- Podatek CIT dla banków wzrośnie aż do 30 procent – co to oznacza dla rynku i klientów?
- Ekonomiści FOR: „Zwiększenie CIT ostatecznie obciąży Polaków”
- Polskie rodziny już straciły miliardy – efekt ogłoszenia podwyżki
- „Nie potrzebujemy nowych podatków” – ostrzeżenie Mateusza Michnika
- Balcerowicz: „Niedorozwinięty sektor finansowy i przerośnięty fiskalny – to się źle skończy”
Sejm uchwalił już nowelizację ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych i ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych, wprowadzającą stopniowe zwiększanie podatku CIT dla banków. Ustawą wkrótce zajmie się Senat RP (6 i 7 listopada). Zmiany mają wejść w życie na początku 2026 roku, a pełne skutki odczujemy już kilka miesięcy później. Ekonomiści i byli politycy apelują, że takie działania nie tylko pogorszą sytuację sektora finansowego, ale przede wszystkim uderzą w gospodarkę i oszczędności obywateli.
Podatek CIT dla banków wzrośnie aż do 30 procent – co to oznacza dla rynku i klientów?
Zgodnie z przyjętą ustawą, stawka CIT płacona przez banki wzrośnie z obecnych 19 proc. do rekordowych poziomów. Harmonogram zmian jest już jasno zapisany w ustawie i wygląda następująco:
- od 2026 roku wzrost podatku do 30 proc.
- od 2027 roku podatek będzie wynosił 26 proc.
- od 2028 r. stawka podatku będzie na poziomie 23 proc.
To oznacza, że w zaledwie dwa lata banki zostaną obciążone jednym z najwyższych podatków w całym regionie Europy. Rząd argumentuje, że w ten sposób uda się zasilić budżet miliardami złotych, które potrzebne są na realizację programów społecznych i bieżących wydatków państwa (w szczególności na obronność). W rządowym uzasadnieniu do projektu czytamy: „Biorąc pod uwagę (...) okoliczności rynkowe i potrzebę zwiększenia wpływów budżetowych dla zapewnienia finansowania bezprecedensowych wydatków na obronność, niezbędnym jest poniesienie dodatkowego ciężaru podatkowego przez grupę podatników uzyskujących na tle obecnej sytuacji bezprecedensowe zyski. W tym celu wyodrębniono grupę podmiotów zaliczanych do sektora bankowego, pełniących wspólną funkcję w systemie finansowym ze względu na ich znaczenie w procesie obrotu szeroko rozumianym kapitałem”. Rząd przywołuje dane GUS, z których wynika, że „w 2024 r. wynik finansowy netto banków w Polsce wyniósł 42,0 mld zł, co oznacza wzrost o 51,9 % rok do roku (w porównaniu do 27,6 mld zł wyniku w 2023 r.)”.
Jednak ekonomiści wskazują, że taka polityka fiskalna nie pozostanie bez wpływu na klientów. Koszty wyższych podatków zostaną przerzucone na zwykłych Polaków w postaci droższych kredytów, wyższych opłat bankowych czy ograniczonej dostępności finansowania dla firm.
Ekonomiści FOR: „Zwiększenie CIT ostatecznie obciąży Polaków”
Prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, Marcin Zieliński, zwraca uwagę, że rząd kieruje się błędnym podejściem, patrząc jedynie na zyski nominalne banków. W jego opinii, prawidłową miarą kondycji sektora powinna być rentowność kapitału własnego. „Właściwą miarą jest rentowność kapitału własnego (...) W 2024 r. to było niecałe 15 proc. i to nie jest bardzo wysoka rentowność, jest sporo niższa niż np. przed kryzysem finansowym (z 2008 r.)” – podkreślił Zieliński.
Ekonomista zaznaczył, że choć w Polsce wskaźnik rentowności jest wyższy niż w krajach Europy Zachodniej, to wciąż pozostaje niższy niż w większości państw naszego regionu. Tymczasem na rynku finansowym liczy się nie tylko wielkość zysków, ale ich stabilność oraz możliwość dalszego inwestowania i finansowania rozwoju gospodarki.
Polskie rodziny już straciły miliardy – efekt ogłoszenia podwyżki
Zieliński przytoczył także dane, które jasno pokazują, jak negatywnie zareagował rynek na samą zapowiedź zmian w CIT. „Przed zapowiedzią podniesienia CIT dla banków ich akcje były warte ponad 83 mld zł. Następnego dnia wycena akcji banków należących do OFE spadła o 8 mld zł, to daje ponad 500 zł w przeliczeniu na przeciętnego członka OFE. To są polskie rodziny, które już poniosły koszty tej zapowiedzi” – stwierdził.
Ekonomista dodał również, że na całej operacji straci także państwo, ponieważ Skarb Państwa miał stracić na tym 5 mld zł. To oznacza, że efekt podwyższenia CIT jest nie tylko krótkoterminowo negatywny dla inwestorów, ale również dla samego budżetu, który rząd chce zasilić dodatkowymi miliardami.
