Szef rządu na konferencji prasowej po szczycie UE w Brukseli był pytany o kwestię zagospodarowania aktywów rosyjskich zamrożonych w Unii po agresji Rosji na Ukrainę.

"To jest postulat, który Polska jako pierwsza podniosła i konsekwentnie o tym mówię od marca, albo przynajmniej od kwietnia" - odpowiedział premier Morawiecki. Jak dodał już wtedy przedstawił "całą koncepcję, aby wykorzystać zamrożone majątki oligarchów, ale także zamrożony majątek i aktywa całej Federacji Rosyjskiej".

Jak zaznaczył Morawiecki ten postulat był przez niego podnoszony na Radzie Europejskiej "przynajmniej ponad dziesięć razy, to na pewno". "Mówiłem o tym na wielu forach" - dodał.

"Na razie nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie, tutaj na poziomie UE. My chcemy pokazać poprzez nasze działania legislacyjne, które już wtedy rozpoczęliśmy w kwietniu i konsekwentnie je realizujemy, że w ramach porządku prawa polskiego będziemy chcieli zrealizować właśnie konfiskatę mienia rosyjskiego" - mówił Morawiecki. Ocenił, że "to tylko malutka kropelka w morzu potrzeb (...) pieniądze istotne, ale w skali, o której powiem, dalece niewystarczające".

Reklama

Szef rządu ocenił bowiem, że w przypadku konfiskaty zamrożonych aktywów, o których wielokrotnie mówił "można przywoływać kwotę 350-400 mld dolarów, a więc kwotę, która nie tylko wystarczyłaby na znaczną część odbudowy, ale ja proponuję, aby tę kwotę skonfiskować i użyć na rzecz mechanizmów stabilizujących ceny energii w UE".

"Dlaczego my, Polacy, polski podatnik, albo francuski, albo inny, mają płacić za te straszne skutki napaści Rosji na Ukrainę. Niech oni za to płacą. I to jest nasz polski głos, który na pewno najmocniej jest tu w Brukseli słyszany" - podkreślił Morawiecki. Dodał, że "niestety, niektórzy, albo nawet większość, nie podejmuje tej pałeczki". "Boją się chyba, ale kropla drąży kamień" - ocenił Morawiecki. (PAP)

Autorzy: Marcin Jabłoński, Rafał Białkowski