"Czy swojego rzecznika dostaną też zwierzęta? To niewykluczone. Rząd uważa, że +powołanie rzecznika ochrony zwierząt może być istotnym elementem systemu ochrony zwierząt na dalszych etapach jego budowy i wzmacniania+. Takie zdanie pojawiło się w stanowisku do projektu o rzeczniku praw zwierząt, który wniosła Lewica. Propozycja przewiduje, że nowy organ miałby pozycję zbliżoną do rzecznika praw obywatelskich i roczny budżet 5 mln zł. W przypadku niehumanitarnego traktowania zwierząt mógłby samodzielnie prowadzić postępowanie wyjaśniające albo zwrócić się o zbadanie sprawy np. do prokuratury. Szczegóły propozycji rządowi się jednak nie podobają" - pisze gazeta.

Dziennik donosi, że w wysłanej opinii do Sejmu rząd wskazuje na niedoróbki projektu i twierdzi, że jego nazwa nie powinna brzmieć "rzecznik praw zwierząt”, lecz "rzecznik ochrony zwierząt".

"Rz" podkreśla, że rząd obawia się w dodatku, iż rzecznik mógłby dublować kompetencje już istniejących organów, np. Inspekcji Weterynaryjnej. Dlatego informuje o swoim negatywnym stanowisku, jednak w dokumencie zawarł też zdanie o tym, że rzecznik może być "istotnym elementem w przyszłości".

"Rząd sprawia wrażenie, jakby stał w rozkroku. Gdyby ruszyło rozpatrywanie naszej propozycji w Sejmie, mielibyśmy większe szanse na wybadanie jego stanowiska" – mówi gazecie Beata Maciejewska z Lewicy, przedstawicielka wnioskodawców.

Reklama

"Rz" zauważa, iż wśród czołowych polityków PiS nie brakuje osób o sympatiach prozwierzęcych - są nimi prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański czy minister rolnictwa Grzegorz Puda. Paweł Suski, były poseł PO i były szef Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt w rozmowie z gazetą twierdzi, że są oni nastawieni pozytywnie do zmian w systemie ochrony zwierząt.

"Przypominam sobie rozmowy z Czabańskim, który opowiadał się za powstaniem służby zajmującej się ochroną zwierząt, podległej MSWiA. Sprawa rzecznika była z kolei dyskutowana z Pudą, jeszcze przed powierzeniem mu funkcji ministra" – mówi "Rzeczpospolitej" Suski. Jednak również on twierdzi, że zamieszanie wokół "piątki dla zwierząt" było dla PiS zbyt dużym szokiem, by szybko wróciło do podobnych projektów.