Rok temu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przerywanie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodne z konstytucją. To znaczy, że kobieta musi w takiej sytuacji urodzić.

Gazeta zauważa, że choć wyrok wyprowadził na ulice tysiące ludzi, wszedł w życie. I – jak podkreśla "GW" - już doprowadził do niejednej tragedii. Gazeta przywołuje historię Izabeli z Pszczyny, która nie doczekawszy się aborcji, zmarła z powodu sepsy. Jej śmierć wywołała falę protestów. Już po tych wydarzeniach – w ubiegłym tygodniu – Kantar na zlecenie "Wyborczej" zapytał Polaków o ocenę prawa antyaborcyjnego.

Jeśli chodzi o sam wyrok TK, nie akceptuje go 67 proc. badanych, "za" jest 24, a co dziesiąty deklaruje, że jest mu to obojętne.

Na pytanie, czy aborcja w Polsce powinna być legalna, ale tylko w określonych przypadkach, "tak" odparło 55 proc.; dostępna na żądanie do 12. tygodnia ciąży – 29 proc.; całkowicie zakazana – 8 proc.

Reklama

"GW" zauważa, że wyborcy PiS w aż 64 proc. popierają aborcję pod pewnymi warunkami. "I tu zaskoczenie, bo przed rokiem było to 52 proc. Jednocześnie zmalała grupa wyborców Kaczyńskiego – z 28 do 16 proc. – którzy są za całkowitym zakazem aborcji. I nieco urosła – z 10 do 13 proc. – grupa tych, którzy popierają usuwanie ciąży na żądanie"- podaje "GW".

Na pytanie o to, kiedy aborcja powinna być dozwolona, 98 proc. jest "za" w przypadku zagrożenia życia i zdrowia matki; w przypadku trwałego uszkodzenia płodu – 89 proc.; jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu – 84 proc., zaś w przypadku udokumentowanej trudnej sytuacji osobistej matki/rodziców – 28 proc.

W każdej z tych sytuacji, jak zauważa „GW” – Polacy częściej niż przed rokiem dopuszczają usunięcie ciąży. Największa zmiana dotyczy ostatniego warunku, trudnej sytuacji rodziny – akceptacja aborcji w tym przypadku wzrosła z 15 do 28 proc. (PAP)