Nowe obowiązki, nowe koszty. Unijne przepisy wkroczyły na budowę
Unijna regulacja, która weszła w życie na początku tego roku, nie tylko przemeblowała system gospodarki odpadami, lecz także zajrzała do naszych piwnic, garaży i na przydomowe place budowy. Nowe zasady dotyczą nie tylko profesjonalnych firm budowlanych, lecz również zwykłego Kowalskiego przeprowadzającego remont we własnym domu. Każdy, kto skuwa płytki, wymienia okna albo zdziera stare panele, musi liczyć się z tym, że pozostałości po takich pracach nie da się już po prostu „wyrzucić”. Teraz trzeba je posegregować, oddać certyfikowanemu odbiorcy i udokumentować cały proces.
Co trzeba segregować? Teraz niemal wszystko
Zmiany obejmują szeroką listę materiałów. Segregacji wymagają odpady drewniane, które mogą zostać ponownie wykorzystane na przykład przy produkcji płyt drewnopochodnych. Pod szczególnym nadzorem pozostają także szkło i metale, uznawane za surowce możliwe do pełnego przetworzenia. Nowe przepisy dotyczą również tworzyw sztucznych oraz materiałów izolacyjnych, takich jak styropian, wełna mineralna czy pianki montażowe. Obowiązek segregacji obejmuje także gruz i pozostałe odpady mineralne, które po odpowiednim przetworzeniu mogą ponownie trafić do użycia w formie kruszywa.
Co istotne, cały ten podział musi odbywać się już na etapie powstawania odpadów, co oznacza konieczność odpowiedniego przygotowania miejsca remontu i zapewnienia różnego rodzaju pojemników. Do tego dochodzi obowiązek zawarcia umowy z certyfikowanym odbiorcą oraz prowadzenia ewidencji potwierdzającej, że wszystko zostało oddane zgodnie z procedurą.
Eksperci biją na alarm: koszty rosną, bo system nie jest gotowy
W rozmowie z serwisem portalsamorzadowy.pl Piotr Szewczyk, wicedyrektor instalacji Orli Staw i prezes Rady Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych, zwrócił uwagę na brak długofalowej strategii w polskiej gospodarce odpadami. Jak podkreślił, rynek reaguje nerwowo na takie zmiany nie dlatego, że są one niezbędne, lecz dlatego, że wprowadzane są bez odpowiedniego przygotowania.
– Działamy niestety z roku na rok, a planowanie w gospodarce odpadami powinno odbywać się w cyklach wieloletnich. Bez tego mamy takie właśnie efekty zaskoczenia jak z tekstyliami czy odpadami budowlanymi – zaznaczył Szewczyk, cytowany przez portalsamorzadowy.pl.
Eksperci wskazują, że kluczowym problemem nie jest sama selekcja odpadów, lecz ich późniejsze przetwarzanie. Wymóg transportu materiałów do różnych, wyspecjalizowanych instalacji recyklingowych powoduje wzrost kosztów logistycznych. A to odbija się na cenach usług remontowych, które — jak już dziś widać — stają się coraz wyższe.
Remont droższy niż planowano — i to dopiero początek
Wyższe koszty odbioru odpadów, obowiązek ich selekcji i konieczność wożenia ich do kilku różnych punktów sprawiają, że domowe budżety zaczynają pękać w szwach. Dla wielu rodzin oznacza to konieczność odłożenia remontu na później, dla innych — poważne przewartościowanie planów. Jedno jest pewne. Teraz każdy remont trzeba będzie planować nie tylko pod względem materiałów, harmonogramu czy ekip, lecz także z myślą o... śmieciach. A te, jeszcze nigdy nie były tak drogie.