Wiadomości TVP, czyli jak niszczyć publiczne media

Dziś eksperci nie mają złudzeń — Wiadomości TVP były w ostatnich latach doskonałym przykładem tego, jak nie należy prowadzić mediów publicznych. Przykład? W II kwartale 2023 roku Zjednoczona Prawica posiadała 79 proc. czasu antenowego w TVP. Partia, która miała w tamtym okresie ok. 35 proc. poparcia w społeczeństwie, posiadała cztery razy więcej czasu antenowego niż wszystkie inne partie razem wzięte.

Dla porównania Koalicja Obywatelska, posiadając poparcie na poziomie ok. 25-30%, otrzymała jedynie 3 proc. czasu antenowego. Z kolei Trzeciej Drodze, przypadło zaledwie 1% czasu. Najwięcej, bo 8 proc. otrzymała go Lewica. Stałe i otwarte ataki na dawną opozycję były codziennością. W tej kwestii negatywnie wypowiedziała się nawet Rada Języka Polskiego. Językoznawcy stwierdzili, że dziennikarze TVP kreują rzeczywistość, zamiast przedstawiać ją taką, jaką jest.

Reklama

Nowa władza, nowe media

Obiektywne media są jak kręgosłup zdrowego społeczeństwa. Dziś, gdy większość mediów uzależniona jest od liczby wyświetleń, coraz częstsze jest bazowanie na taniej sensacji. To z kolei obniża jakość mediów. Finansowane z podatków jakościowe media publiczne byłyby doskonałym antidotum na te problemy. Czy jednak nowe Wiadomości (a w zasadzie „19:30”) podołają temu wyzwaniu?

Postanowiłem obejrzeć pierwsze wydanie z dnia 21 grudnia 2023 roku. Wnioski? Jest lepiej, dużo lepiej. Nie słuchaliśmy już o samych sukcesach rządu i kompromitacjach opozycji. Dowiedzieliśmy się między innymi, że planowany deficyt jest wyższy od tego, który zapowiadał PIS. Są jednak pewne problemy, które sprawiają, że mam kilka zastrzeżeń.

Po pierwsze, sprawa samego przejęcia TVP nie została przedstawiona w pełni obiektywnie. W programie mogliśmy usłyszeć między innymi wypowiedź Ministra Sienkiewicza oraz prezydenta Andrzeja Dudy. Prezydent wypowiedział się o tych zmianach negatywnie, zarzucając obecnemu rządowi, bezprawne działania. Minister miał z kolei stwierdzić, że wszystkie głosy, które zarzucają nieprawidłowości, są głosami osób, które zyskiwały na tym „mechanizmie zła”, którym było TVP.

Należy tutaj jednoznacznie stwierdzić, że nie jest to prawda. Są liczne przykłady publicystów, którzy nie są związani z obecną władzą (a wręcz bardzo często ją krytykowali), a mimo to negatywnie ocenili wydarzenia związane z przejęciem władzy w TVP. Doskonałym przykładem może być dziennikarz WP, Patryk Słowik. Z wykształcenia prawnik, twierdzi, że sposób przejęcia władzy w telewizji publicznej jest nieprawidłowy. Jednocześnie w jeszcze ostrzejszych słowach ocenia poprzedni zarząd TVP (a więc do obrońców TVP i PIS trudno go zakwalifikować).

Przemilczane tematy

Problemem jest moim zdaniem również przemilczenie kilku istotnych wiadomości. W nowym budżecie znalazły się m.in. 3 mld złotych dla TVP oraz Fundusz Kościelny. Tymczasem premier Tusk obiecał, że w ciągu pierwszych 100 dni rządu zlikwiduje dotację na media publiczne oraz Fundusz Kościelny. Należy oczywiście pamiętać, że budżet można jeszcze zmienić, więc nie oznacza to z automatu złamania obietnicy. Uczciwie byłoby jednak wspomnieć, że póki co, pozycje te znajdują się w nowym budżecie.

Informację o tym można było znaleźć w wielu czołowych mediach, więc jego pominięcie w nowym wydaniu Wiadomości budzi kontrowersje. Zabrakło także m.in. informacji o tym, że przedstawiciele krajów członkowskich UE, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej osiągnęli porozumienie, dotyczące „głównych elementów politycznych” paktu ws. azylu i migracji.

Fakt ten można jednak usprawiedliwić pośpiechem i „polowymi” warunkami, w jakich muszą obecnie funkcjonować dziennikarze TVP. Jeśli podobne informacje (potencjalnie niekorzystne dla rządu) będą pojawiać się w następnych wydaniach, to możemy uznać, że problem ten był jedynie przejściowy i wynikał z dynamiki zmian, jakich jesteśmy świadkami.

Kontrowersyjny dobór osób

Problemem są jeszcze dwie kwestie. W materiale możemy usłyszeć między innymi wypowiedź Piotra Kuczyńskiego, analityka Xelion. W swojej opinii dla TVP ekspert stwierdził, że oszczędności nowych rząd powinien szukać np. w zamrożeniu projektu CPK. Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że takie stwierdzenia są na rękę obecnemu rządowi. Nie można jednak stwierdzić, czy przedstawienie się tej wypowiedzi było działaniem celowym, czy jedynie zbiegiem okoliczności.

Drugą (znacznie większą) kontrowersją jest pojawienie się w programie Krystyny Jandy. Nie jest żadną tajemnicą, że jest to osoba o bardzo klarownych i antyPISowskich poglądach. Kojarzona jest ona z licznymi wypowiedziami, w których uderzała ona w wyborców PIS. Czy na pewno osoba tak mocno kojarzona z wielkomiejską elitą jest dobrym wyborem na pierwsze wydanie Wiadomości?

Jest ona z pewnością bardzo dobrze znana i źle kojarzona przez wielu widzów TVP. Potencjalnie może ona odstraszyć uprzedzonych do niej oglądających i utwierdzić ich w przekonaniu, że nowe TVP będzie telewizją, która będzie służyć interesowi nowego rządu, a to jest sytuacja niepożądana. Media publiczne zamiast naturalnych, znów mogą stać się elementem walki politycznej.

Podsumowując — nowe wydanie Wiadomości było wyraźnie lepsze od tych, które mogliśmy jeszcze oglądać kilka dni temu. Są jednak pewne mankamenty, które sprawiają, że nie mogą z czystym sumieniem stwierdzić, że materiał był w pełni obiektywny i rzetelny. Należy jednak pamiętać, że z uwagi na dynamikę zmian, pewne niedociągnięcia mogą pojawić się nieintencjonalnie. Dlatego z niecierpliwością czekać będą na następne wydania wieczornych Wiadomości w TVP 1.