Skok cen gazu

Notowania gazu idą w górę po tym, jak ukraińskie wojska zdecydowały się zaatakować Rosjan w obwodzie kurskim. To największa ofensywa na terytorium Rosji od początku inwazji na Ukrainę. Wojska ukraińskie pojawiły się m.in. w miejscowości Sudża, gdzie znajduje się punkt poboru dla gazociągu o tej samej nazwie. Po wstrzymaniu dostaw przez Nord Stream i gazociąg jamalski to część jedynej linii przesyłowej, którą rosyjski gaz trafia bezpośrednio na terytorium Unii Europejskiej. Z tego kanału pochodzi ok. 6 proc. całości dostaw surowca do UE. Gdy wojna dotarła do Sudży, pojawiły się obawy, że przepływ gazu może być zagrożony. Eksperci oceniają, że gdyby to źródło zostało gwałtownie odcięte, ceny w Europie mogłyby jeszcze wzrosnąć.

Uważamy, że zarówno Rosja, jak i Ukraina mają motywację, aby utrzymać przepływ gazu ziemnego na normalnym poziomie – ocenił Maggie Xueting Lin, analityk Citigroup, w notatce skierowanej do inwestorów. Umowa tranzytowa, na mocy której rosyjski gaz płynie przez Ukrainę, obowiązuje do końca roku. Zarówno dostarczający surowiec rosyjski Gazprom, jak i strona ukraińska zapewniają, że tranzyt przez Sudżę przebiega bez zakłóceń.

Reklama

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