Przeciętny Polak zapytany o korzyści z Unii Europejskiej bez wahania odpowie – pieniądze. I będzie to odpowiedź naturalna, chociaż oddająca jedynie niewielką część pożytków z członkostwa w europejskiej wspólnocie.Najbardziej namacalne zmiany w naszym najbliższym otoczeniu zawdzięczamy właśnie fali euro.
Jak wynika z oficjalnych danych Ministerstwa Finansów od początku członkostwa, czyli od maja 2004 do lutego 2019 r. Polska dostała z Unii 162,9 mld euro. Wpłaty do budżetu UE wyniosły 53,3 mld euro, więc byliśmy ponad 109 mld euro na plusie. Na co te pieniądze wydaliśmy.

Drogi, koleje…

Reklama
Mimo paru mniej lub bardziej spektakularnych przykładów marnotrawstwa, większość tych pieniędzy została wykorzystana w sposób rozsądny i z widocznym skutkiem. Największe wrażenie (i najbardziej widoczne) są inwestycje w infrastrukturę, zwłaszcza drogową. Jeśli porównać polską sieć dróg z chwili wejścia do UE z obecną, można dojść do wniosku, że najzagorzalszymi zwolennikami członkostwa Polski w UE powinni być zmotoryzowani Polacy.
To na drogi bowiem została przeznaczona znacząca część unijnych funduszy. W poprzedniej perspektywie budżetowej 2007–2013 Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad była beneficjentem 51 projektów unijnych). Ich całkowita wartość przekroczyła 75 mld zł, a wkład UE sięgał 46 mld zł. W obecnej perspektywie GDDKiA niedawno podpisała 50. umowę o dofinansowanie projektu ze środków Unii Europejskiej. Od początku trwania POIiŚ 2014–2020 dyrekcja złożyła 480 wniosków o płatność na kwotę ponad 28 mld zł. Proces certyfikacji przeszło już 451 wniosków wartych niemal 27,5 mld zł. Z tytułu refundacji do Krajowego Funduszu Drogowego wpłynęło już 22,3 mld zł.