Z Agnieszką Haską rozmawia Estera Flieger
Agnieszka Haska socjolożka, antropolożka kultury, adiunktka w Centrum Badań nad Zagładą Żydów w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Autorka m.in. książek: „<<Jestem Żydem, chcę wejść>>. Hotel Polski w Warszawie, 1943” oraz „Hańba! Opowieści o polskiej zdradzie”
Reklama
Kiedy Lewica poparła firmowany przez rząd Krajowy Plan Odbudowy, Radosław Sikorski porównał tę sytuację do paktu Ribbentrop-Mołotow. To chyba najcięższy kaliber oskarżenia wśród analogii historycznych, po które sięga się, chcąc zaatakować politycznego rywala?
Pojawiła się też Targowica. Nie byłam tym zdziwiona, tego się wręcz spodziewałam. Moment pojawienia w dyskursie publicznym utrwalonych klisz kulturowych – jedną z nich jest właśnie oskarżenie o zdradę – jest bardzo ciekawy.
Dlaczego?
Bo pokazuje, jak trwałe są gry kulturowe. Gramy w nie od czasów zaborów, a stawką jest władza i kontrola. Czyli sięgamy do kulturowego repozytorium najgorszych obelg i rzucamy np. oskarżeniem o zdradę, licząc na to, że się przyklei.
Dlaczego pakt Ribbentrop-Mołotow? Dlaczego obok I Rzeczpospolitej to II wojna światowa jest rezerwuarem analogii historycznych, po które tak chętnie się sięga?
To cezura. Nie tylko historyczna, ale również kulturowa. I wciąż wzbudza ogromne emocje. O wiele większe niż np. zamach majowy i proces brzeski – na te tematy nie toczą się gorące debaty. Ciągle rozmawiamy o II wojnie, kłócimy się o nią, jest częścią kultury popularnej oraz naszej tożsamości. Wokół niej kręci się obecna polityka historyczna. I nie tylko historyczna, czego dobrym przykładem jest temat reparacji za zniszczenia. To też budowanie i wzmacnianie mitów: odwołujący się do nich mają pewność, że zostaną zrozumiani. II wojna wciąż jest dla nas ważna, a czy będzie miała to samo znaczenie dla następnych generacji? Nie wiem. Ale raczej nigdy nie odłożymy też przeszłości tak zupełnie do lamusa. Ponadto z pokolenia na pokolenie przekazywana jest trauma. I każdy ma swoją historię – rodzinną, zasłyszaną, a bywa że na poziomie osobistym jest ona inna niż na ogólnym. Wiele także pozostaje niedopowiedzeń, wielu pytań sobie nie zadajemy lub robimy to bardzo nieśmiało: np. co robiła moja rodzina w czasie wojny, bo wbrew powszechnemu wyobrażeniu nie wszyscy należeli do AK i nie wszyscy brali udział w powstaniu warszawskim, albo kto mieszkał wcześniej w moim domu lub co się stało z tymi, którzy mieszkali obok.