"Silne obniżenie realnych stóp procentowych w ostatnim okresie wynikało z czynników cyklicznych i miało na celu ograniczenie negatywnego wpływu pandemii na aktywność gospodarczą i dynamikę cen. I jak wskazują wyniki analiz - na przykład dla Polski - cel ten został osiągnięty" - napisał Szpunar w artykule dla portalu Obserwatorfinansowy.pl. Zastrzeżono jednocześnie, że "Poglądy wyrażone w niniejszym artykule są opiniami autora i nie przedstawiają stanowiska NBP".

Szpunar wskazał, że decyzje banku centralnego mają "wymierne korzyści" dla oszczędzających - dzięki ograniczeniu negatywnego wpływu pandemii na koniunkturę, dynamika płac i dochodów z działalności gospodarczej jest relatywnie wyższa.

"Realna stopa zwrotu z wybranych form lokowania oszczędności ma oczywiście nadal znaczenie, jednak bez dochodów nie dałoby się w ogóle oszczędzać. Gdybyśmy natomiast w takich uwarunkowaniach, tj. gdy czynniki strukturalne i bieżąca pozycja cykliczna gospodarki uzasadnia utrzymanie realnych stóp procentowych na ujemnym poziomie, dążyli do utrzymania tych stóp powyżej zera, to ponieślibyśmy poważne koszty gospodarcze. Aktywność gospodarcza byłaby niższa, co prowadziłoby do wzrostu bezrobocia i pogorszenia się sytuacji finansowej wielu firm i gospodarstw domowych. Utrzymujący się spadek aktywności oddziaływałby także w kierunku spadku inflacji i rodziłby ryzyko wystąpienia pułapki deflacyjnej. Nietrudno się domyślić, że w takich uwarunkowaniach możliwość gromadzenia oszczędności byłaby ograniczona i to prawdopodobnie przez dłuższy czas" - napisał dyrektor.

W tym kontekście warto też odnotować, że obecnie występuje w Polsce wysoka nadwyżka w handlu zagranicznym, problemem nie są zatem zbyt niskie oszczędności, co raczej za niskie inwestycje, zaznaczył.

Reklama

"Utrzymywanie ujemnych realnych stóp procentowych w obecnej sytuacji koniunkturalnej oddziałuje w kierunku ograniczenia negatywnego wpływu pandemii na gospodarkę, w tym na rynek pracy, pozytywnie wpływając tym samym na dochody i oszczędności gospodarstw domowych" - stwierdził Szpunar.

Dodał, że z oczywistych powodów zrozumiałe jest niezadowolenie osób, które są w posiadaniu środków zgromadzonych na depozytach bankowych i które przyzwyczaiły się do realnie dodatniego ich oprocentowania, czyli zysków bez ryzyka.

"Ujemne realnie oprocentowanie nie ma aż tak dużego znaczenia przy mniejszych kwotach, może być natomiast odczuwalne w przypadku znaczących depozytów. Warto jednak pamiętać, że - w uproszczeniu - dochody z oprocentowania depozytów w bankach pochodzą z odsetek płaconych przez kredytobiorców. Obecne stopy procentowe są szczególnie niskie, aby wesprzeć gospodarkę i kredytobiorców w warunkach pandemii, co jednak nieuchronnie oznacza, że stopy depozytowe musiały także spaść. Jednak niezależnie od obecnej szczególnej sytuacji cyklicznej trzeba także pamiętać o długookresowym globalnym spadkowym trendzie realnych stóp procentowych. W minionych latach było możliwe uzyskiwanie dodatnich realnie dochodów bez ryzyka z oprocentowania lokat bankowych. Nie ma pewności, czy będzie tak w przyszłości" - wskazał także.

Podkreślił, że warto jednak pamiętać, iż lokaty bankowe to tylko jedna z wielu dostępnych form utrzymywania zakumulowanych w wyniku procesu oszczędzania aktywów. Realna stopa zwrotu z wielu innych aktywów pozostaje z reguły w dłuższym horyzoncie dodatnia. Niski poziom realnych stóp procentowych nie uniemożliwia zatem osiągania dodatnich realnych zwrotów z lokowanych aktywów, choć w tym celu konieczne jest ich inwestowanie i podjęcie wyższego ryzyka, podsumował.

RPP obniżyła stopy procentowe trzykrotnie w 2020 r. - łącznie o 1,4 pkt proc. do 0,1 proc. w przypadku głównej stopy referencyjnej.

Inflacja konsumencka wyniosła 2,7 proc. r/r w styczniu 2021 r., według wstępnych danych (wobec 2,4 proc. r/r w grudniu 2020 r.).