Pegasus to symptom moralnego zepsucia. Koniec "wielkich narracji" ma opłakane skutki [FELIETON]
Kwestia podsłuchów, a także innych działań, których podjęcie ułatwiają systemy elektronicznej inwigilacji jak Pegasus, nigdy nie zostanie uregulowana raz na zawsze doskonałymi procedurami. Bo fundamentem procedur i ich stosowania jest, powiedzmy sobie prawdę, moralność wsparta poczuciem przyzwoitości. A mamy czasy, w których czarcie zjednoczenie politycznego radykalizmu oraz obyczajowego liberalizmu zrobiło swoje.
Moralność? To brzydkie słowo na „m”, stanowiące zasłonę dla hipokryzji i patriarchalno-neochrześcijańskiej „wielkiej narracji” systemu dławiącego wolność – tak widzą ład moralny jego krytycy. Dobro? Dobre jest to, co JA akurat dzisiaj uważam za dobre. Współczesna kultura nie oferuje poczucia, że coś jest moralne samo w sobie, że ważne zasady są wspólne tak po prostu i obowiązują nawet wtedy, kiedy moje JA czuje się nimi represjonowane.
Detronizacja „wielkich narracji” i wspólnych definicji oraz apoteoza emocji przynoszą opłakany skutek w bardzo wielu sprawach – Pegasus nie stanowi wyjątku.
Treść całego felietonu można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej oraz w eDGP.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Komentarze(12)
Pokaż: