Kanclerz Olaf Scholz bronił dotychczasowych decyzji swojej ekipy, obiecując, że w przyszłości sytuacja ulegnie poprawie. Tymczasem prognozy wzrostu gospodarczego naszych zachodnich sąsiadów nie są optymistyczne.

Siegfried Russwurm krytykował koalicję sygnalizacji świetlnej SPD-Zieloni-FDP za politykę ekonomiczną, głównie w zakresie transformacji energetycznej. - Kraj stoi przed górą rosnących wyzwań. Wzrasta niecierpliwość i niepewność wielu przedsiębiorców. Politycy muszą systematycznie podejmować reformy strukturalne – powiedział Russwurm na spotkaniu przedstawicieli branży przemysłu z rządem w ramach Dnia Niemieckiego Przemysłu. BDI podało, że coraz więcej niemieckich firm, również małych i średnich, chce wycofać część swojej produkcji z Niemiec. Powodem są rosnące ceny energii — zgodnie z ustawą o cenie maksymalnej, w 2023 r. cena 1 KWh dla przemysłu wynosi 0,13 euro. W krajach, które stanowią główną konkurencję dla niemieckiego przemysłu, ceny te są wyraźnie niższe – w Stanach Zjednoczonych 1 KWh kosztuje w przeliczeniu niewiele ponad 0,07 euro, a w Chinach niespełna 0,09 euro. Ponadto, według prognoz Federalnej Agencji ds. Sieci, odpowiednika polskiego Urzędu Regulacji Energetyki, do 2030 r. koszt produkcji energii za Odrą może wzrosnąć nawet o 40 proc.

Prezes BDI wezwał rząd federalny do przedstawienia konkretnej, możliwej do wdrożenia koncepcji, która w dłuższej perspektywie gwarantowałaby bezpieczne dostawy energii elektrycznej po kosztach konkurencyjnych na arenie międzynarodowej. Russwurm podkreślił też, że „przyspieszenie Niemiec” obiecane przez kanclerza Olafa Scholza (SPD) do tej pory nie zostało zrealizowane, z wyjątkiem budowy terminali LNG, spowodowanym gwałtownym odcięciem kraju od dostaw rosyjskiego gazu, m.in. przez wybuchy na gazociągach Nord Stream i Nord Stream 2.

Krytyka niemieckiej transformacji energetycznej

Reklama

Russwurm skrytykował też same założenia Energiewende, czyli niemieckiej transformacji energetycznej. - Każdy, kto wierzy, że transformacja energetyczna może stać się zalążkiem nowego cudu gospodarczego, nie docenia faktu, że inwestycje te w dużej mierze zastąpią jedynie istniejący kapitał – powiedział. Według niego Energiewende początkowo nie przyniesie dodatkowego wzrostu gospodarczego. Prezes DBI odniósł się do wypowiedzi kanclerza Olafa Scholza, który niedawno stwierdził, że wysokich wskaźników wzrostu, jak te obserwowane podczas „cudu gospodarczego” w Niemczech Zachodnich w latach 50. i 60., można się spodziewać ze względu na wysoki poziom inwestycji w odnawialne źródła energii.

Scholz bronił polityki swojego rządu — odpowiedział, że udało się ustabilizować sytuację gospodarczą dużymi pieniędzmi podczas poprzednich kryzysów. - Ale tak samo słuszne jest, abyśmy nie pozwolili, aby ta wyjątkowa sytuacja stała się normą. Dlatego trzeba krok po kroku wracać do normalnej polityki fiskalnej sprzed pandemii koronawirusa i kryzysu energetycznego – powiedział kanclerz. Zapewnił, że w nadchodzących latach polityka budżetowa rządu sygnalizacji świetlnej będzie kierować się taką logiką. - Wielomiliardowe wydatki rządu zostaną zredukowane z powrotem do poziomu, z którym dobrze sobie radziliśmy przez lata przed kryzysem – powiedział. Wzbudziło to kontrowersje w jego macierzystej partii SPD, która tradycyjnie opowiada się za zwiększeniem inwestycji, które w razie potrzeby mogłyby być także finansowane długiem publicznym.

Polityk potwierdził cel rządu federalnego, któremu przewodniczy, jakim jest przyspieszenie transformacji energetycznej. - W świetle napięć gospodarczych po pandemii i w wyniku rosyjskiej wojny z Ukrainą wykorzystanie energii odnawialnej leży w nadrzędnym interesie publicznym – powiedział Scholz. - Energiewende służy bezpieczeństwu publicznemu. Stopniowo uniezależnia Niemcy od paliw kopalnych i wahań cen; oznacza to zwiększenie bezpieczeństwa dla branży – przekonywał przedstawicieli przemysłu.

Jednak prognozy wzrostu gospodarczego Niemiec na przyszłe lata zdają się potwierdzać pesymizm Federacji Niemieckiego Przemysłu. Komisja Europejska przewiduje, że tempo rozwoju niemieckiej gospodarki w 2023 r. wyniesie 0,2 proc. w przyszłym roku ma ono wzrosnąć do 1,4 proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje tegoroczny wzrost na 0,4 proc., i 1,6 proc. w 2024 r. OECD jest bardziej zachowawcze i podaje, że w bieżącym roku Niemcy czeka stagnacja, a gospodarka przyspieszy dopiero w przyszłym roku, kiedy wzrost wyniesie 1,3 proc. Sam rząd federalny opublikował również prognozy na lata 2025, 2026 i 2027 – w każdym przypadku gospodarka ma rosnąć o 0,8 proc.