Bank centralny Węgier podniósł swoją główną stopę procentową z 0,6 do 0,9 proc. Czeski bank podniósł główną stopę z 0,25 do 0,5. Nawet amerykański Fed zmienił jedną ze stóp procentowych, ale w sposób bardzo kosmetyczny, bo zaledwie o 5 pkt. proc., przy 100-krotnie większej inflacji.

Pierwsze konsekwencje zmian dotyczyły rynków walutowych, zaczęło się od wzmocnienia węgierskiej waluty.

- Węgierski bank centralny podniósł stopy procentowe do poziomu sprzed pandemii, po ich dwóch obniżkach – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Stało się tak dlatego, że Węgry podobnie jak Polska miały najwyższą inflację wśród krajów UE. Węgierski bank zareagował w ten sposób, aby zahamować odpływ kapitału z tego kraju.

Warto też zwrócić uwagę, że choć w Polsce najbardziej zauważono podwyżki stóp na Węgrzech i w Czechach, to jednak wcześniej takie decyzje podjęto na przykład w Brazylii, Rosji i Turcji.

Reklama

- Jednak NBP nadal konsekwentnie twierdzi, że presja inflacyjna w Polsce jest przejściowa i nie jest powiązana z czynnikami popytowymi, jest natomiast powiązana z czynnikami podażowymi, takimi jak ceny ropy, na które polski bank centralny nie ma wpływu – komentuje ekspert XTB. – Warto zwrócić uwagę, że prezes Adam Glapiński powtarza, że dla NBP będzie wzorcem to co robi EBC, któremu do podwyżek stóp procentowych w strefie euro jest bardzo daleko.

Jednak Polskę od strefy euro różni to, że w tej grupie krajów UE inflacja jest bardzo niska.

Natomiast decyzje o stopach procentowych tylko chwilowo wywołały poważniejsze zmiany kursu korony i forinta, przez cały czerwiec osłabił się o 0,17 proc. wobec złotego, a kurs korony czeskiej wzmocnił o 0,63 proc.

O sile walut krajów wschodzących decyduje przede wszystkim to, co dzieje się z dolarem.

- Potencjalnie polski złoty jest niedowartościowany – dodaje Stajniak.