PAP: Prezydent Macron zdecydował się na wymianę premiera i niektórych ministrów na 2 lata przed końcem swojej kadencji w 2022 roku. Dlaczego?

Maślanka: To nowy rząd pod względem personalnym z kilkoma silnymi osobowościami, ale niekoniecznie nowy pod względem merytorycznym, choć ten gabinet jest bardziej zdominowany przez osoby z centro-prawicy niż poprzedni. Dziennikarze wyliczyli nawet, że współczynnik centroprawicy w rządzie wzrósł od 15 do 25 proc. (liczba ministrów członków centro-prawicy do liczby członków rządu- PAP).

PAP: Jakiej polityki możemy spodziewać się po tym rządzie?

Ł-M: Kluczowe stanowiska: MSZ, ministerstwo finansów czy obrony pozostają w rękach tych samych osób. Macron jest zdeterminowany, aby w zakresie polityki zagranicznej czy obronnej była kontynuacja. Szef MSZ Jean-Yves Le Drian jest jednym z najbardziej doświadczonych francuskich polityków. Jest reprezentantem lewicy, ale Macron bardzo dobrze się z nim dogaduje. Szef resortu finansów i gospodarki Bruno Le Maire jest reprezentantem centro-prawicy. Polityka gospodarcza będzie zapewne również kontynuacją i próbą uczynienia francuskiej gospodarki bardziej konkurencyjnej po to, aby Francję stać było na utrzymanie hojnego państwa socjalnego.

Reklama

PAP: Są również zmiany określane jako kontrowersyjne.

Ł-M: Nowy minister sprawiedliwości, słynny adwokat – karnista Eric Dupond-Moretti, który często wchodził w konflikty ze środowiskami sędziowskimi.

PAP: Użył nawet określenia ”klika sędziowska” w odniesieniu do francuskich sędziów.

Ł-M: Dupond-Moretti bronił w głośnych sprawach kryminalnych. Odnosił znaczące sukcesy, bo w sprawach dotyczących zbrodni obowiązuje we Francji sąd przysięgłych. Moretti dzięki swoim zdolnościom retorycznym, manipulatorskim i psychologicznym potrafił oddziaływać na przysięgłych. On stał się, jak niektórzy komentatorzy zauważają, prof. Didierem Raoultem (kontrowersyjny słynny francuski lekarz leczący Covid-19 hydroksylochlorochiną-PAP) francuskiej palestry ostro krytykowany przez swoje własne środowisko.

PAP: Czy Macron wybrał Morettiego na dwa lata przed wyborami prezydenckimi, bo ten wielokrotnie krytykował publicznie Marine Le Pen i chciał delegalizacji jej partii? Czy to wypowiedzenie wojny Le Pen?

Ł-M: Delegalizacja partii Le Pen moim zdaniem nie nastąpi. Moretti może natomiast sygnalizować opinii publicznej o zagrożeniach ze strony nacjonalistów i skrajnej prawicy. Jego wybór pokryje zapewne brak pomysłu na reformę. Osobowość Morettiego będzie przyciągać media, a sam minister zapewne będzie zwracał się do ludzi i mówił o tym, co ich boli. On może być trybunem ludowym mówiącym o dyskryminacji we francuskim wymiarze sprawiedliwości. W kontrze do niego jest nowy szef MSW Gerard Darmanin, który wywodzi się z centro-prawicy i został wysłany do resortu po to, aby uspokoić nastroje sił porządkowych. Jego poprzednik Christophe Castaner otwarcie mówił o rasizmie w policji i zapowiedział wycofanie skutecznej metody neutralizowania przestępców, metody podduszenia w związku z manifestacjami w USA i we Francji, co doprowadziło do jego ostrego konfliktu z policją.

PAP: Dlaczego Macron wymienił rząd skoro poprzedni premier Edouard Philippe miał dobre sondaże?

Ł-M: Wymiana rządu to taki wielki spektakl, który ma przykryć brak zmian w politycy gospodarczej czy socjalnej. Poza tym prezydent chce objawić się jako niezastąpiony polityk przed wyborami 2022. Jako polityk, który broni wyborców przed skrajną lewicą, ale jednocześnie również przed skrajną prawicą. We Francji jest zdecydowanie więcej osób, które krytykują Macrona niż go popierają, ale przeciwnicy Macrona są podzieleni. Powołanie nowego rządu to sprytna taktyka, która jednak może nie wytrzymać w zderzeniu z dużymi wyzwaniami gospodarczymi, które stoją przed Francją w czasie pandemii czy z tymi narastającymi wcześniej. Niewykluczone, że Macron zmienił premiera na wykonawcę poleceń, bo nie chciał, aby szefem rządu był polityk posiadający zbyt duże poparcie społeczne, mąż opatrznościowy. Macron obejmując urząd w 2017 roku obiecał Francuzom zmianę, ale żadnej zmiany nie ma. Z powołania rządu zrobiono wielkie wydarzenie medialne. Natomiast nowy premier Jean Castex zapowiedział, że pierwszym wyzwaniem jest doprowadzenie do końca reformy emerytalnej.

PAP: Wydawało się, że po sukcesie Zielonych w niedawnych wyborach samorządowych będzie większy akcent na kwestie ekologiczne. W rządzie mamy jedną minister, która była związana z Zielonymi, ale obecnie jest raczej człowiekiem prezydenta.

Ł-M: Macron zupełnie inaczej postrzegany jest zagranicą niż w samej Francji. Zagranicą wydaje się być obrońcą przywilejów socjalnych oraz czempionem transformacji ekologicznej. We Francji uchodzi natomiast za reprezentanta lobby bankowego i twardego liberała, który krytykowany jest za zbyt powolną transformację ekologiczną, za reprezentanta lobby przemysłowego. On musi balansować. Wie, że francuska gospodarka jest na tyle innowacyjna, że może skorzystać na transformacji ekologicznej, z drugiej strony nie jest zwolennikiem transformacji ekologicznej, która spowolniłaby francuską gospodarkę, co oznaczałoby większe bezrobocie i niepokoje społeczne.

PAP: Czy zmiana rządu wpłynie na politykę Francji wobec Polski?

Ł-M: Nie wydaje mi się, aby francuska polityka zagraniczna się zmieniła. Macronowi odpowiada sytuacja, w której Polska nie jest w centrum polityki europejskiej. Interesy Francji nakierowanej na ujednolicenie systemu socjalnego i fiskalnego w UE są inne od polskich w tym zakresie. Polska stawia na swobodę wymiany gospodarczej. Wydaje się, że ten konflikt interesów jest obiektywny i niezależny od opcji politycznej sprawującej władzę w Polsce. Ten konflikt ma charakter trwały. Francja będzie wykonywała pewne gesty w stosunku do Polski, jeśli będzie się czuła osamotniona na arenie międzynarodowej. Doszło do wizyty Macrona w Polsce na początku roku, ponieważ po brexicie Francja chciała zachować równowagę dla rosnących wpływów Niemiec. Pozytywem jest, że obecnie francuski prezydent nie myśli o Europie w kategoriach Europy karolińskiej i trzonu UE – państw założycielskich. W związku z tą wizytą dokonał się przełom elit macronistycznych i prezydenta o myśleniu o Europie jako również Europie Wschodniej.

W Paryżu rozmawiała Katarzyna Stańko