Z punktu widzenia przyjętego przez NBP celu inflacyjnego (2,5 proc. +/- 1 proc.) sytuacja nie jest więc ekstraordynaryjna. Oczywiście uzasadnione jest pytanie, dlaczego – pomimo spadku poziomu aktywności gospodarczej – mamy w ogóle do czynienia z inflacją. W wielu innych krajach obecna recesja współistnieje z otwartą deflacją – tj. wyraźnym spadkiem poziomu cen. Przypuszczenie, że oto w Polsce inflacja obecna wynika z „nadmiaru pustego pieniądza”, którym rząd wespół z NBP obdarowuje obywateli, jest nieprzekonywujące. Po pierwsze, tarcze antykryzysowe w wielu innych krajach są równie albo i bardziej szczodre, co jednak nie przekłada się tam na wzrost poziomu cen. Po drugie, istotna jest struktura zmian cen. Produkty „rynkowe” – tj. najbardziej podatne na ewentualny wzrost rozmiarów pustego pieniądza – podrożały najmniej. Należą do nich żywność i napoje bezalkoholowe (wzrost cen o 2,0 proc.) oraz wyposażenie mieszkania (wzrost o 1,4 proc.). Szereg agregatów „rynkowych” wręcz potaniał, jak odzież i obuwie (spadek cen o 3,4 proc.), sprzęt audio, informatyczny itp. (1,4 proc.), samochody osobowe (0,1 proc.) i benzyna (9,2 proc.). W sumie towary podrożały zaledwie o 1,3 proc. (listopad 2020 r. w stosunku do listopada 2019 r.).
Wzrost wskaźnika inflacji (3,0 proc.) został zdeterminowany przez wzrost cen usług, sięgający aż 7,8 proc. Główną składową agregatu usług jest użytkowanie mieszkania, pochłaniające ponad 18 proc. „koszyka” wszystkich wydatków na towary i usługi konsumpcyjne. Użytkowanie mieszkania podrożało o 7,4 proc. – głównie za sprawą wzrostu cen energii elektrycznej aż o 11,7 proc. (godny podziwu wzrost cen wywozu śmieci o 53,5 proc. nie miał dużego wpływu na cały wskaźnik). Gdyby użytkowanie mieszkania podrożało tylko w takim stopniu jak towary (tj. o 1,3 proc.), to ogólny wskaźnik inflacji wyniósłby nie 3,0 proc. a co najwyżej 2,7 proc. W rzeczywistości, gdyby energia elektryczna nie podrożała tak bardzo, to niższe byłyby też wzrosty cen wszystkich innych towarów i usług, których wytworzenie wymaga jej zużycia.
Reklama