Niemcy z dalszym ciągu notują spadek produkcji, a kraj zmaga się z wysokimi cenami energii. To sprawia, że największa gospodarka w regionie w ostatnich tygodniach ponownie określana jest przydomkiem „chory człowiek Europy”. Etykieta ta była pierwotnie używana do opisania niemieckiej gospodarki w 1998 r., gdy Niemcy próbowały stawić czoła kosztownym wyzwaniom, jakie stanęły przed gospodarką po zjednoczeniu.

Przemysł samochodowy sercem niemieckiego przemysłu

Jak ocenia Sinn, w niemieckiej gospodarce wiele zależy od przemysłu samochodowego. „Ma to związek z przemysłem samochodowym, który jest sercem niemieckiego przemysłu i od tego zależy wiele rzeczy” – powiedział w piątek Sinn w wypowiedzi dla CNBC na Forum Ambrosetti we Włoszech.

Reklama

Jak wynika z danych federalnego urzędu statystycznego, w ubiegłym roku głównym produktem eksportowym Niemiec były właśnie samochody, które stanowiły 15,6 proc. wartości towarów sprzedanych za granicę.

W maju 2022 r. Niemcy po raz pierwszy od dziesięcioleci zgłosiły deficyt w handlu zagranicznym, który wyniósł 1 miliard euro. Ale według federalnego urzędu statystycznego Niemcy szybko powróciły do nadwyżki handlowej, która w czerwcu 2023 r. wyniosła 18,7 mld euro, jednak eksport nadal pozostaje na niskim poziomie.

Nastroje w biznesie

Jak podaje portal CNBC, Sinn powiedział, że na wizerunek Niemiec jako "chorego człowieka Europy" mają też wpływ wątpliwości inwestorów co do wykonalności celów Niemiec w zakresie zrównoważonego rozwoju.

Niektórzy określali ambicje Niemiec dotyczące odejścia od rosyjskiego gazu jako "szalenie optymistyczne", szczególnie w świetle celów klimatycznych kraju. Według Sinna poleganie na technologiach odnawialnych, takich jak energia wiatrowa i słoneczna, spowoduje "problem zmienności", który może stwarzać problemy dla przedsiębiorstw. Sinn uważa, że luki w zaopatrzeniu w energię trzeba wypełnić energią konwencjonalną, a to wymaga utrzymania podwójnej struktury zasilania. "To podwójny, wysoki koszt energii, co nie jest dobre dla przemysłu" - powiedział Sinn.

Holger Schmieding, główny ekonomista firmy Berenberg, napisał w nocie, że niepewność co do cen energii prawdopodobnie przyczyniła się do „pogorszenia” nastrojów w biznesie.

Konsekwencje polityczne transformacji energetycznej

Pojawiają się też coraz większe oznaki rozczarowania społeczeństwa przejściem do bardziej zrównoważonej Europy, bo ludzie coraz bardziej zaczynają odczuwać skutki kosztów transformacji.

Jak podaje CNBC, Sinn zasugerował, że skupienie się na zrównoważonym rozwoju będzie miało konsekwencje polityczne.

„Wyraźnie widać reakcję… Ludność przesuwa się obecnie na prawicę” – stwierdził Sinn, odnosząc się do popularności prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), która w czerwcu po raz pierwszy wygrała wybory do rad okręgowych.