"Szacujemy, że poziom tegorocznych przychodów będzie zbliżony do ubiegłorocznego, może odrobinę niższy, co będzie uzależnione od pozyskiwania pozwoleń na rozpoczęcie prac. W ostatnich latach nasze przychody rosły średnio o 5-7% rocznie i chcemy kontynuować ten trend, ale obecny rok będzie wyjątkowy pod tym względem" - powiedział Popko podczas konferencji prasowej.

Podkreślił jednocześnie, że perspektywy dla grupy są bardzo dobre, a spółka spodziewa się wzrostu wartości portfela zamówień grupy do ponad 15 mld zł na koniec obecnego roku, w porównaniu do 13,1 mld zł na koniec 2023 r.

"Znaczna część podpisanych kontraktów, w tym zagranicznych, ma horyzont realizacji od 4 do 8 lat, co daje nam duży poziom komfortu, bo mamy zapewnioną pracę co najmniej do końca 2026 roku" - dodał prezes.

Zwrócił też uwagę, że kontrakty zagraniczne są waloryzowane bez limitu, a zatem są bardziej przyjazne dla wykonawcy niż w Polsce, gdzie limity sięgają 15% w przypadku projektów drogowych i 10% dla projektów kolejowych.

Reklama

Według niego, w tym roku przychody z zamówień zagranicznych mają wynieść w sumie 100-150 mln zł, a w 2025 r. wzrosnąć do 300-350 mln zł.

Szef Budimeksu zaznaczył również, że dla całej branży budowlanej rok 2024 będzie trudny, upływający pod znakiem wojny cenowej, w której Budimex nie zamierza uczestniczyć.

Budimex jest notowany na warszawskiej giełdzie od 1995 r.; wchodzi w skład indeksu mWIG40. Jego inwestorem strategicznym jest hiszpańska firma Ferrovial. W 2023 r. miał 9,8 mld zł skonsolidowanych przychodów.

(ISBnews)