„Nie potrzebujemy nowych podatków” – ostrzeżenie Mateusza Michnika
Kolejny ekspert FOR, Mateusz Michnik, podkreśla, że problemem polskiej gospodarki nie jest brak podatków, ale nadmierne wydatki państwa. „Polska nie potrzebuje nowych podatków, a raczej redukcji wydatków” – zaznaczył, wskazując na liczne przykłady nieefektywności w budżecie. Michnik wylicza przede wszystkim:
- wydatki socjalne, takie jak program 800+, które nie są uzależnione od dochodu,
- wysokie dopłaty do nierentownego górnictwa, które co roku kosztują budżet kilka miliardów złotych.
Jak dodał, „Prostym kierunkiem, który może zmniejszyć obciążenie sektora instytucji rządowych i samorządowych jest ograniczenie 800+, np. przez wprowadzenie kryterium dochodowego (...) Innym jest ograniczenie dofinansowaniem dla kopalń. Już co roku dokładamy parę miliardów złotych”. Według niego, podnoszenie CIT-u dla banków nie jest rozwiązaniem, a ostatecznie obciąży Polaków, którzy zapłacą za decyzje polityków wyższymi ratami kredytów i kosztami życia.
Balcerowicz: „Niedorozwinięty sektor finansowy i przerośnięty fiskalny – to się źle skończy”
Głos w sprawie zabrał także sam Leszek Balcerowicz, były wicepremier i minister finansów, a jednocześnie założyciel Forum Obywatelskiego Rozwoju. Jego ocena sytuacji jest bezkompromisowa. „Trudno sobie wyobrazić większy, szybszy i długotrwały rozwój gospodarczy bez większego udziału jednolitego sektora finansowego” – powiedział, dodając, że decyzja rządu „bije w istotny punkt dla wzrostu gospodarczego”.
Balcerowicz ostrzegł, że Polska już teraz ma „niedorozwinięty sektor finansowy” i jednocześnie „przerośnięty sektor fiskalny”. Jego zdaniem takie połączenie „nigdy dobrze się nie kończy dla wzrostu gospodarczego”. To oznacza, że zamiast wzmacniać instytucje finansowe, które są niezbędne do finansowania inwestycji i przedsiębiorczości, państwo wybiera drogę dalszego fiskalnego obciążania.
Forum Obywatelskiego Rozwoju – kto stoi za krytyką rządu?
Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) została założona w marcu 2007 r. przez prof. Leszka Balcerowicza. Jej misją – jak sama wskazuje – jest „zmiana świadomości Polaków oraz obowiązującego i planowanego prawa w kierunku wolnościowym”.
Od lat eksperci fundacji ostrzegają przed nadmierną rozbudową państwa, wzrostem wydatków socjalnych i nieodpowiedzialną polityką fiskalną. Krytyka obecnej podwyżki CIT wpisuje się w szerszy kontekst ich działalności, w którym kluczowe jest wskazywanie na skutki gospodarcze decyzji politycznych.
Banki już płacą miliardy w podatkach – dane z Ministerstwa Finansów
Rząd podkreśla, że banki są jednymi z największych płatników CIT, a ich obciążenie fiskalne i tak jest wysokie. Faktycznie, dane Ministerstwa Finansów wskazują, że tylko za 2024 rok największe instytucje wpłaciły do budżetu gigantyczne kwoty.
- Bank Pekao – ponad 1,9 mld zł
- Santander Bank Polska – ponad 1,5 mld zł
- ING Bank Śląski – ponad 828,4 mln zł
- mBank – ponad 736,7 mln zł
- Alior Bank – ponad 557 mln zł
- Millennium – ponad 339,3 mln zł
- Deutsche Bank Polska – ok. 288 mln zł
- PKO BP (grupa kapitałowa) – 2,5 mld zł CIT
Te liczby pokazują, że sektor bankowy już teraz wnosi ogromny wkład do budżetu państwa. Podniesienie podatków oznacza jeszcze większe sumy, które będą musiały zostać wyciągnięte z kieszeni klientów poprzez prowizje i marże.
CIT w górę, ale podatek bankowy w dół – czy to realna ulga?
W projekcie nowelizacji resort finansów zapisał także obniżkę stawki podatku bankowego. Dziś wynosi ona 0,0366 proc. podstawy opodatkowania, w 2027 r. spadnie do 0,0329 proc., a od 2028 r. do 0,0293 proc.
Według rządu to ma być swoiste „wyrównanie” dodatkowych kosztów. Jednak ekonomiści zwracają uwagę, że korzyści z tej zmiany są znacznie mniejsze niż straty wynikające z podniesienia CIT.
Budżet państwa zyska miliardy na nowych stawkach podatkowych – ale kto naprawdę zapłaci?
Z oceny skutków regulacji dołączonej do projektu wynika, że w przyszłym roku budżet państwa uzyska z tytułu wyższych podatków 6,6 mld zł. W ciągu najbliższych 10 lat łączny efekt ma wynieść 14,8 mld zł.
Na papierze wygląda to imponująco, jednak – jak alarmują eksperci – ostatecznie to nie banki, lecz zwykli Polacy pokryją tę kwotę. Wyższe podatki dla instytucji finansowych w praktyce zawsze przekładają się na klientów.
To oni będą płacić droższe raty kredytów, wyższe prowizje bankowe i zmierzą się z ograniczoną dostępnością taniego finansowania dla firm. W efekcie całe społeczeństwo zapłaci za decyzje polityków, którzy zamiast szukać oszczędności w wydatkach publicznych, wybierają łatwą drogę fiskalnego obciążenia sektora finansowego.