Sprawcą głębokiej przeceny jest amerykański bank centralny. - Fed zaskoczył bardzo, który wprawdzie nie zmodyfikował swojej polityki monetarnej, ale zmienił swoje prognozy dotyczące stóp procentowych, które są publikowane co kwartał – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Niektórzy członkowie Federal Open Market Committee (FOMC) oceniają nawet, że do podwyżek może dojść już w przyszłym roku.

Choć inflacja w USA już dawno przekroczyła cel inflacyjny, to Fed podtrzymuje prognozy mówią o tym, że inflacja w najbliższych latach będzie znajdowała się blisko celu, co pozwala teoretycznie na utrzymanie polityki Fed bez zmian. A jednak Fed – zaskakując inwestorów - pokazał, że teoretycznie można spodziewać się dwóch podwyżek w 2023 r.

Do zminimalizowanej podwyżki już doszło. Dotyczyła 5 punktów bazowych na reverse repo, co wydaje się śmieszną wartością (dokładnie 100 razy mniej niż wynosi inflacja). Teraz rynek oczekuje, że Fed zacznie w najbliższym czasie komunikować pewien zwrot w polityce monetarnej. Rozmowy na temat ograniczenia skupu aktywów wpłynęły w duży sposób na rentowności czy dolara (choć wpływ na giełdy był bardzo ograniczony).

Reklama

Za dolarem i wzrostem rentowności 10-latek poszło złoto. Komentarz analityków XTB był taki, że „reakcja jest atomowa”, ale też złoto było mocno wykupione i „męczyło się” już w okolicach 1900 dolarów. To odbicie było dużo silniejsze niż wskazywałaby relacja z obligacjami i napędzane było słabym dolarem, więc przy znaczącym umocnieniu tego ostatniego ruch na złocie nie powinien dziwić. Na razie spadki zatrzymały się przy kluczowym technicznym poziomie 1765 dolarów.

- Korelacja między cenami złota i dolara jest obecnie niemal 100-procentowa, stąd tak duże spadki cen złota – dodaje ekspert XTB. – Krótkoterminowe oczekiwania inwestorów są takie, że Fed będzie zwiększał swoje jastrzębie nastawienie, a to oznaczałoby, że cena złota może kształtować się w okolicach 1 700 dolarów. Natomiast z końcem roku powinniśmy oczekiwać wyższych poziomów.