RPP zaskoczyła rynek

Rada Polityki Pieniężnej kompletnie zaskoczyła rynek i analityków. Na zakończonym w środę dwudniowym posiedzeniu obniżyła stopy procentowe, czego się spodziewano, ale w skali znacznie większej od oczekiwań. Koszt pieniądza zmniejsza się o 0,75 pkt proc. Główna stopa procentowa wynosi po obniżce 6 proc.

„Skala cięcia nie przystaje do warunków. Teoretycznie Polska dołącza do grona krajów rozwijających się,które rozpoczynają luzowanie, ale istotnie się od nich różni: inflacja bazowa spada wolniej niż w regionie, kraje Ameryki Łacińskiej miały dodatnie stopy realne. Przed decyzją rynki finansowe wyceniały 3 pkt proc. cięć w cyklu, ale nie w tym tempie” – komentowali na gorąco analitycy ING Banku Śląskiego.

Reklama

Spośród krajów europejskich przed nami na łagodzenie polityki pieniężnej zdecydowali się Węgrzy. Stopy obniżano też w Brazylii i Chile (po ostatniej obniżce dokonanej przez tamtejszy bank centralny w środę – niższej od oczekiwań – główna stopa wynosi 9,5 proc.).

Decyzja RPP miała motywy polityczne?

Już przed posiedzeniem RPP pojawiały się komentarze, że radzie zależy na tym, by złagodzić politykę pieniężną we wrześniu lub najpóźniej w październiku – tak, aby stało się to przed wyborami parlamentarnymi. Cięcie stóp byłoby bowiem szczególnie dobrze odebrane wśród kredytobiorców. Biorąc pod uwagę skalę obniżki, posądzenia o motywy polityczne będą jeszcze mocniejsze. Politycy związani z obozem rządzącym przesądzili o powołaniu na stanowisko nie tylko prezesa NBP Adama Glapińskiego, który przewodniczy RPP, ale też sześciu „szeregowych” członków rady – z ramienia Sejmu i prezydenta. Trzech członków wyznaczył Senat, w którym przewagę ma opozycja.

Pierwsza obniżka stóp od ponad 3 lat

Wrześniowe cięcie stóp było pierwszym od ponad trzech lat. Wówczas RPP poprzedniej kadencji starała się minimalizować gospodarcze skutku wybuchu pandemii i zamykania całych sektorów gospodarki. Ale nawet wtedy nie było obniżki w tak dużej skali (ostatni raz tak mocno obniżono stopy w styczniu 2009 r., krótko po wybuchu globalnego kryzysu finansowego). Od października 2021 r. trwała zaś bezprecedensowa seria podwyżek stóp procentowych. Główna stopa NBP wzrosła w tym czasie z 0,1 proc. do 6,75 proc. Zaostrzenie polityki pieniężnej doprowadziło do ograniczenia popytu na nowe kredyty, ale też do problemów osób, które zadłużyły się już wcześniej. Żeby im przeciwdziałać, rząd wprowadził wakacje kredytowe – uderzając w wyniki finansowe banków, czyli sektora, który tradycyjnie w największym stopniu korzysta na wyższych stopach.

Od września ub.r. stopy procentowe banku centralnego nie były zmieniane, choć – jak mówił wielokrotnie prezes NBP Adam Glapiński – formalnie cykl podwyżek nie był zamknięty. Do zmiany nastawienia doszło dopiero w lipcu. Wtedy Glapiński zadeklarował, że cięcie stóp będzie możliwe, gdy inflacja spadnie do jednocyfrowego poziomu, czyli do mniej niż 10 proc. i będą widoki na jej dalsze hamowanie. W sierpniu, według wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego, ceny płacone przez konsumentów były średnio o 10,1 proc. wyższe niż rok wcześniej.

„W ocenie Rady napływające w ostatnim czasie dane wskazują na mniejszą od wcześniejszych oczekiwań presję popytową, co będzie oddziaływać w kierunku szybszego powrotu inflacji do celu inflacyjnego NBP. Biorąc pod uwagę te uwarunkowania – a także opóźnienia, z jakimi decyzje w zakresie polityki pieniężnej wpływają na gospodarkę – Rada dokonała dostosowania stóp procentowych NBP, które będzie sprzyjać realizacji celu inflacyjnego NBP w średnim okresie” – napisano w informacji po posiedzeniu. O powodach dużej obniżki stóp więcej wiadomo będzie w czwartek po konferencji prasowej prezesa NBP.

