Sejm debatował w środę nad projektem ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikowania międzyrządowej umowy o wzmocnionej współpracy obronnej, którą podpisali w Warszawie 15 sierpnia minister obrony Mariusz Błaszczak i sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Izba ma głosować nad projektem w czwartek.

"To, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, to jest realne zagrożenie, naszym obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa naszej ojczyźnie" – mówił minister obrony Mariusz Błaszczak, przekonując, że umowa, której dotyczy ratyfikacja "jest bardzo ważnym elementem zapewnienia bezpieczeństwa".

Michał Jach (PiS) przedstawiając sprawozdanie z posiedzenia komisji obrony i spraw zagranicznych, które dzień wcześniej przeprowadziły pierwsze czytanie, przekonywał, że "jeszcze pięć lat temu większość polityków absolutnie nie wierzyła, że w naszym kraju będą stacjonować wojska amerykańskie". Dodał, że mimo strategicznego charakteru relacji ze Stanami Zjednoczonymi dotychczas nie zawarto dwustronnej umowy. Według Jacha obecność wojsk USA przyczynia się do bezpieczeństwa Polski i regionu, przyniesie też korzyści gospodarcze lokalnym społecznościom.

"Bezpieczeństwo naszej ojczyzny to wartość bezcenna; debatujemy o czymś, co wydawałoby się oczywiste" – powiedział Piotr Kaleta (PiS). "Ważne, żebyśmy jako Polacy mogli dochodzić do takiego pułapu, kiedy to bezpieczeństwo będzie można osiągnąć również w sposób samodzielny, ale póki co w ramach naszego sojuszu z największym mocarstwem na świecie możemy to bezpieczeństwo zapewnić już teraz" – mówił.

Reklama

Cezary Grabarczyk (KO) podkreślił, że współpracę z USA, która leży w interesie Polski, "rozpoczął rząd PO-PSL, a efektem tej współpracy jest umowa o statusie wojsk USA na terytorium RP z grudnia 2009 r. Za dowód, "że to była dobra umowa", uznał, że na jej podstawie ok. 5 tys. żołnierzy już stacjonuje w Polsce. Wyraził wątpliwość, "czy umowa z 15 sierpnia jest lepsza", wskazując, że nie określa ona wszystkich kosztów, które będą obciążały stronę polską. Zwrócił uwagę, że poza 500 mln zł rocznie, o których informowało MON, są także koszty związane z przygotowaniem infrastruktury. Wytknął też MON, że poprzednia umowa przewidywała, że organy RP "życzliwie rozpoznają wnioski o zrzeczenie się jurysdykcji", podczas gdy nowa zrzeka się jej wprost. "Oczekujemy wyjaśnienia, dlaczego minister zgodził się na zrzeczenie jurysdykcji, dlaczego nie było konsultacji z opozycją, dlaczego prezydent nie zwołał RBN".

Według Adama Szłapki (KO) słabości porozumienia wynikają z braku właściwych negocjacji umowy i podporządkowania jej "wewnętrznemu celowi partyjnemu" i kampanii Andrzeja Dudy.

"Czasy są trudne, trudno się dziwić, że rząd poszukuje wsparcia w obronności i większej obecności wojsk na naszym terytorium" - powiedział Andrzej Rozenek (Lewica). Dodał, że to "poszukiwanie wygląda na nieco rozpaczliwe". "Ta umowa jest jednostronna, Polska jest petentem. Obronność Polski nie może się opierać wyłącznie na obecności obcych wojsk, musi się opierać na sile naszej armii" – przekonywał.

"Sojusze są potrzebne, obecność amerykańskich wojsk przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa Polski, ale umowy trzeba zawierać w sposób partnerski, a nie na kolanach" – mówił. Dodał, że umowa z PRL o obecności wojsk ZSRR "była dużo bardziej partnerska". "To skandal, wojska ZSRR były okupantem!" – wołał z ław rządowych szef MON.

