Z Magdaleną Biejat rozmawia Jan Wróbel
Marks czy Lassalle?

Partia Razem sięga do tradycji nowoczesnej i patriotycznej lewicy polskiej, przede wszystkim do niepodległościowego nurtu PPS. Z historii dalszej naszym bohaterem jest Tadeusz Kościuszko, który walczył za wolność naszą i waszą, a z tej współczesnej chociażby Jacek Kuroń. W Razem koncentrujemy się na sprawach polskich, choć nie wyłącznie na nich.

Reklama
Z lewicą to jest tak, że chętnie mówi o uniwersalnej solidarności, ale w praktyce zabiega o poparcie swoich. Bo łatwiej wezwać Polaków do poświęceń w imię Polski niż całego świata.

I tak, i nie. W XXI w. nie sposób oddzielić kwestii polskich od spraw europejskich, a nieraz i światowych. Razem zabiega o to, by UE uznawała nie tylko prawa rozwoju gospodarczego, które hołubiono bez dyskutowania ich treści, lecz także prawa pracownicze i uprawnienia socjalne. Walki o nie żaden kraj nie wygra w pojedynkę. A jedna ze spraw, w które się zaangażowaliśmy, to „Make Amazon Pay”, wspólna akcja środowisk lewicowych z obu stron oceanu, by ta firma zaczęła płacić uczciwe podatki i szanowała prawa związkowe. W tej chwili Amazon blokuje polskim pracownikom przeprowadzenie referendum strajkowego. Jeździmy ze wsparciem dla nich i jest to zarazem walka o przestrzeganie prawa w Polsce oraz jak i element walki z nadużyciami firmy o globalnym zasięgu.

A gdyby tak Amazon zaproponował wam deal: w Polsce będziemy przestrzegać i płacić, za to w Kanadzie i Meksyku robimy, co chcemy. Zgodzicie się, bo polski robotnik postawił na swoim?

To bardzo nieprawdopodobny rozwój wypadków. Amazon działa tak, jak działa, bo mu wolno. Instytucje poszczególnych państw nie są w stanie stawiać czoła globalnym korporacjom, tego nie da się już zrobić na poziomie jednego kraju. Nie naprawimy Amazona, cyfrowego giganta o wielkich wpływach, tylko w Polsce. Musimy z nim, powiedzmy, dyskutować na poziomie globalnym.

Anegdota o Marksie i Lassalle’u, może nawet prawdziwa, głosi, że pokłócili się właśnie o to.

Chyba nie o Amazona... (śmiech)

Prawie. Marks wyłuszczał pogląd o globalnej roli proletariatu i globalnej roli kapitalizmu, Lassalle na to wykrzyknął, że jest Niemcem każdym włóknem swojego ciała – i że będzie działał w imię proletariatu niemieckiego, a nie światowego. Marks bardzo się na niego obraził.

Żyjemy w innych warunkach geopolitycznych. Więc żaden odpowiedzialny polityk nie będzie udawał, że o wyzwaniach gospodarczych oraz politycznych da się myśleć w oderwaniu od kontekstu międzynarodowego. Od ponad roku za naszą granicą mamy wojnę wywołaną przez Rosję. Nasze bezpieczeństwo jest związane z pokojem w regionie i współpracą międzynarodową. Nie będziemy bezpieczni bez stabilnej i bezpiecznej Ukrainy – jest więc w polskim interesie narodowym, aby po wojnie pomoc gospodarcza dla Ukrainy nie tylko była duża, lecz także – by zapewniała sprawiedliwość społeczną. Bo nierówności społeczne są zapalnikiem destabilizacji politycznej, a łatwo sobie wyobrazić, jak taką sytuację wykorzystałaby Rosja. Pieniądze międzynarodowe mają pójść na drogi, przedszkola, mieszkania, emerytury, a przejściowo nawet na płace, a nie na inwestycje oligarchów. Zadłużona Ukraina sterowana przez oligarchów to przepis na wieczną destabilizację. A bezpieczeństwo cyfrowe? Fundamentalną przeszkodą w ochronie danych jest niewiarygodna wręcz pozycja, jaką zdobyły międzynarodowe korporacje zarządzające takimi platformami jak TikTok czy Facebook. Zarazem te światowe firmy znakomicie potrafią unikać opodatkowania. I jeżeli chcemy zmienić ten stan rzeczy, musimy wyjść poza granice działań państwa czy regionu. To jest wiek XXI, nie wiek Lassalle’a. Tymczasem rząd Morawieckiego blokuje nawet projekt europejskiego CiT. Tak jakby nie rozumiał, że niczego ważnego dla Polski nie załatwimy w pojedynkę.

Co zrobić ze spiżowym prawem płacy roboczej? Kapitał, któremu podwyższamy rentę za działalność prospołecznymi regulacjami, ucieka tam, gdzie regulacji jest mniej i gdzie pozbawiony ochrony pracownik pracuje za mniej. Przestrzegał już przed tym siwy mędrzec Marks – i akurat ta jego projekcja się sprawdziła. Dlatego teraz huty są w Chinach, a szwalnie w Bangladeszu.

Po pandemii nastąpiła zmiana sposobu patrzenia na tanią produkcję, bo zaburzenia w łańcuchu dostaw dały się odczuć od razu, i to w tak wrażliwych dziedzinach jak choćby zaopatrzenie w leki. Europa – znowu: nie sama Polska – może i chce podjąć produkcję u siebie. Wyobraźmy sobie, że wskutek świadomej polityki takiego czy innego rządu zaczyna nam brakować części do komputerów albo programów do ich obsługi...

Horror. Tylko jak skłonić niemieckiego aptekarza, by handlował aspiryną wyprodukowaną lokalnie, a nie tą trzy razy tańszą z Chin?

Państwo ma wiele metod wpływania na ceny, począwszy od regulacji patentowych. I zrobi wiele, jeżeli będziemy domagać się rozwiązań nieidących za drogowskazem „jak najtaniej”, lecz idących w kierunku...