Reakcja rynku finansowego

Skalę zaskoczenia środowym cięciem stóp pokazuje reakcja rynku finansowego. Złoty, który w ostatnim czasie powoli osłabiał się w stosunku do głównych walut, po ogłoszeniu decyzji RPP gwałtownie stracił na wartości. Za euro przed informacją o obniżce płacono na rynku walutowym ok. 4,50 zł, kilka minut później nawet 4,57 zł. Kurs dolara skoczył w górę z niespełna 4,20 na ponad 4,26 zł. Branżowy indeks WIG-Banki na warszawskiej giełdzie stracił w środę ok. 6 proc. Był to najsłabszy sektor na GPW.

Trzymiesięczna stopa WIBOR, która jest podstawą do kalkulowania odsetek dużej części kredytów w Polsce, w tym złotowych hipotek, we wtorek wynosiła 6,62 proc. Dziś można się spodziewać wyraźnej obniżki. Z uwagi na inny sposób wyliczania wolniej obniżać się będzie nowa stopa WIRON, która ma być używana w przeszłości. Jednomiesięczny WIRON wynosił w środę prawie 6,17 proc.

KOMENTARZE

Lewiatan: Decyzja RPP nie ma uzasadnienia w danych makro

RPP, po roku utrzymywania stóp procentowych na niezmienionym poziomie zdecydowała o pierwszej w tym roku obniżce zaskakując rynki i ekonomistów. Redukcja głównej stopy procentowej o 75 pb do 6 proc. nie znajduje uzasadnienia popartego w danych makroekonomicznych. Przede wszystkim RPP luzuje politykę pieniężną w sytuacji gdy inflacja jest nadal na poziomie powyżej 10 proc. Tak duża redukcja może oznaczać jednak, że szybkość spowolnienia jaka dotyka sprzedaż detaliczną (konsumpcję) oraz przemysł, a co za tym idzie całą gospodarkę (dwa kwartały ujemnego wzrostu PKB) przekracza zdecydowanie pesymistyczny scenariusz z projekcji NBP.

Tak duży ruch na stopach może być również próbą pobudzenia inwestycji w Polsce jako jedynego, realnego motoru napędowego dla naszej gospodarki.

To na co nie wpłynie obecna obniżka stóp procentowych, jak i cały wcześniejszy cykl ich podwyżek to wysokość inflacji. W tej sytuacji w zasadzie NBP udowadnia naszą tezę, że stopy na poziomie 6,75 proc. nie miały racji bytu przy takim otoczeniu makroekonomicznym.

Obniżka stóp procentowych staje się narzędziem w kampanii wyborczej. Rząd rękami NBP próbuje wpłynąć na poprawę nastrojów Polek i Polaków. A te przed wyborami wydają się kluczowe.

Mariusz Zielonka, ekspert Konfederacji Lewiatan

Santander: RPP dała do zrozumienia, że powodem decyzji były słabsze od oczekiwań dane

W komunikacie prasowym RPP dała do zrozumienia, że powodem decyzji były słabsze od oczekiwań dane o aktywności gospodarczej, które zdaniem RPP "sygnalizują niższą od oczekiwań presję popytową", która z kolei będzie działać w kierunku szybszego powrotu inflacji do celu. Wzrost PKB w II kw. 23 wyniósł -0,6 proc. r/r wobec -0,1 proc. w lipcowej projekcji NBP, popyt krajowy wyniósł -4,1 proc. wobec -2,2 proc. r/r w projekcji. Słabe były też pierwsze odczyty z III kwartału i odczyty PMI. Rozczarowanie musiało być na tyle duże, żeby uzasadnić po pierwsze odejście od warunku rozpoczęcia obniżek sformułowanego przez prezesa NBP w lipcu, a po drugie zaaplikowanie od razu bardzo agresywnego ruchu. Przypomnijmy, że w lipcu prezes NBP stwierdził, że warunkiem do rozpoczęcia redukcji stóp jest inflacja CPI na poziomie jednocyfrowym (w sierpniu było blisko, ale jednak powyżej 10 proc. r/r), a dodatkowo zapewnił, że Rada nie będzie dokonywać gwałtownych zmian stóp i będzie poruszać się małymi krokami o 25 pb. RPP napisała w komunikacie, że "dokonała dostosowania" stóp procentowych, które będzie sprzyjać realizacji celu inflacyjnego NBP w średnim okresie, biorąc pod uwagę m.in. opóźnienia w transmisji monetarnej, a kolejne decyzje Rady będą zależały od napływających danych. Użycie sformułowania o "dostosowaniu" stóp (którym w ostatnich latach się nie posługiwano) mogłoby teoretycznie sugerować jednorazowe działanie, a nie rozpoczęcie cyklu obniżek. Jednak z treści komunikatu RPP nie wyciągalibyśmy zbyt daleko idących wniosków. Więcej nt. perspektyw polityki pieniężnej zapewne przekaże jutrzejsza konferencja prezesa NBP. Przypomnijmy, że w lipcu oficjalny komunikat w ogóle nie wspominał o zakończeniu cyklu podwyżek; ogłosił to dopiero Adam Glapiński na konferencji. Zakładamy, że dokonana we wrześniu redukcja stóp była jednorazowym skonsumowaniem skali łagodzenia polityki pieniężnej wycenianej przez rynek finansowy na ten rok i pozwoli RPP na pauzę w kolejnych miesiącach. W październiku RPP wstrzyma się z działaniami twierdząc, że musi poczekać na więcej danych i nową projekcję inflacji. Z kolei w listopadzie projekcja, uwzględniająca m.in. wpływ dzisiejszej obniżki stóp, słabszego złotego, wyższych cen ropy, ekspansywnej polityki fiskalnej w 2024 r., nie powinna naszym zdaniem dać argumentów za dalszym luzowaniem polityki pieniężnej, pokazując, że powrót inflacji do celu nie przybliża się, a być może oddala. W kolejnych miesiącach będzie naszym zdaniem coraz bardziej widoczne przewidywane przez nas ożywienie gospodarcze i wyhamowanie spadkowego trendu inflacji. Dlatego utrzymujemy nasze wcześniejsze założenie, że główna stopa referencyjna NBP zakończy ten rok na poziomie 6,0 proc. i w kolejnych miesiącach pozostanie przynajmniej do połowy 2024 r.

Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska

Bank Pocztowy: Dzisiejsza obniżka stóp procentowych „pobiła” wszelkie oczekiwania

Dzisiejsza obniżka stóp procentowych o 75 pb „pobiła” wszelkie oczekiwania. Z uzasadnienia decyzji RPP wynika, że Rada zdecydowała się na tak agresywny ruch (mimo że w lipcu prezes NBP wskazywał raczej na ostrożne i powolne kroki rzędu 25 pb) głównie z powodu obaw o dalsze spowolnienie gospodarcze. Najprawdopodobniej mocnej rewizji w dół uległy prognozy NBP dotyczące dynamiki PKB, a zwłaszcza konsumpcji, dlatego też Rada uznała że będzie to czynnik sprowadzający inflację na niższe poziomy, bardziej od dotychczasowych oczekiwań. Należy jednak podkreślić, że na razie inflacja nie zeszła jeszcze nawet do poziomu jednocyfrowego (co nota bene miało być warunkiem pierwszej obniżki stóp), a biorąc pod uwagę liczbę czynników niepewności (jak ceny energii i VAT na żywność od 1 stycznia 2024 r., podwyżkę świadczenia 500+ do 800 zł, ponowne podwyżki płacy minimalnej), wcale nie jest to oczywiste że wskaźnik CPI będzie podążał tylko i wyłączenie w jednym kierunku, tj. w kierunku celu inflacyjnego.

Z komunikatu nie wynika co może wydarzyć się w kolejnych miesiącach. Czy RPP będzie kontynuować obniżki, czy może był to jeden silniejszy ruch i nastąpi po nim pauza. Być może więcej rozjaśni w tym kontekście jutrzejsza konferencja prezesa NBP.

Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego

Bank Pekao: Następnym ruchem będzie cięcie stóp o 25 pb na posiedzeniu październikowym

Komunikat po posiedzeniu rzuca nieco światła na rozumowanie, jakie stanowiło podstawę dzisiejszej decyzji. RPP zinterpretowała słabe bieżące dane z polskiej gospodarki jako objaw spadku presji popytowej i zaczyn niższej inflacji w średnim okresie. Mając na uwadze to oraz opóźnienia w działaniu polityki pieniężnej, RPP zdecydowała się na skondensowanie pierwszego ruchu w cyklu. Odnosząc się do warunków pierwszego cięcia, które na ostatnich konferencjach prasowych zdefiniował prezes Glapiński, można zauważyć, że ostatniemu odczytowi inflacji do bycia jednocyfrową nie zabrakło wiele. Z kolei prognozy, jakie przedstawiono na posiedzeniu RPP musiały najpewniej zakładać kontynuację dość szybkiego spadku inflacji w kolejnych kwartałach (co było drugim z warunków cięcia).

