Obawy, jakie można było mieć jeszcze pod koniec 2010r. nie potwierdziły się – złoty nie osłabił się. Podczas poniedziałkowej sesji notowania EUR/PLN utrzymały się w wąskim przedziale pomiędzy 3,9550 a 3,9600, czyli na poziomach zbliżonych do piątkowych.

Na rynku międzybankowym już BGK nie sprzedawał walut, co było odbierane przez inwestorów w grudniu jako próba umocnienia złotego na koniec roku (w porozumieniu z Ministerstwem Finansów w celu poprawy wyceny zobowiązań walutowych). I to właśnie przekonanie rynku, że Bank nie będzie już kupował złotego od początku 2011 r. nasilało obawy, że w poniedziałek dojdzie do silniejszej korekty (tym bardziej, że pozytywny wpływ spekulowanej interwencji był zauważalny). Stało się jednak wręcz przeciwnie. Najpierw widać było stabilizację kwotowań, a w godzinach popołudniowych kurs EUR/PLN obniżył się w okolice 3,9470.

Pozytywnie na notowania naszej waluty mogły wpływać wypowiedzi przedstawicieli Rady Polityki Pieniężnej komentujących publikację przez MF najnowszych prognoz grudniowej inflacji. Przedstawiciele Rady sygnalizowali m.in. konieczność zaostrzenia polityki pieniężnej i to niewykluczone już na posiedzeniu styczniowym. Dodatkowo pozytywny impuls nadszedł z rynku EUR/USD, gdzie notowania po porannej korekcie w okolice 1,3280 systematycznie rosły osiągając poziom 1,3400. I w tym przypadku istniały obawy, że ryzyko rozprzestrzeniania się kryzysu wśród kolejnych państw peryferyjnych będzie od początku roku ciążyło na notowaniach wspólnej waluty. Taki scenariusz sugerować mogły m.in. notowania kontraktów CDS, sygnalizujące w całym grudniu systematyczny wzrost premii z tytułu ryzyka kredytowego.
Podczas pierwszej tegorocznej sesji nie pracowały rynki finansowe w Londynie i Tokio ze względu na dzień wolny od pracy.

Reklama