Troska o jakość kredytów nabiera znaczenia szczególnie w tych państwach lub regionach, gdzie tradycyjny kredyt bankowy odgrywa podstawową rolę w finansowaniu przedsiębiorstw. Tak jest w państwach azjatyckich i europejskich. Spodziewano się, że w wyniku wywołanej pandemią recesji portfele kredytowe banków znacznie się pogorszą. Ten scenariusz się nie sprawdził, ale niepokój o jakość kredytów nie zniknął.

Banki, prowadząc działalność kredytową, wiedzą, że bardzo trudno uniknąć nierzetelnych pożyczkobiorców. W takiej sytuacji kredyt obsługiwany zgodnie z umową przekształca się niestety w kredyt zagrożony (non-performing loan, NPL). Jest to kredyt, w przypadku którego występują opóźnienia w spłacie (powyżej 90 dni) lub są sygnały, że jego spłata jest mało prawdopodobna. Odsetek tego typu kredytów w portfelu kredytowym powinien być niski. Wówczas mówimy, że bank ma zdrowy bilans.

Do pomiaru jakości portfela kredytowego powszechnie wykorzystuje się wskaźnik kredytów zagrożonych (NPLs ratio). Definiujemy go jako relację kredytów zagrożonych do kredytów brutto ogółem – gdy wskaźnik rośnie, oznacza to pogorszenie jakości kredytów. Wzrost powyżej 5 proc. jest wyraźnym sygnałem ostrzegawczym, że z portfelem kredytowym dzieje się coś złego. W bankowości stosuje się również wskaźnik NPE (Non-Performing Exposure), czyli wskaźnik ekspozycji nieobsługiwanych kredytów (jest to szersze ujęcie niż NPL).

Badając problem trudnych (zagrożonych) kredytów, musimy również ocenić stopień ich pokrycia rezerwami, co pozwala nam ustalić przygotowanie banku na pokrycie strat w przyszłości. Banki muszą z wyprzedzeniem przygotować się na przewidywane straty. W tym kontekście ważna jest więc ocena kosztu ryzyka (wskaźnik kosztu ryzyka ma w liczniku wynik na odpisach aktualizujących w danym okresie, a w mianowniku wartość kredytów brutto).

Reklama

Na skalę kredytów zagrożonych w bilansach banków oddziałują czynniki makroekonomiczne, które mogą doprowadzić do istotnego pogorszenia jakości portfela kredytowego. Gdy koniunktura gospodarcza słabnie, większy odsetek przedsiębiorstw i gospodarstw domowych zaczyna zgłaszać problemy ze spłatą zaciągniętych wcześniej kredytów. To prowadzi do narastania zaległości płatniczych i wzrostu wskaźnika kredytów zagrożonych.

Dbałość o jakość

Z przygotowanego na zlecenie Komisji Gospodarczej i Monetarnej Parlamentu Europejskiego i opublikowanego w 2021 r. badania zrealizowanego przez J. De Haana z Uniwersytetu w Groningen pt. „Kredyty zagrożone – tym razem inaczej?” (No-performing Loans – Different this Time?) wynika, że czynniki makroekonomiczne (szczególnie wzrost PKB i stopa bezrobocia) miały silny wpływ na wskaźnik kredytów zagrożonych banków w strefie euro.

Badanie to opierało się na bardzo dużej próbie banków i relatywnie długim okresie (objęło lata 1995–2019). J. De Haan zwrócił również uwagę na to, że „poprawa zdolności banków do egzekwowania umów kredytowych ex post (czyli de facto w sądzie) poprawia motywację ex ante kredytobiorców do spłaty”.

Poprawa zdolności banków do egzekwowania umów kredytowych ex post poprawia motywację ex ante kredytobiorców do spłaty.

Związki między koniunkturą gospodarczą a poziomem kredytów zagrożonych są skomplikowane i dwukierunkowe. Z jednej strony, wzrost udziału kredytów zagrożonych może zniechęcać banki do rozwoju akcji kredytowej i finansowania inwestycji, z drugiej strony długotrwałe spowolnienie gospodarcze pogłębia w bankach problem niespłacanych terminowo kredytów. Niespłacany terminowo kredyt to także palący problem dla kredytobiorcy, który musi liczyć się z windykacją, utratą reputacji oraz brakiem możliwości zaciągania kolejnych pożyczek i finansowania projektów inwestycyjnych.

