"Ten rok będzie nieco trudniejszy, dlatego, że zmieniają się m.in. warunki u naszych sąsiadów. Pamiętamy o spadku dynamiki gospodarczej, ale będzie to przy zbudowanej bardzo dużej bazy, którą udało nam się osiągnąć w ciągu 3 lat. Prognozy zagranicznych instytucji najczęściej były zaniżone w stosunku do tych, które faktycznie zostały przez nas osiągnięte" - powiedziała Emilewicz podczas konferencji prasowej.

"Nie bałabym się mówić o 4 proc. z przodu" - dodała minister, odpowiadając na pytanie, ile w tym roku może wynieść wzrost gospodarczy w Polsce.

Prognozy Komisji Europejskiej na ten rok zakładają, że w Polsce dynamika wzrostu PKB w tym roku wyniesie 3,5 proc., Bank Światowy zakłada 4 proc., a Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) zakłada wzrost na poziomie 3,6 proc. Szacunki na ubiegły rok tych instytucji wynosiły odpowiednio: 4,2 proc., 4 proc. i 4,1 proc., przypomniał resort.

Emilewicz podkreśliła, że Polska jako trzeci kraj w UE zakończył ubiegły rok na poziomie 5,1 proc. pod względem wzrostu gospodarczego.

Reklama

"Na dynamikę PKB na ten rok patrzymy ze względnym optymizmem. Poduszki mamy dosyć napięte i myślę, że przejdziemy suchą stopą zmiany cyklu koniunkturalnego" - stwierdziła minister.

Dodała, że w tym roku również należy oczekiwać nowych projektów ze strony zagranicznych inwestorów zainteresowanych inwestycjami w Polsce.

"Biorąc pod uwagę zagraniczne bezpośrednie inwestycje w Polsce, myślę, że w tym roku będziemy mieli jeszcze kilka niespodzianek m.in. z szeroko pojętej branży motoryzacyjnej" - powiedziała także minister.

Według niej, inwestycje w ub.r. wzrosły o 7 proc. "Pozytywnie odbieramy inwestycje firm w urządzenia i maszyny. Biorąc pod uwagę podpisywane umowy dot. funduszy unijnych to patrzymy optymistycznie i oczekujemy stabilnego wzrostu w tym roku" - dodała.