"Zabiegacie o to, ponieważ zawaliliście przez ostatnie pięć lat obronność Polski; wywaliliście do kosza program śmigłowców, wzmocnienie marynarki, obrony przeciwlotniczej, na papierze kupiliście F-35; osłabiliście polską armię, a teraz błagacie o pomoc Amerykanów" – mówił Rozenek.

Paweł Szramka (KP-PSL-Kukiz15) stwierdził, że sojusze są potrzebne, ale umowy warto podpisywać "na zasadach partnerskich".

Janusz Korwin–Mikke (Konfederacja) zauważył, że przyszła amerykańska administracja może się wycofać z zapowiedzi złożonych przez Donalda Trumpa.

Według Grzegorza Brauna (Konfederacja) umowa to "sprowadzenie Krzyżaków do Polski 2.0; oni wtedy też mieli wzmacniać wschodnią flankę". To "kolonizacja, perspektywicznie okupacja" – ocenił. Dodał, że ciesząc się przed laty z wycofania wojsk radzieckich nie przypuszczał, że obecność obcych wojsk "stanie się dogmatem", a władze będą "forsować instalację ośrodków cudzej suwerenności na terytorium Polski". "To jest straszna chwila to nie jest dzień tryumfu" – mówił.

"Jest podstawowa różnica między Krzyżakami a armią USA - Krzyżacy sami budowali sobie zamki, a za bazy USA zapłacimy my" – zauważył Maciej Gdula (Lewica). Wyraził obawę, że nad wydatkami na rzecz stacjonujących wojsk "nie będzie żadnej kontroli". "Boję się, że będziemy respiratory wspominać z rozrzewnieniem jako rozsądne wydatki" – dodał.

Maciej Konieczny (Lewica) zwrócił uwagę, że wobec recesji rząd zapowiada cięcia w budżetówce, brakuje pieniędzy na ochronę zdrowia, a zwiększa się wydatki na wojsko, gdy "Polacy potrzebują bezpieczeństwa zdrowotnego, socjalnego".

Odpowiadając na zarzuty opozycji minister Błaszczak zapewnił, że "Polska będzie sprawowała jurysdykcję karną w każdym przypadku, który uzna za istotny", a skutek prawny nowej regulacji jest taki sam, jak umowy z 2009 r., przyjęto tylko inny mechanizm. Dodał, że jest to umowa "bliźniacza" z porozumieniami zawartymi przez USA z innymi krajami NATO i spoza sojuszu.

"Polska jest bezpieczna od 2015 roku, do roku 2015 była rozbrajana" – powiedział minister, powtarzając zarzut likwidacji kilku jednostek za rządów PO-PSL. Jako przykłady działań na rzecz obronności wymienił kontrakty na amerykańskie systemy Patriot, HIMARS i F-35 oraz powołanie WOT.

Umowa, która wymaga ratyfikacji, jest uzupełnieniem ubiegłorocznych deklaracji prezydentów obu państwo o zwiększeniu liczby personelu wojskowego USA w Polsce, który ma wzrosnąć z 4,5 do co najmniej 5,5 tys. Wskazuje także Polskę jako miejsce wysuniętego dowództwa korpusu amerykańskich wojsk lądowych. Umowa przewiduje, że USA nie zapłacą za dostęp do wspólnie używanych obiektów, ale poniosą koszty ich eksploatacji. Polska zrzeka się w niej pierwszeństwa w jurysdykcji karnej, ale może wystąpić o cofnięcie tego zrzeczenia. Aneksy do umowy regulują kwestie infrastruktury i wsparcia logistycznego na potrzeby sił USA. Umowa jest uzupełnieniem porozumienia NATO SOFA o statusie wojsk obowiązującej wszystkich sojuszników i szczegółowo określa status oraz warunki pobytu sił zbrojnych na terytorium innego sojuszniczego kraju.