Na poziom wskaźnika kredytów zagrożonych w bankach oddziałują nie tylko czynniki egzogeniczne. Na jakość kredytów może pozytywnie wpłynąć umiejętne zarządzanie ryzykiem kredytowym oraz odpowiednio wczesne rozpoznawanie trudności finansowych kredytobiorcy.

Z perspektywy mikroekonomicznej (kondycji finansowej banków) przyrost kredytów zagrożonych oznacza utratę części przychodów odsetkowych oraz konieczność zawiązania rezerw. W bankach borykających się z trudnymi kredytami rosną koszty związane z monitorowaniem niespłacanych terminowo pożyczek. Odbija się to na zyskach, rentowności banków oraz wycenie rynkowej. Banki mogą również próbować przerzucać rosnące koszty na klientów.

Pogarszająca się jakość portfela kredytowa to czynnik, który może wywołać obniżenie ratingu kredytowego banku i pogorszenie jego pozycji na rynku pozyskiwania kapitału. Dodatkowo straty na kredytach uszczuplają kapitał własny banków, a tym samym wpływają negatywnie na bezpieczeństwo. Dbałość o jakość kredytów jest podstawowym zadaniem każdego banku komercyjnego. Zdrowe aktywa sprzyjają budowaniu wartości banku w długim okresie i wzrostowi zaufania ze strony klientów.

Słabnąca jakość kredytów jest również niebezpieczna z perspektywy makroekonomicznej i ryzyka systemowego. Zwykle w takiej sytuacji dochodzi do zaostrzenia polityki kredytowej i ograniczenia podaży kredytów. Wysokie wskaźniki kredytów zagrożonych przez dłuższy czas mogą ograniczać podaż kredytów, zwłaszcza pożyczek dla przedsiębiorstw.

Długi proces

Niska jakość portfeli kredytowych w bankach może zaburzać również efektywność polityki pieniężnej. Obniżenie stóp procentowych nie będzie skutkowało wzrostem dynamiki udzielanych przez banki kredytów.

Obawy o jakość portfeli kredytowych banków nieprzypadkowo wzrastają w okresach kryzysów finansowych. Doświadczenia wynikające z kryzysów: azjatyckiego (1997–1998), globalnego finansowego (2007–2009) oraz zadłużeniowego w strefie euro (2011–2012) wskazują, że takie wydarzenia mogą prowadzić do znaczącego wzrostu wskaźnika kredytów zagrożonych.

W Europie wartość kredytów zagrożonych silnie wzrosła i osiągnęła najwyższą wartość (prawie 1,2 bln euro) na koniec czerwca 2015 r. Istotną ich część stanowiły kredyty udzielone przedsiębiorstwom z sektora MSP, które odgrywają niezwykle ważną rolę w rozwoju gospodarczym Europy, a co więcej są bardziej zależne od finansowania bankowego niż większe firmy.

Warto dodać, że oczyszczanie bilansów ze złych kredytów może trwać latami (na długi czas komplikując bankom ekspansję na rynku kredytowym). Oczywiście nie ma tu reguły. Niektórym państwom strefy euro udało się relatywnie szybko pozbyć złych kredytów, natomiast w innych trwało to znacznie dłużej. W jednej z publikacji Europejskiego Banku Centralnego (EBC) możemy przeczytać, że „ewolucja wskaźników kredytów zagrożonych była dość niejednorodna w poszczególnych krajach strefy euro, odzwierciedlając różne warunki makroekonomiczne i różne cechy strukturalne (sprawność systemów prawnych i sądowych, ramy niewypłacalności, kulturę płatności oraz poziom rozwoju zagrożonych rynków długu)”.

Kryzys nie sprzyja bilansom

Badania z ostatnich lat poprawiły naszą wiedzę o wzorcach narastania i determinantach kredytów zagrożonych (dzisiaj naukowcy dysponują lepszymi narzędziami oraz mają dostęp do bardziej spójnych i kompleksowych zbiorów danych). A. Ari, S. Chen i L. Ratnovski przedstawili kompleksowe badanie dynamiki kredytów zagrożonych w okresach kryzysów.

Z ich badań (zbiór danych obejmował ewolucję kredytów zagrożonych dla 88 kryzysów bankowych w 78 krajach od 1990 r.) wynika, że w przypadku zdecydowanej większości kryzysów (81 proc.) występowały podwyższone wskaźniki kredytów zagrożonych, które przekraczały 7 proc. wszystkich kredytów. W prawie połowie badanych kryzysów wartość kredytów zagrożonych była ponad dwukrotnie większa w porównaniu z okresem sprzed kryzysu.

