PiS pokazał Polski Ład w maju. Miał być rewolucją na scenie politycznej i podatkowej. Rewolucją się stał, ale chyba nie w taki sposób, na jaki liczyli jego autorzy. Polityczny bilans czterech miesięcy jest nieoczekiwany. Poza obozem rządowym znalazł się wicepremier Jarosław Gowin, a jego ugrupowanie Porozumienie rozpadło się na trzy części. Piątka została przy Gowinie, ale reszta związała się z republikanami Adama Bielana albo z posłem Marcinem Ociepą. Efekt: PiS balansuje na granicy sejmowej większości.

Między flankami

Wypchnięcie Gowina miało polityczny efekt, który niedawno mógłby zakrawać na cud.
Wzmocniło jednocześnie Mateusza Morawieckiego i jego rządowego rywala Zbigniewa Ziobrę. Słabość PiS stała się ich siłą. Krucha większość (około 231 posłów) znacząco utrudnia wymianę premiera, jeśli jej w ogóle nie uniemożliwia. Nie znaczy to, że takie zamiary były, ale tym bardziej nie może być ich teraz i rośnie szansa, że Morawiecki zakończy kadencję na fotelu mimo rosnącej irytacji jego politycznych rywali w PiS. Z kolei Ziobro dysponuje zdyscyplinowaną i zwartą drużyną.
Reklama