– Taka opcja jest szykowana, ale nie ma jeszcze ostatecznej decyzji – mówi nasz rozmówca z rządu. To w tej chwili potencjalnie największe źródło konfliktu w koalicji rządowej. Solidarna Polska jest przeciwna ustawie i nic nie wskazuje, że może zmienić zdanie. Może się więc powtórzyć sytuacja, jaka miała miejsce przy przyjmowaniu Polityki Energetycznej Polski, której nie poparli na posiedzeniu rządu ministrowie ugrupowania Zbigniewa Ziobry. Głosowanie projektu na rządzie będzie miało wymiar symboliczny, bo realny konflikt pojawi się, gdy projekt stanie na forum Sejmu. Wtedy może się okazać, czy Zjednoczona Prawica dotrwa do końca kadencji w niezmienionym składzie, bo jeśli ziobryści i opozycja będą przeciwko, upadnie ustawa, od której zależą losy unijnego funduszu odbudowy.
Ale nawet jej przeforsowanie nie gwarantuje trwania większości rządowej w obecnym składzie, bo – jak zauważają nasi rozmówcy z Prawa i Sprawiedliwości – zdecyduje o tym ocena Jarosława Kaczyńskiego, czy koalicja nie zatraciła zdolności do dalszego reformowania kraju. To poczucie jest już obecne wśród koalicjantów PiS. – Poziom nieufności między liderami jest tak wysoki, że trudno mi sobie wyobrazić, by w ciągu dwóch–trzech lat wydarzyło się coś istotnego reformatorsko – ocenia nasz rozmówca. – Jeśli prezes Kaczyński zobaczy, że koalicja nie jest w stanie przeprowadzać realnych zmian, typu wdrożenie Nowego Ładu, jeśli z każdym głosowaniem będą problemy, to dużo łatwiej będzie mu podjąć decyzję o wcześniejszych wyborach – wskazuje nasz rozmówca z partii rządzącej.
Treść całego artykułu można przeczytać w poniedziałkowym wydaniu DGP.