Jak powiedzieli dziennikarzom podczas telefonicznego briefingu przedstawiciele Białego Domu, rozmowy podczas dwudniowej wizyty będą dotyczyć ustalania i koordynowania kolejnych kroków w trzech obszarach: jak wzmocnić obronność państw NATO (w tym poprzez dodatkowe dostosowanie rozmieszczenia wojsk Sojuszu), nakładanie kolejnych kosztów na Rosję w związku z jej inwazją oraz wspieranie Ukrainy, w tym militarnie.

W kontekście tej trzeciej sprawy administracja USA oczekuje dalszych rozmów na temat ewentualnego przekazania Ukrainie poradzieckich myśliwców. Jak stwierdził jeden z urzędników, choć ogłoszona we wtorek propozycja polskiego MSZ, dotycząca bezpłatnego przekazania samolotów Stanom Zjednoczonym w zamian za sprzedaż używanych samolotów z USA, jest dla Waszyngtonu nie do przyjęcia, rozmowy - które trwają już od pewnego czasu - będą kontynuowane.

"Wielu ludzi miało szereg pomysłów i uważamy, że wszystkie są warte przedyskutowania, i to właśnie będziemy nadal robić" - powiedział przedstawiciel administracji.

Jednocześnie urzędnicy oznajmili, że obecnie nie mają do zapowiedzenia żadnych konkretnych decyzji lub spodziewanych rezultatów wizyty. Dodali, że Harris przyjedzie do Polski z przesłaniem opartym na trzech filarach: niezachwianego wsparcia dla sojuszników NATO, kontynuacji wsparcia dla Ukrainy oraz podkreślenia, że rosyjski prezydent Władimir Putin "popełnił błąd, którego skutkiem będzie sromotna, strategiczna porażka Rosji".

Reklama

Harris wybierze się do Polski w środę, lecz oficjalna część wizyty rozpocznie się w czwartek. Wtedy wiceprezydent spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim, a także z premierem Kanady Justinem Trudeau, który również będzie wtedy w Warszawie. Pozostałe punkty wizyty to spotkanie z personelem ambasady USA w Warszawie oraz przeniesionej ambasady w Kijowie.

W piątek Harris przed odlotem do Rumunii odwiedzi polskich i amerykańskich żołnierzy, zaś w Bukareszcie odbędzie rozmowę z prezydentem kraju Klausem Iohannisem i spotka się z amerykańskimi dyplomatami.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)