Rzecznik rządu był pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia o sprawę powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie podsłuchów. Wskazywano mu, że pojawiły się informacje, iż lider Kukiz'15 oczekuje poparcia jego wniosku, bo inaczej porozumienie zawarte z rządem i PiS może być przez niego zerwane.

"Takich ustaleń nie było, w związku z tym nie wierzę w to, że on oczekuje takich działań, bo nigdy nie deklarowaliśmy tego - to jest pierwsza rzecz" - powiedział rzecznik rządu.

Druga sprawa - mówił - "jest taka, że w obecnej sytuacji tego typu komisja śledcza stałaby się dużym spektaklem politycznym realizowanym przez opozycję".

Reklama

"Paweł Kukiz nie ma z nami podpisanych wszystkich porozumień, jeśli chodzi o jego działania, w związku z czym nie wykluczam, że być może poprze taki wniosek, choć uważam, że on byłby w gruncie rzeczy szkodliwy" - stwierdził.

Müllera pytano też o podawane przez "Gazetę Wyborczą" informacje, jakoby podsłuchiwany przy użyciu systemu Pegasus miał być, oprócz m.in. polityka KO Krzysztofa Brejzy, także były rzecznik PiS Adam Hofman.

Rzecznik rządu powiedział, że nie ma wiedzy wobec kogo stosowano kontrolę operacyjną. "Jeżeli były uzasadnione powody, by wobec kogokolwiek stosować kontrolę operacyjną, jeśli wyraził na to zgodę sąd, to nie ma znaczenia, czy to aktualny, czy były poseł PiS, PO czy jakiejkolwiek innej partii. Legitymacja partyjna nie ma tu żadnego znaczenia" - powiedział.

Wniosek ws. powołania komisji śledczej

W ubiegłym tygodniu Paweł Kukiz poinformował PAP, że jego ugrupowanie ma gotowy wniosek dotyczący powołania komisji śledczej w sprawie podsłuchów w latach 2007-2021. Aby wnieść projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej należy zebrać podpisy co najmniej 46 posłów. Lider Kukiz'15 wysłał więc swój wniosek do wszystkich klubów i kół wraz z prośbą o poparcie inicjatywy. Poparcie wyraziły już koła Konfederacji, Porozumienia i Polskich Spraw.

W środę Kukiz powiedział PAP i Polsat News, że projekt uchwały miałby objąć także lata 2005-2006, co - jak dodał - skłoniło PSL do wsparcia. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział dziennikarzom w środę, że jest za poszerzeniem obszaru badania sprawy podsłuchów o czas pierwszych rządów PiS, czyli od roku 2005.

Kukiz poinformował również w środę PAP, że rozmawiał w Sejmie z Włodzimierzem Czarzastym (Lewica) i szefem klubu KO Borysem Budką w sprawie podpisów pod wnioskiem o powołanie komisji i że "pełną wiedzę, czy będzie akces Platformy w tej materii, czy nie" będzie miał w czwartek. Czarzasty w rozmowie z PAP podkreślił, że jest za tym, aby komisja śledcza powstała, bo taka instytucja ma moc "atomową", zwłaszcza jeśli opozycja razem z Kukizem mieliby w niej większość.

Wniosek o powołanie komisji śledczej złożyła także Koalicja Obywatelska. Ten projekt dotyczy jednak tylko przypadków inwigilacji systemem Pegasus. We wtorek lider PO Donald Tusk mówił w TVN24, że szanse na powstanie w Sejmie komisji śledczej w sprawie podsłuchów ocenia na 90 proc. "Oczywiście do tego potrzebne są także głosy tych, którzy dziś wspierają władzę. Tego typu gotowość została zadeklarowana" - dodał Tusk.

W Senacie od zeszłego tygodnia działa komisja nadzwyczajna powołana do zbadania przypadków nielegalnej inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus. Na pytania senatorów odpowiadali już: w poniedziałek - eksperci kanadyjskiej grupy Citizen Lab: John Scott-Railton i Bill Marczak, a we wtorek m.in. b. szef NIK Krzysztof Kwiatkowski i obecny prezes Izby Marian Banaś. W środę świadkiem komisji był senator KO Krzysztof Brejza.

Doniesienia ws. oprogramowania Pegasus

O nielegalnej inwigilacji Brejzy donosiła w grudniu ub. roku agencja prasowa Associated Press, powołując się na ustalenia Citizen Lab. Jak podano, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowany był senator Brejza, a także adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek. Według Citizen Lab, do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie. Z kolei prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński mówił w tygodniku "Sieci", że powstanie i używanie Pegasusa jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać i że "źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia". Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji. "To całkowite bzdury" - oświadczył.