Kryzys walutowy jest już wystarczająco zły dla Turcji, a pełnowymiarowy kryzys gospodarczy byłby jeszcze gorszy. Choć kraj przybliżył się to tego gorszego scenariusza w ubiegły piątek, to wciąż może go uniknąć, jeśli odpowiednio szybko powstrzyma rozprzestrzeniającą się niestabilność finansową oraz utrzyma znaczny potencjał gospodarczy. Inne państwa rozwijające się mają w tym swój udział.

Piątek był szczególnie trudnym dniem dla tureckiego systemu finansowego. Głębszej niestabilności walutowej, w tym 10-proc. zakres wahań kursu liry, towarzyszył dodatkowy dzienny spadek wartości tureckiej waluty o ponad 4 proc. Rynek akcji w czasie gorączkowej sesji stracił 8 proc. wartości

Poszerzająca się niestabilność finansowa napędziła obawy o dalsze rozprzestrzenianie się problemów na inne części gospodarki, począwszy od wzrostu inflacji, która już teraz przekracza 20 proc. i niszczy siłę nabywczą i oszczędności gospodarstw domowych, po środowiska przemysłowe, które biją na alarm i ostrzegają przed szkodami w obszarze produkcji i inwestycji.

Bezpośrednią przyczyną piątkowej niestabilności finansowej było kolejne obniżenie stóp procentowych przez turecki bank centralny w czwartek o 100 punktów bazowych, do poziomu 14 proc. W sumie kumulacyjna obniżka stóp wyniosła we wrześniu 500 punktów bazowych. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy inne banki centralne, szczególnie w państwach rozwijających się, podnoszą stopy procentowe, lub – jak w przypadku Rezerwy Federalnej – zmniejszają bodźce w polityce pieniężnej poprzez redukcję skali zakupu aktywów.

Reklama

Do ostatniego tygodnia wydawało się, że lira jest jedyną walutą, która ponosi ciężar nieortodoksyjnej polityki monetarnej, tracąc połowę swojej wartości pomimo interwencji banku centralnego na rynkach walutowych. Mierzony w lokalnej walucie rynek akcji radził sobie stosunkowo dobrze, szczególnie dzięki temu, że wiele osób postrzegało go jako najlepsze zabezpieczenie przed inflacją. W piątek jednak zabezpieczenie to padło ofiarą coraz większej świadomości narastających i poważnych szkód dla gospodarki, która skądinąd posiada silne atrybuty.

Im dłużej utrzymują się nieuporządkowane wahania waluty – a dość mocno już się przedłużają – tym większe ryzyko pojawienia się zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych czynników wzmagających szkody.

Na polu wewnętrznym gospodarstwa domowe i firmy są zmuszane do przyspieszenia wykorzystania posiadanych dolarów oraz innych „twardych” walut w miarę pogarszania się i utraty wartości swoich bilansów. Wpływ na gospodarkę jest łatwo akcentowany poprzez odpływy kapitału wraz z tym, jak obcokrajowcy wycofują swoje fundusze z Turcji. Tymczasem zaufanie do tureckiego banku centralnego i jego zdolności do stabilizacji waluty zmniejsza się z każdą błędną interwencją, która osłabia także rezerwy międzynarodowe Turcji.

Czy Ankara zatrzyma kryzys walutowy?

Właściwie pod każdym względem lira już teraz „przereagowała” wobec polityki banku centralnego, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę atrybuty ekonomiczne Turcji, do których należy dziś powiększająca się nadwyżka na rachunku obrotów bieżących. I rzeczywiście, historia kryzysów walutowych na rynkach wschodzących pełna jest przykładów krajów niezdolnych do powstrzymania i odwrócenia tego „przereagowania”, zanim zaczną powstawać kolejne szkody.

Im dłużej trwa bałagan walutowy w Turcji, tym bardziej polityka stóp procentowych banku centralnego zmienia się z potrzebnej i wystarczającej na potrzebną, ale niewystarczającą. Turcja może bowiem znajdować się już w momencie, w którym potrzebuje nie tylko większych kompleksowych działań w polityce krajowej, ale także jakiegoś rodzaju dodatkowych zewnętrznych kotwic. I podczas gdy kontrola przepływu kapitału jest jednym z rozwiązań, które z pewnością będą rozważane, to atrakcyjność takich działań jest zmniejszona przez potencjał strukturalnych i reputacyjnych szkód, jakie mogą one wyrządzić krajowi wcześniej otwartemu na globalny handel i inwestycje. Działania takie podmyłyby także entuzjazm inwestorów, którzy w normalnych warunkach byliby zainteresowani byciem częścią finansowego wychodzenia z tak niskich poziomów.

Do tej pory udało się ochronić wiele przewag gospodarczych Turcji przed niestabilnością walutową, co wiązało się z utrzymaniem potencjału szybkiego odbicia i ekonomicznej prosperity. Im dłużej jednak władze zwlekają ze stabilizacją waluty, tym większe ryzyko dla gospodarki i większe zagrożenie, że to, co dotyczyło tylko spraw wewnętrznych, przyniesie niestabilność także innym rynkom wschodzącym.