„Jestem zdumiony, jak słabo działa ten rząd. Milczenie kanclerza wprawia mnie w osłupienie” – komentuje Friedrich Merz, lider CDU.

Najnowsze sondaże instytutów badań opinii oraz gazet i portali internetowych dają rządowej koalicji SPD, Zielonych i FDP bardzo złe oceny w 60 dni po zaprzysiężeniu rządu. Tytuły artykułów, poświęconych poczynaniom rządu, mówią wiele: „Olaf Scholz – niewidzialny kanclerz”, „Rząd Scholza jest pośmiewiskiem dla świata”.

Ankieta przeprowadzona przez „Bild am Sonntag” dwa miesiące po utworzeniu rządu, które miało miejsce 8 grudnia 2021 r., pokazuje, że SPD z poparciem 22 proc. utraciła 4 pp. i jest w tyle za Unią CDU/CSU (27 proc.). Wynik FDP spadł niewiele (11 proc.), poparcie dla Zielonych utrzymuje się na poziomie 16 proc.

„Poparcie dla koalicji rządowej po kierunkiem Scholza kurczy się z sondażu na sondaż” – podkreśla „Die Welt”. Trend ten jednak nie jest niczym niezwykłym po wyborach federalnych. Jak przypomina bowiem gazeta, po wszystkich czterech zwycięstwach wyborczych Merkel, CDU/CSU odnotowała również przynajmniej chwilowe pogorszenie nastrojów. „Jednak okres między utworzeniem rządu a załamaniem się w sondażach był znacznie dłuższy, niż obecnie” – dodaje „Die Welt”.

Reklama

Aby uzyskać obecny wynik Scholza i SPD (spadek o 4 pp.), Merkel potrzebowała 10 miesięcy w 2005 r., 11 miesięcy w 2009 r. i 7 miesięcy w 2013 r. „Nie ma wątpliwości, że ludzie stali się znacznie bardziej zniecierpliwieni polityką poszczególnych rządów federalnych w ciągu ostatnich 20 lat” – zauważa „Die Welt”.

Rząd Scholza, który zaczął od wielu szlachetnych celów i obietnic i chciał +odważyć się na większy postęp+, przekształcił się w rząd, który popełnia więcej błędów. Co gorsza, ma problem z przyznaniem się do tych błędów” – zauważa gazeta.

Nowy rząd mniej sprawnie i wolniej od poprzedników zarządza kryzysem, związanym z epidemią – taki zarzut pojawia się często. Wiele decyzji tego rządu i jego upór „nasiliły narastające od dłuższego czasu niezadowolenie” podczas pandemii.

Jeśli chodzi o wprowadzenie obowiązkowych szczepień, rząd uparcie trzyma się kursu, który mógł wydać się rozsądny we wcześniejszym momencie pandemii. „Obecnie jednak pojawiają się coraz większe wątpliwości co do jego słuszności w świetle obecnego rozwoju pandemii i rosnącego sceptycyzmu ludzi co do dalszych rządowych środków przymusu sanitarnego” – komentuje „Die Welt”.

Ponadto „groteskowe błędy techniczne w zarządzaniu pandemią”, takie jak np. skrócenie z dnia na dzień statusu ozdrowieńca, zwiększają sceptycyzm ludzi i mediów wobec rządu i kanclerza.

Sam Scholz jest jednym z czynników negatywnego odbioru pierwszych dwóch miesięcy działania rządu. „Nie miał szczególnie inspirujących występów jako kanclerz, zgodnie z oczekiwaniami. W ubiegłym roku Scholz nie kandydował na stanowisko szefa rządu jako nowy menedżer, który zmieni sytuację, ale jako strażnik status quo, którego wcześniej broniła Angela Merkel. Nie obiecywał przywództwa, lecz ciągłość. To pomogło mu zostać kanclerzem” – zauważa „Die Welt”.

„Szef rządu nie pokazuje obecnie zdolności do działania, którego ludzie oczekują od swojego rządu w czasie kryzysów wewnętrznych i zewnętrznych. (…) Scholz, którego władza bardziej rozwija się za zamkniętymi drzwiami niż w światłach kamer, będzie musiał najpierw wymyślić siebie jako kanclerza, jeśli SPD, Zieloni i FDP chcą odnieść sukces ze swoim rządowym sojuszem. Być może będzie musiał również poprawić skład swojej drużyny” – przypuszcza „Die Welt”.

Internauci pytają: Czy kanclerz Niemiec może udać się do Waszyngtonu w powyciąganym swetrze?

Opublikowane w poniedziałek zdjęcia kanclerza Niemiec Olafa Scholza w drodze do do USA wywołały w kraju żywiołowe reakcje: od rozbawienia po zdumienie - pisze portal RND. Czy szef rządu powinien wybierać się do Waszyngtonu z oficjalną wizytą w workowatym, szarym swetrze? - zastanawiają się internauci.

Szary luźny sweter, pod nim czarna koszulka - tak na zdjęciach dziennikarzy prezentował się kanclerz Scholz na pokładzie Air Force Airbus A340, w drodze do Waszyngtonu na wizytę inauguracyjną.

W mediach społecznościowych pojawienie się szefa rządu w tak swobodnej odsłonie natychmiast stało się prześmiewczo komentowanym memem - zauważa portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND). "Cieszę się, że mogę dziś ogłosić numery bingo" – dopisał pod zdjęciem jeden z użytkowników Twittera. Inni opisują styl ubioru kanclerza jako "prosto ze sklepu budowlanego". "Jeśli Olaf Scholz pojawi się w szarym, workowatym swetrze w Gabinecie Owalnym i w CNN, może to ukształtować wizerunek Niemiec w świecie na przyszłe pokolenia" - ocenił ktoś inny.

Inni chwalą Scholza za swobodny styl, a nawet próbują dowiedzieć się, jakiej marki sweter ma na sobie. "Wygląda na bardzo wygodny" - ocenia jedna z internautek.

To nie pierwszy raz, gdy Scholz decyduje się na mniej formalny styl. Czy to tylko przypadkowe sięgnięcie do szafy? A może za tym codziennym wyglądem kryje się głębsze przesłanie? W to ostatnie wierzy poproszony przez RND o komentarz Karl-Martin Obermeier. Ekspert w dziedzinie komunikacji politycznej, emerytowany profesor public relations i dziennikarstwa Westfalskiego Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Gelsenkirchen dostrzega w wyborze ubrań Scholza dwukierunkowy sygnał.

"Swobodny wybór stroju pokazuje (obywatelom): +Patrzcie, nie jestem takim sztywniakiem, jak zawsze sobie wyobrażacie. Mogę też czasem podejść do sprawy swobodnie+" - ocenia specjalista, wskazując, że odróżnia to Scholza od byłej kanclerz Angeli Merkel, która zawsze nosiła marynarkę i spodnie od garnituru.

Z drugiej strony sygnał skierowany jest do rozmówców polityka i niesie ze sobą przesłanie "jestem swobodny, to jest rozmowa między przyjaciółmi" - ocenia Obremeier. Ekspert podejrzewa, że podczas innych podróży służbowych Scholz może sięgnąć po inny strój: "Kiedy poleci do (prezydenta Rosji Władimira) Putina, ubierze się inaczej, jestem tego pewien".

Internauci sugerują, że może to być wyrafinowany chwyt PR. Scholz w ostatnich tygodniach nie był wystarczająco obecny, a takie zdjęcie przyciąga uwagę i wywołuje oczekiwane dyskusje - pisze jeden z komentatorów. "Nie wydaje mi się, żeby myślano o tym tak strategicznie" - stwierdza jednak Obermeier.