Gremi Personal zwraca uwagę, że Rosja od ponad tygodnia atakuje krytyczną infrastrukturę Ukrainy, w tym tę energetyczną, co skutkuje odcinaniem energii elektrycznej i cieplnej oraz ciepłej wody w wielu miastach. To z kolei powoduje, że zakłady produkcyjne na niektórych obszarach muszą być tymczasowo zamykane. Według szacunków ok. 1,5 mln osób na Ukrainie jest obecnie bez prądu.

"Szefowie spółek przesyłowych zapowiedzieli już redukcję usług, w związku z czym zima na pewno nie będzie łatwa. Ukraińscy urzędnicy wzywają ludność do oszczędzania energii. Groźba przyszłych przerw w dostawie prądu w okresie zimowym w Ukrainie, gdzie zimy są o wiele bardziej intensywne niż u nas, może zmusić kolejną falę uchodźców do przyjazdu do Polski. Co to może oznaczać? Przede wszystkim kolejną falę uchodźców, którym trzeba będzie zapewnić pomoc, lokum i docelowo pracę" - wskazała agencja.

Zwrócono uwagę, celem rosyjskich ataków na całej Ukrainie jest - oprócz wywołania strachu i paniki wśród jej mieszkańców - uruchomienie kolejnej fali migracji jaka dotrze do Unii Europejskiej.

Od 8 października, czyli objęcia funkcji głównego dowódcy rosyjskich wojsk inwazyjnych przez generała Siergieja Surowikina, siły rosyjskie znacząco zintensyfikowały ostrzały obiektów energetycznych na Ukrainie. We wtorek rano pojawiły się doniesienia o atakach na tego rodzaju instalacje m.in. w Kijowie, Dnieprze i Żytomierzu.

Reklama

W minionym tygodniu Rosjanie ostrzelali elektrownie cieplne w wielu regionach Ukrainy, m.in. w obwodach winnickim, lwowskim i dniepropietrowskim. Według szacunków ukraińskich władz tylko od 10 października zniszczono około 30 proc. infrastruktury energetycznej kraju.

Agencja Gremi Personal dodała, że zgodnie z planem zapowiedzianym przez wiceszefa MSWiA Pawła Szefernakera uchodźcy z Ukrainy, którzy są zakwaterowani w miejscach zbiorowego zakwaterowania (halach targowych, remizach i pensjonatach) ponad 120 dni, partycypowali w połowie kosztów, a docelowo całkowicie ponosili koszty pobytu w Polsce. Według zapowiedzi wiceministra, nowelizacja tzw. ustawy pomocowej, która wprowadzi m.in. partycypację w kosztach utrzymania uchodźców w ciągu najbliższych tygodni trafi do Sejmu.

Agencja cytuje też dane MSWiA, zgodnie z którymi w miejscach zbiorowego zakwaterowania w Polsce przebywa ponad 80 tys. osób.

"Oprócz tego, że polskiego rządu nie stać na takie wydatki – GUS właśnie potwierdził wzrost inflacji do 17,2 proc. - jest to na pewno też forma zmuszenia uchodźców do pojęcia pracy i relokacji. Staranie o to trwa od wielu miesięcy, możliwe, że rząd szuka po prostu bardziej efektywnych rozwiązań" - wskazała dyrektorka departamentu rekrutacji międzynarodowych Gremi Personal Anna Dzhobolda.

Zwróciła uwagę, że uchodźcy nadal pomieszkują w dużych miastach, ponieważ nie ufają, iż w mniejszych miejscowościach jest dobra infrastruktura i czeka na nich praca, bo tak jest na Ukrainie.

Agencja przypomniała, że od 24 lutego do Polski trafiło 7,095 mln uchodźców, z czego wróciło na Ukrainę około 5 mln osób. Średnio każdego dnia granicę polsko-ukraińską przekracza 10 tys. osób w obie strony.

Dodano, że na szacowaną liczbę miliona uchodźców w Polsce około 450 tys. podjęło już legalną pracę. "Żyjących i pracujących w Polsce Ukraińców jest około 800 tys., więc tylko 10 proc. Ukraińców żyje obecnie na koszt państwa" - podkreślono.

Gremi Personal to agencja pracy, która specjalizuje się w zatrudnianiu obcokrajowców, głównie z Europy Wschodniej. (PAP)

autor: Michał Boroń