W strefie euro nie ma obecnie (początek 2022 r.) silnych sygnałów wskazujących, że jakość kredytów mogłaby ulec istotnemu pogorszeniu. W przeglądzie stabilności finansowej opublikowanym w listopadzie 2021 r. przez EBC wskazano, że „zagregowany wskaźnik NPLs banków strefy euro uległ obniżeniu ze względu na likwidację starych kredytów zagrożonych”..

W strefie euro nie ma obecnie silnych sygnałów wskazujących, że jakość kredytów mogłaby ulec istotnemu pogorszeniu.

Z danych EBC wynika, że między rokiem 2015 a 2021 w strefie euro doszło do znacznego zmniejszenia wskaźnika kredytów zagrożonych (z 7,48 proc. na koniec czerwca 2015 r. do 2,17 proc. na koniec września 2021 r.). Tak duża redukcja jest niezwykle ważna z perspektywy międzynarodowej konkurencyjności europejskiego systemu bankowego. Warto podkreślić, że na tle Stanów Zjednoczonych, Japonii czy Wielkiej Brytanii, wskaźnik kredytów zagrożonych w strefie euro był przez dłuższy czas względnie wysoki.

Pomimo postępów w redukcji wskaźnika kredytów zagrożonych podwyższony profil ryzyka pod względem jakości kredytów utrzymuje się w kilku ważnych sektorach bankowych strefy euro (greckim, portugalskim i włoskim). Wskaźnik kredytów zagrożonych w tych sektorach jest na wyższym poziomie niż średnia dla strefy euro. Z kolei wskaźnik ten w sektorach bankowych Luksemburga, Litwy, Niemiec i Estonii jest bardzo niski.

W kontekście redukcji/restrukturyzacji portfeli kredytów zagrożonych ważną rolę odgrywają wtórne rynki aktywów zagrożonych. Dobrze funkcjonujący rynek wtórny to większe możliwości zbywania trudnych kredytów i lepsza ich wycena. Dyrektywa (w sprawie obsługujących kredyty oraz nabywców tychże), która niedawno weszła w życie, ułatwi w przyszłości bankom sprzedaż trudnych kredytów i tym samym zmniejszanie ich udziału w bilansie, jeśli będzie taka potrzeba.

Stopień przygotowania banków na pokrycie strat związanych z nieterminowo spłacanymi pożyczkami ocenia się za pomocą wskaźnika pokrycia kredytów zagrożonych odpisami, które stanowią ochronę dla kapitału w przypadku materializacji strat. Instytucjom nadzorczym zależy na relatywnie wysokich wskaźnikach pokrycia, ponieważ taka sytuacja pozytywnie oddziałuje na bezpieczeństwo systemu bankowego. Z danych Europejskiego Nadzoru Bankowego wynika, że najwyższy poziom pokrycia kredytów zagrożonych na koniec września 2021 r. odnotowano w Portugalii (59,1 proc.), najniższy natomiast w Holandii (27,5 proc.) Interpretacja tego wskaźnika nie jest jednak łatwa, ponieważ na jego poziom wpływa m.in. polityka nadzorcza.

Tym razem nie banki

Reasumując, pandemia wywołała całkiem słusznie obawy o jakość portfeli kredytowych banków. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że kryzys pandemiczny nie przypomina innych kryzysów finansowych, głównie dlatego, że banki tym razem nie były źródłem problemów. Najbardziej nim dotknięta została sfera realna gospodarki. Nieprzypadkowo priorytetem rządów (w tym polskiego) było ratowanie przedsiębiorstw, których normalne funkcjonowanie ograniczano kolejnymi lockdownami.

Zbawienne okazały się działania osłonowe skierowane do przedsiębiorców i pracowników, które zostały podjęte przez rządy państw europejskich. Obecnie istotne znaczenie w ograniczaniu ryzyka gwałtownego przyrostu kredytów zagrożonych w strefie euro ma ożywienie gospodarcze, choć jego dynamika może być spowolniona przez problemy z dostawami, inflacją oraz trudnym do przewidzenia rozwojem pandemii COVID-19. Na szczęście siła kapitałowa banków w państwach strefy euro jest na tyle duża, że nawet większe pogorszenie jakości portfela kredytowego nie powinno zaburzyć stabilności finansowej w strefie euro.

Błażej Lepczyński, dr ekonomii, pracownik naukowy Uniwersytetu Gdańskiego