Na amerykańskim parkiecie wczorajsza sesja miała wyraźnie podażowy charakter. Po początkowym optymizmie (co charakterystyczne: wiązanym z bardzo dobrym II kwartałem, a nie danymi gospodarczymi), z kupujących uszło powietrze. Przebieg notowań ostatecznie wpisał się w proces kształtowania formacji głowy z ramionami, która wieńczyłaby kilkumiesięczny okres dobrej koniunktury i zapowiadała wakacyjne zniżki.

Z wczorajszego dnia wpłynie jeszcze jeden wniosek. Dla inwestorów kluczowe stają się doniesienia z rynku pracy. To zrozumiałe w kontekście obaw przed trudnościami z przezwyciężaniem kłopotów gospodarczych. Słabość konsumentów może doprowadzić do ponownego osłabienia aktywności w sferze przedsiębiorstw, które nie będą znajdować odpowiedniego popytu na swoje towary. Zresztą wymowne były wczorajsze słowa szefowej Rezerwy Federalnej z San Francisco, Janet Yellen, która mówiła o możliwości utrzymywania zerowych stóp procentowych przez długi czas ze względu na skalę i siłę recesji. Równocześnie harvardzki profesor, Martin Feldstein, wskazywał na krótkotrwałość ożywienia gospodarczego, choć mówił, że może mieć znaczące rozmiary, a zmiana amerykańskiego PKB w II kwartale bliska zeru, po tym, jak spadł o 5,5% w trzech pierwszych miesiącach tego roku. Głosów przestrzegającym przed nadmiernym optymizmem jest więc coraz więcej. To stopniowo oddziałuje na postrzeganie przyszłości przez inwestorów.

Ze względu na piątkowe święto w USA (wolny dzień za 4 lipca, który wypada w sobotę) przyspieszona jest publikacja raportu z rynku pracy w USA za czerwiec. Poznamy go już dziś. Wczorajsze wiadomości z tego frontu nie były krzepiące. Raport ADP mocno rozczarował. Spadek liczby planowanych zwolnień nie był tu pocieszeniem, bo chodzi przecież o to, by zatrudnienie zaczęło się zwiększać. Źle wciąż przy tym wyglądają dane o nowych kredytach hipotecznych, w zakresie których nie ma wciąż przełomu. Dynamika spadku wydatków budowlanych jest przy tym wciąż duża i w skali rocznej sięga 11,8%.

WYKRES DNIA

Reklama

Kolejny miesiąc wyraźnie ubywało miejsc pracy w sektorze prywatnym w Ameryce. Sytuacja wciąż jest gorsza niż w najgorszym momencie poprzedniej recesji, z początków obecnej dekady. Czerwcowy wynik rozczarował także w porównaniu z oczekiwaniami analityków. To zły znak przed dzisiejszym raportem z rynku pracy w USA. Pocieszeniem nie mogły być informacje o spadku liczby planowanych zwolnień. Ożywienie gospodarcze ma przynieść wzrost liczby miejsc pracy, a nie jedynie spadek tempa zwolnień.

Premia za ryzyko

Mimo poprawy nastrojów wokół rynków wschodzących premia za ryzyko inwestycji w polskie obligacje pozostaje wysoka. To pokazuje, że w dalszym ciągu nie mamy przełomu w postrzeganiu ryzyka przez globalnych inwestorów. To również każe z ostrożnością podchodzić do takich ruchów, jak wczoraj na złotym, który się znacząco wzmocnił. Niekoniecznie musi to zapowiadać trwałą tendencję.

Zachowanie premii za ryzyko inwestycji w nasze aktywa odbiega nieco od tego, jak wygląda premia na rynkach wschodzących, gdzie spadek przez ostatnie tygodnie był bardziej wyraźny. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że my w 2008 r. długo opieraliśmy się światowej tendencji w tym względzie. Zatem teraz i odreagowanie jest mniejsze.

Korzystnym sygnałem byłby spadek różnicy rentowności polskich i niemieckich 10-latek poniżej 12-miesięcznej średniej. Przebiega obecnie przy 2,56 pkt proc. Aktualna różnica to 2,74 pkt proc. Taki znak oznaczałby cieplejsze spojrzenie na nasze aktywa przez zagranicznych inwestorów.

ikona lupy />
Zmiana liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym w USA / Inne