Szef NBP wyjaśnił w czwartek podczas konferencji prasowej, że przesunięcie w czasie możliwego terminu obniżki stóp procentowych wynika z przyjętej przez Sejm ustawy o zamrożeniu cen energii elektrycznej do końca września 2025 roku, gdyż w przypadku uwolnienia cen prądu po tej dacie inflacja gwałtownie wzrośnie.
"Mamy model, który nam pokazuje…"
"W tej chwili mamy model ekonometryczny, który nam pokazuje, że dochodzimy do górnego pułapu, inflacja spada kilka miesięcy, dwa, trzy kwartały i potem rośnie znów. Oczywiście w związku z tym, ta ustawa i to zamrożenie (cen prądu - PAP) na trzy kwartały w przyszłym roku, przesuwa też punkt dojścia ostatecznie do celu inflacyjnego. To pozostaje w ramach 2026 roku, ale przesuwa na koniec 2026 roku, o jakieś pół roku przesuwa" - powiedział Glapiński.
Przypomniał, że członkowie RPP wypowiadali się publicznie, że prawdopodobnie po marcu 2025 r. zacznie się co najmniej dyskusja na temat obniżki stóp. Prezes banku centralnego podkreślił, że po przyjęciu ustawy o zamrożeniu cen prądu do września 2025 r. wszystko się przesuwa.
"To nie będzie dyskusja, która doprowadzi do obniżki stóp"
"Teraz jest mowa, że taka dyskusja może zacznie się od października przyszłego roku, ale to nie będzie dyskusja, która doprowadzi do obniżki stóp, bo będziemy mieli do czynienia prawdopodobnie z początkiem nowej fali wzrostu inflacji. To w ogóle nam się przesuwa na 2026 rok" - zauważył Glapiński.