Najpierw zapytaliśmy o to, czym powinien w pierwszej kolejności zająć się rząd. Biorący udział w sondażu DGP i RMF FM Polacy uznali, że wśród najważniejszych kwestii, którymi należy zająć się na początku, znalazły się m.in. odblokowanie środków z KPO, uporządkowanie wymiaru sprawiedliwości, legalna aborcja do 12 tygodnia ciąży, podniesienie kwoty wolnej oraz tzw. babciowe.

A teraz sprawdźmy, ile to będzie kosztowało.

Ile zyskamy dzięki spełnieniu wymogów UE?

Reklama

Budżet niekoniecznie straci na spełnieniu wyborczych obietnic. W przypadku odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) wręcz zarobi, i to sporo.Przypomnijmy, że środki z KPOto 35,4 mld euro w grantach oraz 22,5 mld euro w preferencyjnych pożyczkach (tych ostatnich nie bierzemy w zestawieniu pod uwagę). Ponieważ pomoc unijną trzeba wykorzystać do 2026 roku, to łączną sumę grantów możemy podzielić na trzy. W efekcie otrzymamy 11,8 mld euro rocznie, co według obecnego kursu NBP oznacza około 52,4 mld zł.

Trudne do oszacowania koszty

Czy udałoby się w jakiś sposób oszacować koszty uporządkowania wymiaru sprawiedliwości oraz złagodzenia ustawy aborcyjnej? Pierwsza obietnica stanowi zresztą warunek konieczny do uwolnienia środków z KPO. W obydwu przypadkach można mówić o trudnych do oszacowania kosztach administracyjnych, takich jak koszty procedur ustawodawczych, czy też ewentualnych odpraw dla „nadmiarowych” sędziów. - To bardzo trudno oszacować i nie wiem, czy ktokolwiek odważyłby się do tych zmian przypisać jakieś konkretne kwoty. W tej sprawie lepiej skontaktować się z kimś, kto zajmuje się analizami makro, bo tak naprawdę to chodzi tutaj o przełożenie tych ram prawnych na dynamikę wzrostu gospodarczego - zauważa dr hab. Michał Myck, dyrektor i członek zarządu CenEA.

Ile będzie kosztować podniesienie kwoty wolnej od podatku?

Najdroższą ze sztandarowych obietnic KO byłoby podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60,000 zł rocznie. Taki zabieg ograniczy dochody sektora finansów publicznych o około 40 mld zł rocznie. Jednak, jak zauważają ekonomiści z Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, można jednak tak zreformować system, by z jednej strony ograniczyć koszty realizacji obietnic, a z drugiej - w większym stopniu przekierować środki do gospodarstw o niskich i średnich dochodach. Według wyliczeń think tanku, koszty podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł mogą zostać ograniczone o około 25 proc. przy zastosowaniu mechanizmu wycofywania kwoty wolnej dla podatników z dochodami powyżej 60 tys. zł rocznie. W takim przypadku koszt spada do 31,9 mld zł rocznie.

A co z "babciowym"?

Nieco trudniej jest oszacować koszty świadczeń socjalnych takich, jak tzw. babciowe. Przypomnijmy, że w myśl obietnicy KO każda matka, która zdecyduje się na powrót do pracy, ma otrzymywać co miesiąc 1500 zł, aż do momentu, gdy dziecko skończy trzy lata. Pieniądze te mają posłużyć do opłacenia np. żłobka czy opiekunki albo uhonorowania członków rodziny (najczęściej chodzi o babcie), którzy zajmą się dzieckiem. Według szacunków taki program kosztowałby około 9 mld zł, co podzielone na trzy daje 3 mld zł rocznie. Ale ta prosta kalkulacja nie uwzględnia wszystkich zmiennych. W końcu matka powracająca do pracy zaczyna płacić składki, a te wracają do budżetu. Przyjmijmy jednak, że dla uproszczenia nie bierzemy tego pod uwagę.

Jak widać, odzyskanie środków z UE nie tylko równoważy, ale i przewyższa koszty obiecywanych przez KO reform. Przy wykorzystaniu pomysłu CenEA nadwyżka w budżecie mogłaby wynieść nawet 17,5 mld zł rocznie, a jeżeli posłowie nie zdecydują się na ten krok – bo np. taka forma wprowadzenia kwoty wolnej może być potraktowana jako nieczyste zagranie – i tak zostanie około 9,4 mld zł co roku.