuls do wzrostów na amerykańskim rynku akcji dały dane o inflacji w tym kraju. W październiku wzrost cen wyniósł 7,7 proc., wobec prognozowanych 8 proc. Dane te ugruntowały oczekiwania, że Fed podniesie stopy procentowe o 0,5 pkt proc. na najbliższym posiedzeniu, które odbędzie się w grudniu. Prezes oddziału Fed z Dallas, Lorie Logan, powiedziała, że wkrótce może nastąpić spowolnienie tempa podwyżek. Cztery ostatnie decyzje Fed przyniosły wzrost stóp każdorazowo o 0,75 pkt proc.
Indeks S&P 500 zaliczył przed weekendem najlepszy dzień pod względem wzrostów od kwietnia 2020 r. - zyskał ponad 5 proc. Część ekspertów studzi jednak optymizm, bo okiełznanie inflacji będzie wymagało jeszcze sporo czasu. - Uważamy, że w krótkim terminie można spodziewać się dalszych wzrostów na rynku, ale nie będziemy się tym zbytnio ekscytować. To nie jest hossa - powiedział Christopher Harvey, szef działu ds. akcji w Wells Fargo.
Niektórzy wskazują na inne powody do optymizmu. W Chinach poluzowano niektóre obostrzenia związane z pandemią. Polityka zerowej tolerancji wobec COVID-19, jaką stosuje rząd w Pekinie, mocno odbiła się na drugiej co do wielkości gospodarce świata. Wpłynęła też na globalny łańcuch dostaw i była jednym z czynników, które przyczyniły się do wzrostu inflacji na świecie.
Pekin złagodził m.in. zasady kwarantanny dla osób przybywających z zagranicy oraz tych osób, które pozostają w bliskich kontaktach z chorymi. Linie lotnicze nie będą już karane, jeśli na pokładzie samolotu zostaną wykryci zarażeni.

Duża doza niepewności

Nasz WIG20 zakończył ubiegły tydzień wzrostem o 5,56 proc. Tydzień wcześniej wzrost sięgnął 6,14 proc., a jeszcze wcześniej 6,88 proc. Takie tempo zwyżek na polskiej giełdzie jest rzadkością.