Upadek giełdy kryptowalut FTX jest gotowym scenariuszem na serial. Przez ponad trzy lata nikt nie zauważył, że interesy prowadzi tam grupka współlokatorów z apartamentu na Bahamach, całym majątkiem spółki jest token, który ona sama emituje, a za młodzieżą stoją sytuowani wysoko w krajowej polityce rodzice.
Zaczynasz ze spółką, która robi Pudełko. Prawdopodobnie opakowuje je tak, żeby wyglądało, jakby miało zmienić świat, zastąpić światowe banki w 38 dni, coś takiego”.
Założycielem i centralną postacią FTX jest Sam Bankman-Fried, rocznik 1992. Burza loków, okrągła, niemal dziecięca buzia, wyciągnięty T-shirt, krótkie spodnie, buty do biegania. Nie zmienił stylu nawet wtedy, gdy jego majątek osiągnął wycenę 26 mld dol., a on sam występował na konferencjach obok Billa Clintona.
Oboje rodzice SBF – bo pod takim akronimem funkcjonuje w social mediach – są profesorami prawa z Uniwersytetu Stanforda. Sam skończył prestiżowy Massachusetts Institute of Technology, uzyskując dyplom z fizyki.
Reklama
Pierwsze doświadczenie zawodowe zdobywał w firmie tradingowej Jane Street Capital. W skrócie zajmował się tym, by kupować aktywa na jednym rynku, gdzie są one tańsze, i sprzedawać tam, gdzie osiągają wyższe ceny. Zdobył tam umiejętności, które pomogły mu rozkręcić pierwszy poważny biznes. Najpierw jednak opuścił korporacyjne szeregi i zatrudnił się w prowadzonym przez filozofa z Oxfordu Williama MacAskilla Centre For Effective Altruism. Promowany tam „efektywny altruizm” to nowa idea chętnie wyznawana przez bogaczy z Doliny Krzemowej. Pozornie pomysł jest szczytny – dobroczynność na miarę XXI w. ma być oparta na analizie danych i kalkulacji, nie na emocjach, by przynieść najlepsze rezultaty. Sęk w tym, że efektywni altruiści zamieniają filantropię w parodię, sprowadzając skomplikowane konstelacje uwarunkowań społeczno-politycznych, które skutkują np. światowym ubóstwem, do reguł rynku finansowego. Bankman-Fried nie kryje się ze swoimi altruistycznymi poglądami – kiedy pracował w Jane Street, przeznaczał dużą część pensji na organizacje charytatywne, a kiedy zakładał kolejne biznesy, robił to z kolegami z ruchu.

Treść całego artykułu przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.