Niespodzianka nie jest przesłanką do zmiany prognoz stóp procentowych na koniec 2023 (my: 5,75 proc.) i 2024 r. (my: 4 proc.), natomiast ścieżki zakładające miarowe kroki po 25 pb muszą być zrewidowane. Obecnie zakładamy, że następnym ruchem będzie cięcie stóp o 25 pb na posiedzeniu październikowym, po czym RPP zdecyduje się na obserwację gospodarki i rynków (czemu sprzyjać będzie przygotowywana na kolejne posiedzenie – w listopadzie – projekcja). Dalsze losy stóp procentowych będą zależeć od napływających danych z polskiej gospodarki (RPP już ujawniła dużą wrażliwość na odczyty ze sfery realnej) oraz od polityki pieniężnej zagranicą. Jeżeli mamy rację co do tego, że cięcia stóp procentowych w krajach rozwiniętych nastąpią szybciej niż spodziewają się tego rynki, przestrzeń do kontynuacji cyklu będzie większa.

PIE: Na koniec 2024 roku stopy spadną do ok. 5,25 proc.

RPP decydując o stopach procentowych, będzie uwzględniać wysokość inflacji oraz stan koniunktury gospodarczej – oba czynniki dają przeciwstawne sygnały. O ile dotychczasowy spadek inflacji był szybki, to obecnie wchodzimy w okres wolniejszych zmian. Duża niepewność towarzyszy szczególnie cenom energii – ropa naftowa drożeje po decyzjach OPEC+, także rynek gazu jest rozchwiany mimo dużego zapełnienia magazynów. W takich warunkach przestrzeń do obniżania stóp jest mała. Z drugiej strony otoczenie zewnętrzne jest coraz trudniejsze – spowolnienie gospodarcze w Niemczech i Chinach to argumenty przeciwko restrykcyjnej polityce pieniężnej. Zapewne był to jeden z czynników jakie RPP brała pod uwagę obniżając stopy.

Obniżki będą kontynuowane w 2024. Dziś nawet bardziej pesymistyczne prognozy wskazują na inflację rzędu 5-6 proc. na koniec przyszłego roku. W takich warunkach bieżący poziom stóp będzie wysoki w II połowie roku. Dlatego spodziewamy się kontynuacji obniżek – na koniec 2024 roku stopy spadną do ok. 5,25 proc.

Jakub Rybacki, Polski Instytut Ekonomiczny

Credit Agricole Bank Polska: RPP wybrała tzw. radykalizm w polityce pieniężnej

Zdaniem Rady presja popytowa w polskiej gospodarce jest mniejsza od oczekiwań, co sprzyja szybszemu powrotowi inflacji do celu inflacyjnego NBP. Stanowi to, w ocenie RPP, główny argument na rzecz obniżki stóp procentowych, którą Rada określiła mianem „dostosowania” sprzyjającego realizacji celu inflacyjnego NBP w średnim okresie. Sugeruje to, że Rada wybrała tzw. radykalizm w polityce pieniężnej zamiast podejścia gradualistycznego, polegającego na stopniowym dostosowaniu stóp procentowych w miarę nasilania się sygnałów wskazujących na pogorszenie koniunktury. Warto odnotować, że wspomniany radykalizm jest przez banki centralne stosowany w sytuacji gwałtownych zmian perspektyw sytuacji gospodarczej. Naszym zdaniem w ostatnich miesiącach nie odnotowano w Polsce gwałtownego pogorszenia koniunktury i tym samym nie było uzasadnienia dla tak silnego obniżenia stóp procentowych w jednym kroku. Warto odnotować, że ostatni raz na obniżkę stóp procentowych o 75 pb Rada Polityki Pieniężnej (II kadencji) zdecydowała się w okresie globalnego kryzysu finansowego w latach 2008 i 2009, a w okresie pandemii obniżki stopy referencyjnej NBP nie przekraczały 50 pb.

Zaskoczeniem jest dla nas utrzymane w komunikacie po dzisiejszym posiedzeniu stwierdzenie „szybszemu obniżaniu inflacji sprzyjałoby umocnienie złotego, które byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki”. Stwierdzenie to jest niespójne z nowoprzyjętym kierunkiem polityki pieniężnej. Innymi słowy, jeśli w ocenie Rady pogorszenie koniunktury uzasadnia złagodzenie polityki pieniężnej, złagodzenie to jest osiągane zarówno poprzez spadek stóp procentowych, jak i osłabienie kursu walutowego.