Wtedy dopiero byki zaatakowały i mając w perspektywie brak sesji w USA, a wiec brak jakiegokolwiek zaskoczenia udało się wyciągnąć rynek na niemal 4- proc. plus. Tak duży wzrost można uzasadniać też innym czynnikiem. Rynki absolutnie zlekceważyły informacje o 52 mld deficycie Polski w 2010 roku. Popyt widząc wzrosty na giełdzie i stabilizację na złotym musiał wykorzystać tak sprzyjający układ zdarzeń w końcówce.

Wolny dzień w Stanach przełożył się na podobny marazm na wszystkich zachodnich rynkach. Wszystkie notowały wzrosty, ale wszędzie indeksy w ciągu dnia zmieniały się kosmetycznie. Testem trwałości tych zmian będzie jutrzejsze utrzymanie ich po powrocie rynku do pełnej aktywności.

Jeżeli gdzieś szukać słabego punktu tego zachowania to z pewnością jest nim obrót. Zaledwie miliard na taką zwyżkę to za mało by mówić o poważnej sile rynku. Drugim niedźwiedzim argumentem jest bardzo dobre zachowanie się akcji defensywnej TP SA. Z rana spółka odpowiadała za ponad połowę obrotów, a ostatecznie zgromadziła co trzecią złotówkę handlu. Wzrost o 3 proc. Tylko u niej w znajduje uzasadnienie w kapitale. Poza TPSA wyróżnić można też bank PEKAO rosnący o 5,5 proc. z niemal 100 mln złotych obrotu. W drugiej linii liderem wzrostów były POLICE, które zyskały 11 proc.