Minister Błaszczak podkreślił, że projekt jest zgodny z koncepcją bezpieczeństwa morskiego opracowaną przez ośrodek prezydencki.

"Zatwierdziłem wniosek sformułowany przez Inspektorat Uzbrojenia w sprawie pozyskania na potrzeby polskiej Marynarki Wojennej okrętów klasy fregaty w ramach programu Miecznik" – powiedział w poniedziałek minister obrony. Dodał, że okręty "będą się wyróżniały znaczącą siłą rażenia", porównywalną z dwoma dywizjonami, które utworzyły Morską Jednostkę Rakietową. "Liczę na to, że jeszcze przed końcem tego półrocza zostanie podpisana umowa w sprawie pobudowania trzech okrętów w programie Miecznik" – powiedział.

"Zakładam, że proces zostanie przeprowadzony w sposób płynny. Będę nadzorował przebieg tego procesu, nie dopuszczę do tego, żeby cena została przeszacowana, nie dopuszczę również do tego, żeby wymagania zostały zawyżone" – zapewnił minister. "W ciągu ostatnich wielu lat mieliśmy do czynienia z tymi dwoma kłopotami. Z jednej strony wykonawca zawyżał cenę, z drugiej strony wojsko zawyżało wymagania" – dodał.

Szef MON nie podał terminów, w których miałyby nastąpić dostawy. "Nie chcę mówić za polski przemysł zbrojeniowy, bo doświadczenia tu są raczej złe. Będę dbał o to, żeby pieniądze, które są przeznaczone na bezpieczeństwo, były wydawane gospodarnie, w krótkim czasie. Zapewniam, że nie będzie to trwało tyle, ile trwała budowa Ślązaka, co było czymś zupełnie kompromitującym zarówno wykonawców, jak i zleceniodawców" – dodał.

Reklama

Według Błaszczaka "można powiedzieć, że będziemy mieć do czynienia z kolejną morską jednostką rakietową, tym razem mobilną poprzez to, że będzie operowała z morza". "Według wszelkich symulacji, potwierdzonych również w ćwiczeniu Zima 2020, zdolności Morskiej Jednostki Rakietowej zostały ocenione bardzo wysoko" – zaznaczył. "To będzie nawet więcej, jeżeli chodzi o siłę rażenia niż obecne zdolności Morskiej Jednostki Rakietowej" - powiedział szef MON o przyszłym uzbrojeniu fregaty.

Okręty mają zostać zbudowane przez krajowy przemysł. "Liczę, że będzie to konsorcjum nie tylko z udziałem stoczni wchodzących w skąd Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ale także polskich stoczni prywatnych. Są tu dobre doświadczenia w postaci niszczycieli min. Oczywiście niszczyciel min jest konstrukcją dużo prostszą niż fregata" – zastrzegł minister. Dodał, że "cały proces będzie przebiegał w formule, która została już sprawdzona", i "doprowadzi do tego, że okręt powstanie w krótkim czasie, a jego siła rażenia "zapewni realne odstraszanie na Morzu Bałtyckim".

"Chcę podkreślić, że ten proces jest spójny z powstałą na zlecenie prezydenta Andrzeja Dudy koncepcją bezpieczeństwa morskiego" – powiedział Błaszczak.

O tym, że spośród dużych przedsięwzięć modernizacji Marynarki Wojennej w pierwszej kolejności zostanie zamówiony nowy okręt obrony wybrzeża, szef MON poinformował w lutym. Podkreślił, że finansowanie jest zapewnione; wyraził przekonanie, że rodzimy przemysł jest w stanie zbudować tego typu jednostki. Zakup okrętów obrony wybrzeża, zbudowanych przez polski przemysł, został zapisany w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych na lata 2021-2035 w programie Miecznik. Taką kolejność programów modernizacyjnych resort uzasadnił koniecznymi "korektami w kwestii ceny i czasu realizacji" zakupu używanych okrętów podwodnych od Szwecji jako rozwiązania pomostowego do czasu wprowadzenia nowych jednostek.

Na konieczność zakupu okrętów obrony wybrzeża wielkości fregaty wskazywało prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.(PAP)

autor: Jakub Borowski