Ludzie z pokolenia Baby Boomers mieli całkiem wygodnie: osiągali pełnoletniość, gdy na Zachodzie panował dobrobyt. Gospodarki rosły w szybkim tempie, podobnie jak miejsca pracy i wyniki na giełdzie. Ludzie nie potrzebowali dyplomu, żeby znaleźć przyzwoitą, stałą i dobrze płatną pracę.

Millenialsi z kolei mają zupełnie inne perspektywy: wchodzą na rynek dotknięty recesją i zadłużeniem, muszą poruszać się w znacznie bardziej narażonej na ryzyko gospodarce. W dodatku Millenialsi muszą płacić za emerytury swoich rodziców poprzez dług publiczny, który pojawił się za sprawą Boomersów.

Tendencja zaczyna się jednak zmieniać: ludzi z wyżu demograficznego też dotknie słaba koniunktura w postaci niskich, a nawet ujemnych stóp procentowych.

Co to znaczy?

Jeśli masz długi, to obniżanie się stóp procentowych jest dla ciebie świetną informacją: spadają koszty finansowania zewnętrznego, a więc kredyty hipoteczne są tańsze. Ekonomiści uważają również, że niskie stopy procentowe sprzyjają wzrostowi gospodarczemu, ponieważ obniżają się koszty pożyczek, co z kolei sprawia, że firmy chętniej je biorą i stawiają na rozwój działalności. Niskie stopy to także dobra perspektywa dla inwestorów giełdowych: to dlatego, że ceny akcji są oparte na prognozowanych przepływach pieniężnych, które są dyskontowane przy użyciu bieżących stóp procentowych. Jeśli niskie stopy stymulują inwestycje, to prognozowane przepływy pieniężne wzrosną. A im niższa stopa dyskontowa, tym bardziej inwestorzy podnoszą ceny przyszłych przepływów pieniężnych akcji.

Reklama

Z drugiej strony, kiedy to ty pożyczasz pieniądze, trzymasz oszczędności w obligacjach albo po prostu gromadzisz na koncie bankowym, a stopy procentowe są niskie, jesteś w gorszej sytuacji: otrzymasz niższy zwrot. Uderza to szczególnie mocno w osoby, które nie posiadają innych form dochodu, np. są na emeryturze. Fundusze emerytalne też wyceniają swoje przyszłe świadczenia według poziomu stóp procentowych. Oznacza to, że niższe stopy dziś oznaczają że jutrzejsze świadczenia będą droższe, również dlatego, że firmy oferujące fundusze emerytalne mają mniej środków, które mogłyby przeznaczyć na inwestycje.

Młodsi ludzie pożyczają większe kwoty, więc niskie oprocentowanie jest dla nich korzystne. Z kolei seniorzy, zwłaszcza ci, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego, wykazują tendencję w kierunku oszczędzania.

Im bardziej ludzie się starzeją, tym mniej ryzykownie inwestują: stąd aktywa trzymane w formie akcji u starszych obywateli. Środki lokowane w obligacjach albo trzymane w gotówce sprawiają, że Boomersi silniej odczuwają skutki niskich stóp procentowych. Oczywiście, mają przeciętnie większy portfel akcji niż typowy Millenials, ale to dlatego, że zwykle mieli sporo czasu na zrobienie oszczędności i to w dobrych warunkach ekonomicznych. Z drugiej strony ich gospodarstwa domowe są właśnie przez to bardziej narażone na straty w wyniku obniżki stóp.

Podobnie jest z kosztami przejścia na emeryturę: dla Boomersów będą one znacznie wyższe. Dziś oszczędności emerytalne są o jedną trzecią mniej wartościowe niż 20 lat temu, a zatem emerytura jest o tę jedną trzecią droższa dla osób z wyżu niż dla pokolenia przed nimi.

Warto pamiętać, że bogactwo pokoleniowe nie jest grą o sumie zerowej. Jeśli gospodarka się rozwija, korzysta na tym każde pokolenie, bo każde żyje lepiej od swoich poprzedników. Jak dotąd niskie stopy procentowe są pierwszym pozytywnym zjawiskiem gospodarczym dla Millenialsów i pierwszą zapowiedzią pogorszenia sytuacji dla Boomersów.

>>> Czytaj też: Siła robocza w Afryce rośnie. W 2100 roku będzie większa niż w Azji