W piątek Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu, który we wrześniu odrzucił nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Nowela uszczelnia i uściśla obowiązujące od 2004 r. przepisy stanowiące, że właścicielem telewizji czy radia działających na podstawie polskich koncesji mogą być podmioty z udziałem zagranicznym, pozaeuropejskim nieprzekraczającym 49 proc. Nowela trafiła do prezydenta Andrzeja Dudy, który może ją podpisać, zawetować lub skierować do TK. W niedzielę w różnych miejscach kraju odbyły się manifestacje, podczas których wzywano prezydenta do zawetowania nowelizacji - podnoszono m.in., że konsekwencje nowych przepisów dotyczyłyby obecnie Grupy TVN, której właścicielem jest amerykański koncern Discovery.

Przeciwko nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji protestuje też opozycja. We wtorek pismo w tej sprawie do prezydenta Dudy skierował marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Szczegóły pisma zaprezentował na konferencji prasowej.

Marszałek przypomniał, że Polskę obowiązuje zawarty w 1990 roku z USA traktat o stosunkach handlowych i gospodarczych. "Z tego traktatu wynika jednoznacznie, że żadne wprowadzane w przyszłości wyjątki odnoszące się do własności i prowadzenia stacji nadawczych, radiowych i telewizyjnych nie będą mieć zastosowania do już istniejących inwestycji" - cytował Grodzki.

Reklama

Jak dodał, inny z przepisów wskazuje na zakaz dyskryminacyjnego traktowania inwestycji amerykańskich w Polsce, których "nie można traktować mniej korzystnie od analogicznych inwestycji któregokolwiek z innego państwa". Grodzki zaznaczył, że w traktacie zawarto także "zakaz wywłaszczania lub de facto znacjonalizowania inwestycji bezpośrednio lub pośrednio przez środki równoznaczne z wywłaszczeniem lub nacjonalizacją". "Złamanie tych zapisów traktatowych może pociągać za sobą skutki finansowe dla budżetu państwa związane z naruszeniem tegoż traktatu i koniecznością bezzwłocznej wypłaty odpowiedniego i skutecznego odszkodowania" - dodał marszałek.

Podkreślił, że Stany Zjednoczone to największy sojusznik Polski i gwarant jej bezpieczeństwa w ramach NATO. "W sytuacji gdy na granicy białorusko-polskiej mamy do czynienia z wojną hybrydową, a na granicy białorusko-ukraińskiej stoją dwie potężne armie gotowe do napaści na Ukrainę, gdy świat dokonuje licznych zabiegów i wysiłków dyplomatycznych, aby powstrzymać i ostudzić te niebezpieczne sytuacje, przywracanie dyskusji nad wetem Senatu w przeddzień świąt, prowadzenie takiej niebezpiecznej gry z naszym największym sojusznikiem zakrawa - nie chcę powiedzieć o zdradę stanu - ale co najmniej o naruszanie żywotnych interesów RP" - oświadczył Grodzki.

Ocenił, że to jest "działanie nieodpowiedzialne, naruszające konstytucję, naruszające traktaty handlowe i umowy z UE". "Dlatego wyślemy ten komunikat, tę opinię do pana prezydenta, aby ułatwić mu podjęcie decyzji o zawetowaniu tej niezwykle szkodliwej ustawy" - podkreślił marszałek Senatu.

Przewodnicząca senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu Barbara Zdrojewska (KO) przypomniała zastrzeżenia senatorów do zmian w ustawie o radiofonii i telewizji, które przyczyniły się do przyjęcia przez Senat uchwały o odrzuceniu nowelizacji. Chodzi m.in. o wątpliwości co do zgodności nowelizacji z konstytucją, tzn. z art. 2, zgodnie z którym "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej", art. 14, gwarantującym "wolność prasy i innych środków społecznego przekazu" oraz art. 22 ("Ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny").

Zdrojewska wskazała, że nowela narusza też artykuły 49 i 54 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, które odnoszą się do swobody przedsiębiorczości na terenie wspólnoty.

Zdaniem senatorki KO podczas prac nad nowelą naruszono konstytucyjną zasadę trzech czytań ustawy oraz regulamin Sejmu. "Przypominam, że w przypadku uchwalenia tej ustawy nastąpiła reasumpcja głosowania bez uzasadnionych wątpliwości" - powiedziała Zdrojewska. Zwróciła też uwagę, że piątkowe posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu zostało zwołane nagle, przy pogwałceniu z art. 152 regulaminu Sejmu, który przewiduje, że przewodniczący komisji powinien był zawiadomić posłów o jego zwołaniu trzy dni wcześniej.

Jak dodała, taki tryb zwołania komisji uniemożliwił uczestnictwo w obradach komisji przedstawiciela sprawozdawcy. Według relacji Zdrojewskiej, zawiadomienie o zwołaniu posiedzenia wpłynęło do Senatu na 13 minut przed jego planowanym rozpoczęciem. "To było w dniu, kiedy Senat nie obradował, tak że nie miałam żadnych możliwości stawienia się na takim posiedzeniu i przedstawienia stanowiska Senatu w Sejmie" - podkreśliła Zdrojewska.

Marszałek Grodzki został zapytany o poniedziałkowe stanowisko rzecznika amerykańskiego Departamentu Stanu Neda Price'a, który zachęcał prezydenta Dudę do "potwierdzenia wcześniejszych wypowiedzi w obronie wolności słowa, świętości umów i wspólnych wartości, na których opierają się nasze relacje".

"Ameryka, jako ojczyzna wolności, kraj pierwszej konstytucji - nasza była druga - kraj, dla którego wartości fundamentalne świata zachodniego, świata demokratycznego, są szczególnie ważne. To jest oczywiste, że drogą kanałów dyplomatycznych zapewne będzie się kontaktował i z panem prezydentem i z innymi politykami polskimi, ale piłka jest - to trzeba jasno powiedzieć - po stronie pana prezydenta" - zaznaczył Grodzki.