„Do Trybunału Konstytucyjnego wniesiono kilka pozwów w sprawie wyborów federalnych” – poinformowała rzeczniczka Trybunału tydzień po wyborach na łamach portalu RND. „Jest to sześć skarg konstytucyjnych i dwa pilne wnioski”. Ponadto do TK wpłynęło także „jedenaście skarg konstytucyjnych i trzy wnioski pilne, skierowane przeciwko ordynacji wyborczej w całości oraz jej poszczególnym przepisom”.

Jeden z pozwów przeciwko nowej ordynacji wyborczej złożony został przez FDP, Lewicę i Zielonych, którzy „zgodnie uważają, że reforma uchwalona przez Bundestag w październiku 2020 r. nie osiągnie celu, jakim jest zmniejszenie liczby mandatów w Bundestagu na przyszłe kadencje” – pisze RND.

Sędziowie nie podjęli jeszcze decyzji w tej sprawie, nie wiadomo też, kiedy będzie można spodziewać się wyroku. Wcześniej jednak sąd odrzucił pilny wniosek partii opozycyjnych, które twierdziły, że „nowe prawo wyborcze nie powinno być stosowane w obecnych wyborach do Bundestagu”.

Reklama

Zgodnie z nową ordynacją, zmienioną przez Unię i SPD, inaczej przeliczane są mandaty dodatkowe i wyrównawcze w przypadku przekroczenia standardowej liczby 598 mandatów do Bundestagu. Od wyborów w 2025 r. nastąpić ma dodatkowe zmniejszenie liczby okręgów wyborczych z 299 do 280 – co wiązałoby się ze zmniejszeniem liczby mandatów bezpośrednich.

FDP, Lewica i Zieloni uważają reformę ordynacji za niekonstytucyjną, naruszającą zasadę równości, ponieważ z dodatkowych mandatów korzystają głównie największe partie. „Ponadto zmiany są sformułowane tak niejasno, że naruszają zasadę jasności norm” – opisuje RND.

Faktem jest, że Bundestag, który w poprzedniej kadencji liczył 709 parlamentarzystów (zamiast 598), po ostatnich wyborach ponownie się rozrósł - do 735. „Powoduje to dodatkowe koszty i zdaniem wielu posłów prowadzi do mniej efektywnej pracy w komisjach sejmowych” – komentuje RND.