"Wciąż ostrzegamy naszych sojuszników w Stanach Zjednoczonych i Europie, by nie postępowali z (prezydentem Rosji Władimirem) Putinem w sposób, który służy jego interesom. Wchodzą w to również sankcje przeciwko Nord Stream 2, ponieważ Putinowi zależy na tym, by celowo opóźnić uruchomienie gazociągu i odciąć dopływ gazu dla Ukrainy, co postawi rząd Ukrainy w bardzo trudnej sytuacji" - podkreślił Jabłoński.
"Bardzo często zabieramy głos w spawie ryzyka, związanego z gromadzeniem wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą" - przypomniał wiceszef polskiej dyplomacji.
Zapytany o to, dlaczego polskie służby użyły armatek wodnych i gazu łzawiącego w stosunku do "bezbronnych cywili", wiceminister odpowiedział, że zgromadzeni na granicy migranci rzucali w stronę polskich funkcjonariuszy kamieniami i granatami hukowymi, dostarczonymi przez służby białoruskie.
"To nie ma nic wspólnego z bezbronnymiuchodźcami, ci ludzie nie są uchodźcami (...). To nie jest tak naprawdę kryzys uchodźczy" - powiedział Jabłoński. "Ci ludzie są wykorzystywani w wojnie hybrydowej Łukaszenki przeciwko UE (...), są wabieni do UE w fałszywej nadziei, że będą mogli legalnie przekroczyć granicę, na co nie możemy pozwolić" - dodał.
Na pytanie, czemu państwo polskie nie przyjmie migrantów ubiegających się o azyl, Jabłoński zapewnił, że ludzie znajdujący się obecnie na granicy nie uciekają z krajów dotkniętych wojną.
Rozmowa była ilustrowana m.in. materiałami wideo, przedstawiającymi agresywne zachowanie migrantów wobec polskich służb.